Lepiej być samą?
2008-07-03 08:52:26Kolejne takie spotkanie upłynęło na dociekaniu, dlaczego trzy ładne, młode, inteligentne dziewczyny od 4 lat spędzają prawie każdy piątkowy wieczór same? Najpierw słyszę, że to świadomy wybór, że dobrze się czują w swoim towarzystwie. Po co im mężczyzna? W swej zapalczywości poglądów wyróżnia się Anka. Od kiedy pamięta jest sama, nauczyła się polegać tylko na sobie, załatwiać trudne sprawy, naprawiać sprzęty i remontować mieszkanie. Mówi, że kiedy potrzebowała bliskości, nikogo wokół niej nie było i tak się przyzwyczaiła. Poza tym jestem dobrym obserwatorem. Widzi jak cierpią jej koleżanki uwięzione w toksycznych, nieudanych związkach. I nie chce tego. Poza tym, jak sama mówi, myśli bardzo racjonalnie, nie idzie za głosem emocji. Kiedyś dała się nabrać i nie chce przechodzić przez to po raz drugi. Zbyt dużo mogłoby to ją kosztować. Głośno krzyczy o swojej niezależności, ale to tylko maska, którą stara się osłaniać uczucia i emocje, jakie ma w sobie.
Nie rozumiem też, co robi tu Ewa? Co spowodowało, że tak piękna i ambitna kobieta zamiast na kolacji z ukochanym siedzi teraz z nami? W odpowiedzi dostaję najpierw porozumiewawczy uśmiech, a potem zwięzły komentarz: „Nie mam na to czasu. Całe dnie mam zapchane obowiązkami. Do południa praca, po południu trening, a w weekendy szkoła. A przecież będąc z kimś trzeba poświęcać tej osobie czas, uwagę. Nie czuję żebym była na to gotowa. Jestem zbyt skoncentrowana na sobie, bo czuję, że to jest właśnie mój czas. Wiecznie zalatana, nieuchwytna. Nieświadomie mogłabym kogoś skrzywdzić. Wieczorem w domu zasypiam na stojąco. Domyślam się, że jakbym spotkała mężczyznę swoich marzeń, to starałabym się to wszystko tak ułożyć, żeby ten czas jednak znaleźć. Póki, co nie szukam na siłę. Jest dobrze, tak jak jest.”
Ja też nie narzekam. I chociaż przyznaję się do chwil słabości i tęsknoty za kimś bliskim obok, to jednak poczucie niezależności i wolności wygrywa. Bycie w poważnym związku nadal kojarzy mi się z pewnym ograniczeniem swobody i wolności. Najlepiej czuję się sama. Boję się, że ktoś zmieni moje przyzwyczajenia. Kiedy jestem sama, do głowy przychodzą mi najlepsze pomysły, zazwyczaj po bezsennej nocy. Nie czuję, żebym była w stanie podzielić się tym wszystkim.
I tak po raz kolejny minęło kilka godzinach właściwie bezowocnej rozmowy, bo nic się od tego naszego gadania nie zmieni. Znów stwierdziłyśmy, że dziwny jest ten świat i wszystko jakieś takie pokręcone. Ale na sercu lżej, bo każda się wygadała. Po prostu.
Marta Sułek
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera