Makijażowe wpadki

Każda z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że wykonanie starannego makijażu wymaga czasu i precyzji. Co jednak zrobić, gdy spojrzenie w lusterko kończy się błagalnym wołaniem o pomoc lub wiązanką niecenzuralnych słów? Tak też bywa. Pośpiech sprawia, że często na naszej twarzy zamiast idealnego make-upu, widnieje makijażowa katastrofa. Rozmazana szminka, za dużo fluidu, nierówna kreska nad rzęsami... Nie ma się jednak co załamywać. Na takie podbramkowe sytuacje są bardzo proste sposoby. Warto je poznać.

Brwi
Podstawowy problem: zbyt ciemne, za jasne, zbyt mocno wyskubane. To najcięższe grzechy popełniane wobec nich. Idealne brwi powinny pozostawać w harmonii z kolorem włosów i być o dwa odcienie jaśniejsze od rzęs. Brzmi skomplikowanie? Niepotrzebnie. Wystarczy trzymać się kilku zasad. Jeśli już koniecznie chcemy przyciemnić brwi, to dobierzmy w tym celu ołówek pasujący idealnie do nas. Czarny zarezerwowany jest wyłącznie dla brunetek. Reszta kobiet powinna o nim zapomnieć. Dla pozostałych pań (blondynek, szatynek i rudych) przeznaczone są ołówki brązowe i szare. Istnieje jeszcze jedna alternatywa – henna. Wiele z nas decyduje się na nią. I o ile ołówek można zmyć, hennę już nie bardzo. Przynajmniej nie od razu. Dlatego też do farbowania brwi, używajmy wyłącznie henny brązowej, nigdy czarnej! Brąz jest po prostu bezpieczny. Kolejny problem - kwestia regulacji brwi. Najlepiej udać się z tym do kosmetyczki. Powód bardzo prosty. Samodzielność w tym wypadku bardzo często równa się brakowi wyczucia. A efekt takiego zabiegu może być opłakany... Chyba, że mamy już wprawę.

Oczy
W przypadku makijażu oczu problemy pojawiają się np. przy nakładaniu tuszu. Jego nadmiar naprawdę wygląda nieestetycznie. Jak sobie z tym poradzić? Nadmiar maskary można bardzo szybko usunąć, rozczesując rzęsy specjalną szczoteczką. Ten sposób działa tylko w przypadku, kiedy rzęsy są świeżo pomalowane. Jeśli to zawiedzie, to należy sięgnąć po mleczko do demakijażu. Nasączamy nim wacik, składamy na pół, przykładamy do rzęs i delikatnie ścieramy nadmiar tuszu. Powinno pomóc! Kolejna wpadka – nierówna kreska nad rzęsami. Mało której z nas udaje się ją idealnie wykonać. Nierówne fragmenty możemy skorygować, usuwając je patyczkiem kosmetycznym zwilżonym płynem do demakijażu. Inna opcja – na nierówności nakładamy odrobinę korektora lub fluidu. Obsypał ci się cień? Na pewno nie ścieraj go z policzka palcem, bo pozostanie smuga. Lepszym rozwiązaniem będzie, jeśli nabierzesz na pędzel odrobinę sypkiego pudru i po prostu strzepiesz cień.

Cera
Po pierwsze nieumiejętnie dobrany podkład. Za ciemny źle, zbyt jasny - też niedobrze. W obu przypadkach twarz będzie przypominać maskę. A podkład ma za zadanie jedynie ukrywać drobne niedoskonałości. Idealnie dobrany zlewa się z kolorem skóry i staje się niewidoczny. Pamiętajmy, że specjalistą od przyciemniania jest puder. Po drugie nadmiar make-upu. Zbyt gruba warstwa makijażu (a to się zdarza!) jest do usunięcia. Wystarczy przyłożyć do twarzy chusteczkę do demakijażu i delikatnie przycisnąć ją do skóry. Przycisnąć, a nie trzeć! Bo wtedy zamiast pozbyć się nadmiaru, usuniemy cały podkład. I trzeba będzie jeszcze raz od początku się malować, a po co?

A co z różem? Tu też może pojawić się kłopot. Róż ma za zadanie upiększać, podkreślać kości policzkowe, dawać efekt naturalnych rumieńców. A nieumiejętnie nałożony po prostu szpeci. Gdzie popełniamy błąd? W doborze koloru. Zbyt intensywny odcień może sprawiać, że nasz wizerunek będzie postrzegany jako wulgarny. Do jasnej karnacji zalecane są róże w odcieniach cukierkowych. Z ciemną cerą idealnie komponują się te w kolorach: morelowym, pomarańczowym i miedzianym. Pamiętajmy o jednej ważnej zasadzie związanej z aplikacją różu. Jeśli wykonujemy mocny makijaż oczu, róż niech będzie naprawdę dyskretny. I odwrotnie. Jeśli stawiamy na róż, oczy pomalujmy delikatniej.

Usta
Mają kusić. Zdecydowanie. A przy tym mają pozostać w miarę naturalne. Pomalowane? Jak najbardziej. Tyle, że z umiarem. Błędy jakie popełniamy? Zły kolor szminki, błyszczyku itd. Pamiętajmy, że małe usta uwielbiają wszelkie błyszczyki i połyskliwe szminki. Nie dla nich natomiast ciemne barwy. Ciemną karnację idealnie podkreślą pomadki w odcieniu np. maliny, czy wiśni. Jasną cerę zdecydowanie ożywi np. gorący róż. We wszystkich przypadkach wskazana jest umiejętna aplikacja. Podwójna, czy nawet potrójna warstwa szminki na naszych ustach to częsty błąd. Unikajmy tego, bo usta wyglądają wtedy nienaturalnie. Zbyt grubą warstwę możemy łatwo zetrzeć chusteczką higieniczną. Wkładamy ją między dolną i górną wargę, zamykamy na niej usta i problem z głowy. A co jeśli się rozmaże? Miejsce, w którym błyszczyk „wyjechał” poza kontur ust, korygujemy patyczkiem kosmetycznym lub rogiem chusteczki.

Pamiętajmy o jeszcze jednym. Najlepiej malować się przy dziennym świetle. Wtedy łatwo wychwycić wszelkie niedociągnięcia. Zazwyczaj jednak wykonujemy make-up w sztucznym oświetleniu. Wówczas zadbajmy o to, by lampki były umiejscowione po obu stronach lustra. Powód? Światło, które pada tylko z góry, rzuca cień na twarz i utrudnia makijaż. Tak naprawdę wszystkie makijażowe katastrofy nie są aż takie straszne. Czasem są nawet banalne. Mimo wszystko warto wiedzieć, jak ich unikać. A jeśli już zdarzy się nam taka wpadka, to miejmy świadomość, jak ją szybko zniwelować.

Katarzyna Stec
(katarzyna.stec@dlastudenta.pl)

---