Ciało w rozmiarze "0"
2008-09-09 15:10:46Uczono nas w szkole, że zero to nic. Zero pomnożone przez dwa daje zero itd. A rozmiar „zero”? To wręcz brzmi niedorzecznie. Ale nie dla projektantów mody. Oni twierdzą, że ich dzieła wyglądają dobrze tylko na wychudzonych modelkach.
Kreator Jeana-Charles de Castelbajac podczas przygotowań do swojej nowej kolekcji otwarcie stwierdził: „Poszukuję bardzo smukłych dziewcząt o bardzo smukłych przegubach. Tego wymaga moja tegoroczna kolekcja”. W 2006 roku Carl Lagerfeld zaprojektował autorską kolekcję dla H&M. Doszło do konfliktu, ponieważ nie zgodził się aby koncern szył ubrania w rozmiarze 42. Stwierdził, że w tym rozmiarze źle wyglądają. Dopiero śmierć dwóch znanych modelek Luisy Ramos i Anny Restorn spowodowała chwilowe otrzeźwienie. Pierwsza miała 22 lata. Przyczyną śmierci była niewydolność mięśnia sercowego. To nietypowe zaburzenie dla młodej osoby. Nietypowe, o ile nie waży się 44 kg przy wzroście 1,75. Druga przy wzroście 1,72 ważyła 40 kg. Chorowała na anoreksję. Hiszpański rząd zakazał udziału w Pasarela Cibeles (podczas Hiszpańskiego Tygodnia Mody) dziewczynom z BMI poniżej 18. Brytyjska Rada Mody w 2007 roku próbowała zniechęcić projektantów do zatrudniania w nadchodzącym Londyńskim Tygodniu Mody anorektycznych modelek. Burmistrz Londynu Ken Livingstone zagroził, że cofnie 103 tys. funtów dofinansowania, jeżeli anorektyczne modelki zostaną dopuszczone do wybiegu.
Śmierć w rozmiarze „0”
Podobnych śmierci młodych modelek jest wiele. O tych było szczególnie głośno. Po pierwsze ich współczynnik masy ciała (BMI – Body Mass Index, stosunek wysokości do masy ciała) wynosił 14,5 i 13,4. Podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia uznała BMI 16 za głodowe, innymi słowy śmiertelne. Po drugie obie wcześniej przez co najmniej trzy miesiące stosowały głodowe diety składające się z sałaty i Coli Light, lub pomidorów i jabłek Co je motywowało do takich wyrzeczeń? Nowy trend w modzie – rozmiar zero (size 0, size 00), który jest odpowiednikiem europejskiego 32-34 i angielskiego 4.
Mimo prób walki z rozmiarem „0”, interes trzyma się świetnie. Angielskie marki odzieżowe jak Top Shop, czy Miss Selfridge oferują ubrania w tym rozmiarze. Nawet już w Polsce w sklepach H&M na wieszakach znajdziemy sukienki z metką – 34. Restauracje, w których bywają ludzie związani ze światem mody, oferują darmowe posiłki dla modelek, które są pod ostrzałem krytyki za promowanie wychudzonego ciała. Restauracja Bumpkin na Nothig Hill ma specjalne menu dla modelek z BMI poniżej 18. Uwielbiana przez angielskie i amerykańskie nastolatki Sara Jessica Parker (gwiazda serialu „Seks w wielkim mieście”) przypomina bardziej kościotrupa, niż kobietę z krwi i kości. Wystarczy też na chwile włączyć program Fashon TV, żeby przekonać się, jaki rozmiar króluje na wybiegach. Projektanci w każdym nowym sezonie preferują kościste modelki. Twierdzą, że to ich prawo do wolności artystycznej. Z drugiej strony wiedzą, że w Stanach mają wolną rękę. Za niedopuszczanie do udziału w pokazach modelek w rozmiarze „zero”, można zostać oskarżonym o dyskryminację.
Inną przyczynę boomu na rozmiar „0” podaje projektant Nicole Miller. Twierdzi, że przyczynił się do tego szybko rosnący udział azjatyckiego rynku. A przecież tamtejsze kobiety są z natury mniejsze. Ubrania szyte w Azji mają zaniżoną numerację, która nie pasuje do Europejek. Ale jeżeli bluzka w rozmiarze 38, który dotychczas nosiłyśmy jest za ciasna, to raczej stwierdzimy, że przytyłyśmy, niż zastanawiamy się nad miejscem produkcji. Na korzyść rozmiaru „0” działa też zasada „vanity size” lub „size inflation.” To zasada zmieniających się rozmiarów. Wyjaśniają to wyniki badań damskich fig. W przeciągu kilku lat ustalone rozmiary stają się coraz większe. To oznacza, że dzisiejszy rozmiar 38 jest większy od tego sprzed kilku lat. Ma to miejsce w państwach, gdzie rozmiary nie są standaryzowane, np. w USA. Brak tam norm określających przykładowo wymiary bluzki w rozmiarze 38 (długość rękawów, obwód piersi itd.) Stało się to polem dla projektantów do wprowadzenia nowego rozmiaru – „0” z jednoczesnym lansowaniem przekonania, że w mniejszych rozmiarach kobiety będą się czuły lepiej.
Sałatowe szaleństwo
Z fizycznego punktu widzenia rozmiar „0” to kościste ciało, zapadnięte oczy, szara cera, wypadające włosy, zanik mięśni, omdlenia, słabości, choroby narządów wewnętrznych. Niemożliwe jest, żeby taka kobieta pociągała mężczyznę. Budzi wręcz odrazę. Dla kogo to robi? Dla siebie. Cleo Watson w artykule w „The Spectactor” opisuje historię uczennic z St. Thinian w Wielkiej Brytanii. Młode, 14-letnie dziewczynki żywią się (nawet przez miesiąc) wyłącznie sałatą, nie ćwiczą, aby osiągnąć wiotkie, nieumięśnione ciało. Całą energię poświęcają na analizowanie wyglądu i ubrań gwiazd. Rozmiar „0” dla nich coś więcej, niż metka z nr 4, to życie „0”. Życie, w którym nieważna jest szkoła, przyjaciele, przyszłość – tylko ja, mój wygląd. Nic poza tym.
Ta plaga nie dotarła jeszcze do Polski. Ale żyjemy w globalnej wiosce z bardzo dużą prędkością przepływania trendów i mód. Dziewczyny w Anglii, Włoszech, czy Stanach są tak samo ubrane, używają tych samych kosmetyków. Oby ideał „pięknego”, bo zerowego ciała nie stał się uniwersalnym.
Kinga Krasuska
(kinga.krasuska@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera
Kreator Jeana-Charles de Castelbajac podczas przygotowań do swojej nowej kolekcji otwarcie stwierdził: „Poszukuję bardzo smukłych dziewcząt o bardzo smukłych przegubach. Tego wymaga moja tegoroczna kolekcja”. W 2006 roku Carl Lagerfeld zaprojektował autorską kolekcję dla H&M. Doszło do konfliktu, ponieważ nie zgodził się aby koncern szył ubrania w rozmiarze 42. Stwierdził, że w tym rozmiarze źle wyglądają. Dopiero śmierć dwóch znanych modelek Luisy Ramos i Anny Restorn spowodowała chwilowe otrzeźwienie. Pierwsza miała 22 lata. Przyczyną śmierci była niewydolność mięśnia sercowego. To nietypowe zaburzenie dla młodej osoby. Nietypowe, o ile nie waży się 44 kg przy wzroście 1,75. Druga przy wzroście 1,72 ważyła 40 kg. Chorowała na anoreksję. Hiszpański rząd zakazał udziału w Pasarela Cibeles (podczas Hiszpańskiego Tygodnia Mody) dziewczynom z BMI poniżej 18. Brytyjska Rada Mody w 2007 roku próbowała zniechęcić projektantów do zatrudniania w nadchodzącym Londyńskim Tygodniu Mody anorektycznych modelek. Burmistrz Londynu Ken Livingstone zagroził, że cofnie 103 tys. funtów dofinansowania, jeżeli anorektyczne modelki zostaną dopuszczone do wybiegu.
Śmierć w rozmiarze „0”
Podobnych śmierci młodych modelek jest wiele. O tych było szczególnie głośno. Po pierwsze ich współczynnik masy ciała (BMI – Body Mass Index, stosunek wysokości do masy ciała) wynosił 14,5 i 13,4. Podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia uznała BMI 16 za głodowe, innymi słowy śmiertelne. Po drugie obie wcześniej przez co najmniej trzy miesiące stosowały głodowe diety składające się z sałaty i Coli Light, lub pomidorów i jabłek Co je motywowało do takich wyrzeczeń? Nowy trend w modzie – rozmiar zero (size 0, size 00), który jest odpowiednikiem europejskiego 32-34 i angielskiego 4.
Mimo prób walki z rozmiarem „0”, interes trzyma się świetnie. Angielskie marki odzieżowe jak Top Shop, czy Miss Selfridge oferują ubrania w tym rozmiarze. Nawet już w Polsce w sklepach H&M na wieszakach znajdziemy sukienki z metką – 34. Restauracje, w których bywają ludzie związani ze światem mody, oferują darmowe posiłki dla modelek, które są pod ostrzałem krytyki za promowanie wychudzonego ciała. Restauracja Bumpkin na Nothig Hill ma specjalne menu dla modelek z BMI poniżej 18. Uwielbiana przez angielskie i amerykańskie nastolatki Sara Jessica Parker (gwiazda serialu „Seks w wielkim mieście”) przypomina bardziej kościotrupa, niż kobietę z krwi i kości. Wystarczy też na chwile włączyć program Fashon TV, żeby przekonać się, jaki rozmiar króluje na wybiegach. Projektanci w każdym nowym sezonie preferują kościste modelki. Twierdzą, że to ich prawo do wolności artystycznej. Z drugiej strony wiedzą, że w Stanach mają wolną rękę. Za niedopuszczanie do udziału w pokazach modelek w rozmiarze „zero”, można zostać oskarżonym o dyskryminację.
Inną przyczynę boomu na rozmiar „0” podaje projektant Nicole Miller. Twierdzi, że przyczynił się do tego szybko rosnący udział azjatyckiego rynku. A przecież tamtejsze kobiety są z natury mniejsze. Ubrania szyte w Azji mają zaniżoną numerację, która nie pasuje do Europejek. Ale jeżeli bluzka w rozmiarze 38, który dotychczas nosiłyśmy jest za ciasna, to raczej stwierdzimy, że przytyłyśmy, niż zastanawiamy się nad miejscem produkcji. Na korzyść rozmiaru „0” działa też zasada „vanity size” lub „size inflation.” To zasada zmieniających się rozmiarów. Wyjaśniają to wyniki badań damskich fig. W przeciągu kilku lat ustalone rozmiary stają się coraz większe. To oznacza, że dzisiejszy rozmiar 38 jest większy od tego sprzed kilku lat. Ma to miejsce w państwach, gdzie rozmiary nie są standaryzowane, np. w USA. Brak tam norm określających przykładowo wymiary bluzki w rozmiarze 38 (długość rękawów, obwód piersi itd.) Stało się to polem dla projektantów do wprowadzenia nowego rozmiaru – „0” z jednoczesnym lansowaniem przekonania, że w mniejszych rozmiarach kobiety będą się czuły lepiej.
Sałatowe szaleństwo
Z fizycznego punktu widzenia rozmiar „0” to kościste ciało, zapadnięte oczy, szara cera, wypadające włosy, zanik mięśni, omdlenia, słabości, choroby narządów wewnętrznych. Niemożliwe jest, żeby taka kobieta pociągała mężczyznę. Budzi wręcz odrazę. Dla kogo to robi? Dla siebie. Cleo Watson w artykule w „The Spectactor” opisuje historię uczennic z St. Thinian w Wielkiej Brytanii. Młode, 14-letnie dziewczynki żywią się (nawet przez miesiąc) wyłącznie sałatą, nie ćwiczą, aby osiągnąć wiotkie, nieumięśnione ciało. Całą energię poświęcają na analizowanie wyglądu i ubrań gwiazd. Rozmiar „0” dla nich coś więcej, niż metka z nr 4, to życie „0”. Życie, w którym nieważna jest szkoła, przyjaciele, przyszłość – tylko ja, mój wygląd. Nic poza tym.
Ta plaga nie dotarła jeszcze do Polski. Ale żyjemy w globalnej wiosce z bardzo dużą prędkością przepływania trendów i mód. Dziewczyny w Anglii, Włoszech, czy Stanach są tak samo ubrane, używają tych samych kosmetyków. Oby ideał „pięknego”, bo zerowego ciała nie stał się uniwersalnym.
Kinga Krasuska
(kinga.krasuska@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera
Słowa kluczowe: Ciało w rozmiarze "0" anoreksja odchudzanie bulimia niedożywienie