Jak radzić sobie z elektryzującymi się zimą włosami?

Czy na myśl o lekcjach fizyki, prawach Ohma, zasadach kinematyki czy termostatyki włosy stają Ci dęba? Jeśli tak, to nawet i dobrze, bo fizyka ma z włosami wiele wspólnego. A szczególnie zimą, kiedy dość często towarzyszą ci elektryzujące czy puszące się włosy. To właśnie wina fizyki.

Dodatni nie zawsze musi być pozytywny

Nasze włosy są naładowane jonami dodatnimi. Jeśli włos jest zdrowy i odpowiednio nawilżony, liczba tych cząsteczek nie jest duża. Jednak gdy nie jest dostatecznie gładki, coraz większa ich liczba wnika w jego strukturę. Właśnie w tym momencie działają prawa fizyki - jony o tym samym ładunku odpychają się, wskutek czego dwa dodatnio naładowane włosy także odpychają się od siebie. Dodatkowo cząsteczki włókien, szczególnie sztucznych również mają dodatek dodatni, który tez odpycha włosy. Efekt? Można powiedzieć „piorunujący”.

A czy przypominasz sobie proste szkolne ćwiczenie z plastikową linijka i porwanymi kawałkami papieru? To dowód na to, że pocieranie dodatkowo wzmaga elektryzowanie się. Tak jak linijka przyciągała karteczki, tak teraz nasze włosy lgną do zimowej czapki.

Dokuczliwa zima

Dlaczego problem nasila się zimą? Największym winowajcą jest tu ogrzewanie. Nagrzane powietrze powoduje, że włosy stają się coraz bardziej suche, a tracąc wodę, otwierają swoje łuski. Włos staje się osłabiony i „otwiera się”, przez co jony dodanie mogą wnikać do niego w coraz większych ilościach. Również nieprawidłowa pielęgnacja, używanie suszarek czy prostownicy dodatkowo wysusza włosy i coraz bardziej otwiera ich łuski.  Kolejnym winowajcą są nasze ubrania, a szczególnie czapki. Nakrycia głowy silnie trą o powierzchnię włosa, przez co sięgając czapkę podnosimy także i włosy.

Pielęgnacja włosów i…

Jak uniknąć tego uporczywego i denerwującego problemu? Czy negatywny wpływ oznacza, że mamy wyłączyć ogrzewanie i dodatkowo nie nosić czapek? Aż tak drastyczne środki na szczęście nie są potrzebne. Wystarczy, że zadbamy o pielęgnację włosów i… ubrań.

Aby mieć pewność, że stan nawilżenia włosów jest odpowiedni, należy zacząć od diety i pamiętać, aby wypijać minimum dwa litry  wody dziennie, a w ogrzewanym pomieszczeniu zafundować sobie nawilżacz powietrza.

Przynajmniej na czas zimy warto zrezygnować z suszarek i prostownic, a jeśli nie możemy się bez nich obyć, stosujmy przynajmniej taki, które będą miały funkcję jonizacji. Do czesania wybierajmy szczotki z naturalnego włosia, a nie te plastikowe (aby zrozumieć dlaczego, wystarczy przypomnieć sobie doświadczenie z linijką). Również w drogeriach znajdziemy szeroki wybór specjalnych kosmetyków typu anti-frizz, które utrzymają równowagę elektrostatyczną i zapobiegną elektryzowaniu się. Chociaż ich gama jest bogata i znajdziemy tam balsamy, szampony, odżywki czy lakiery, warto także samemu przygotować sobie elektrostatyczną miksturę. To nic innego jak nawilżenie włosa, ale to, w tym przypadku, jest gwarancją sukcesu. Wystarczy dokładnie wymieszać mały kubeczek jogurtu naturalnego, pół łyżki miodu, dwie łyżki oliwy z oliwek i jedno jajko. Tak przygotowaną maseczkę należy nanieść na umyte włosy, a po godzinie dokładnie zmyć z dodatkiem szamponu. Podczas mycia warto tez dokładnie masować skórę głowy, aby poprawić jej ukrwienie. 

 …ubrań

Aby uniknąć fryzury „na dęba” trzeba też zatroszczyć się o ubrania. Wszystkie części garderoby, a w szczególności czapki należy wypłukać w płynie do płukania tkanin, który zadziała elektrostatycznie. Duże znacznie ma też rodzaj tkaniny. Większe przyciąganie będą wykazywały tkaniny sztuczne i syntetyczne. Niestety, nasze golfy, sweterki i czapki w większości wykonane są z takich materiałów. Dlatego tak ważne jest dokładne ich wypłukanie w płynie do płukania.

Wyjście awaryjne

W sytuacji awaryjnej, krótkotrwałym ratunkiem będzie zmoczenie dłoni i przetarcie nimi włosów. Do chwili, kiedy woda nie wyparuje, nasze włosy pozostaną gładkie. Ratunkiem może tez się okazać krem do rąk. Wystarczy przeczesać włosy nakremowanymi dłońmi, aby zamknąć łuskę włosa i nieco je ujarzmić. Tu trzeba jednak uważać z ilością kremu. Nadmiar niestety się nie wchłonie, przez co włosy przestaną się puszyć, ale też całkowicie i nieestetycznie oklapną.

Katarzyna Pruś

fot. pixabay.com