Całkiem inny tasiemiec
2008-11-25 11:43:45W dziedzinie tworzenia ponad stu odcinkowych seriali o tematyce miłosnej prym wiodą kraje Ameryki Południowej. Kiedy hitami w naszej telewizji stawały się takie produkcje jak „Paloma”, czy „Luz Maria”, seriale tego typu obowiązywał jeden kanon. On przystojny, z tłumem zakochanych panien wokół. Ona piękna, do obrzydzenia dobra i zawsze wierna, a przeciw nim świat pełen złych ludzi. A miłość zawsze zwycięża. Brazylijski przemysł telewizyjny ustanowił i ugruntował pewien schemat, który przez długi czas później wykorzystywali i z którego (mniej lub więcej) czerpali producenci w innych krajach, w tym również w Polsce.
Nie były to produkcje ambitne, ale dobrze się sprzedające. Jako grupę docelową tych seriali określało się kobiety, choć tabuny mężczyzn również zasiadały przed telewizorem, przed nikim się do tego nie przyznając. Bez wątpienia w telenowelach jest i było coś narkotycznego. Tyle, że aby być na bieżąco z fabułą, nie ma potrzeby oglądać każdego odcinka, ale mimo tego chętnie to robimy.
Nadszedł bardzo pozytywny przełom w schematyczności tych historii. Twórcy seriali przeszli długą drogę od beznadziejnych tasiemców do całkiem niezłych i zabawnych seriali. Trzonem nadal jest splot wielu historii miłosnych z jedną na czele, ale całość ma zupełnie inną postać, niż dotychczas. Pierwszym serialem w takiej odmienionej konwencji, na jaki się natknęłam, był „Sos mi vida” („Jesteś moim życiem”). Choć tytuł niezbyt zachęcający, to fabuła nawet niezła. Nie była to szalenie ambitna produkcja, ale w wielu przypadkach lepsza, niż nasze polskie telenowele, jak np. „Klan”, choćby dlatego, że była po prostu zabawna. Postacie były bardzo przerysowane, humor ze średniej półki a całość potraktowana z dużym przymrużeniem oka, co w sumie składało się na całkiem dobry serial.
W tej chwili jedna z polskich telewizji rozpoczęła emisję serialu pt. „Lalola” produkcji argentyńskiej. Podstawą fabuły jest przemiana mężczyzny (za pośrednictwem magii), całkowicie zadufanego w sobie seksisty w kobietę! Wydaje się, że historia jest dość przemyślana, wielowymiarowa i może okazać się naprawdę ciekawa. Lalo, główny bohater, do niedawna mężczyzna, obecnie w ciele kobiety, musi zmagać się z przeszkodami, jakich dotąd nie oglądaliśmy w tego typu produkcjach. Serial ma wiele wątków powtarzających się w filmach o mężczyźnie w ciele kobiety, ale wprowadza również wiele nowości do tego gatunku. Autorzy stworzyli ciekawy trójkąt miłosny – Lalo, po przemianie w kobietę Lolę, tkwi w nim niejako w środku, póki co nie okazując uczuć wobec nikogo. Jako ponętna blondynka staje się wybranką serca swojego redakcyjnego kolegi. Jako przystojny blondyn, sprzed przemiany jest obiektem skrytego uczucia swojej długoletniej przyjaciółki. Przyznam, że jestem ciekawa, jak ten wątek zostanie rozwiązany.
Jak się okazuje brazylijskie telenowele radykalnie się zmieniły i proponuję spojrzeć na nie na nowo. Może warto rodzime produkcje, np. „M jak miłość” zastąpić odmienionym tasiemcem typu „Lalola”?
Natalia Rurak
(natalia.rurak@dlastudenta.pl)
Fot. Michał Wesołowski