Idealne rozstanie – możliwe?
2009-10-20 15:46:41Choć związek to nie bajka – często jednak bywa niczym książka, a jak to w książkach bywa –zakończenia są różne. Czy istnieje przepis na idealne rozstanie?
Pytanie brzmi tak, jakbyśmy chcieli zdobyć cudowną formułę, która pozwoliłaby uniknąć cierpienia i licznych niedomówień towarzyszących rozstaniu. Nie istnieje jeden scenariusz dla par, które zdecydowały się rozstać, ale warto spróbować uniknąć częstych błędów, które popełniamy, bo o każdej dobrej książce świadczy przecież jej koniec. Na początku trzeba postawić sprawę jasno - bez względu czy nasz związek był długi czy krótki, poważny czy przelotny – kończy się i musimy przyjąć to do wiadomości.
Zaraz po rozstaniu
To co się dzieję z nami, gdy rozstajemy się z drugą połówką, najczęściej ma jeden schemat. Pierwsze dni są niczym cisza przed burzą, wydaję się nam, że nasza decyzja była słuszna, czujemy złudną ulgę. Zaraz potem odczuwamy przygnębiająca samotność i wtedy zaczyna się najgorsze. Przychodzą przepłakane noce, zgrzytanie zębami i poczucie utraconej wartości, nic nie jest w stanie zastąpić nam ukochanego. W tej fazie wiele kobiet usprawiedliwia wszystkie występki byłego partnera i idealizuje go, żeby zaraz potem odczuwać złość i gniew. Czasem można odnieść wrażenie, że uczucie które nosimy w sobie jest kwintesencją nienawiści. Nagle spostrzegamy, że nasz eks jednak ma same wady i bardzo nas skrzywdził, a całe rozstanie to jego wina. Ulga przychodzi czasem wcześniej, czasem później. Spadek emocji, potrzeba zmian (najczęściej zaczyna się od wizyty u fryzjera) i odbudowania kontaktów ze znajomymi. Wszystkie te reakcje są według psychologów zupełnie normalne i wręcz potrzebne, aby uzyskać w końcu spokój ducha. Często jednak nie udaje się nam zachować naszych emocji dla siebie. I wtedy zaczynają się najczęściej popełniane błędy.
Błędy
Najczęstszy błąd to robienie wyrzutów byłemu partnerowi – obwiniamy go za wszystko, za to że nas zostawił i przestał kochać (zapominając, że do miłości nikogo nie da się zmusić...) wypominanie wad, przypominanie mu o jego gorszych dniach, słowne poniżanie. Czasu to nie cofnie, a jedynie sprawi, że w oczach byłego staniemy się niehonorowe i żałosne. Drugi błąd – „zostańmy przyjaciółmi”. To, że dzieliłaś łóżko z danym mężczyzną i znasz jego upodobania kulinarne oraz ulubione seriale – nie znaczy, że będziecie dobrymi przyjaciółmi. Próba zostania przyjaciółmi to odwlekanie nieuniknionego. Sprawi jedynie, że kobieta będzie czekać przy telefonie na znak od byłego, po czym będzie czuć żal, że nie zaprasza ją po „przyjacielsku” do kina czy na kawę. Ostatni z gorszych błędów, jakie się nam zdarzają, to zerwanie wszelkich kontaktów na zasadzie „nic między nami nie było”. Na ulicy nie odpowiadasz na przywitanie, usuwasz numer z telefonu komórkowego, a do kosza trafiają wszystkie wspólne zdjęcia. Palenie mostów za sobą, jeszcze nigdy nie przyniosło nikomu nic dobrego.
Co zrobić, żeby rozstanie miało „ręce i nogi” ?
Na początek rozmowa z bliską osobą, która nas wysłucha, nie dając od razu złotych rad. Może być to mama, siostra, przyjaciółka, często dobrym konfesjonałem są internetowe fora, gdzie każdy może zachować anonimowość. Gdy słowo „koniec” padnie oficjalnie, warto podziękować partnerowi za wspólnie spędzony czas (nawet jeśli nie był on drogą usłaną różami) i pożegnać go z uśmiechem. Taką właśnie nas zapamięta. Bez względu na cierpienie i ból, nie warto żegnać się w gniewie. Słów wyrzuconych w złości nie cofniemy, za to poduszka, w którą przepłaczemy niejedną noc – w końcu wyschnie, nie zostawiając śladów. Warto wybrać się na ulubione lody z bitą śmietaną, znaleźć nowe hobby, które sprawi, że zaczniemy się rozwijać i robić coś, co sprawi nam przyjemność. A nowy książę ? Z tego co mówią naukowcy, chromosom XY ma zacząć zanikać za jakieś 500 -1000 lat, do tego czasu na naszej drodze spotkamy niejednego „tego jedynego”.
Justyna Oleś
(justyna.oles@dlalejdis.pl)
Fot. Maciej Głowiński