Mania świętowania
2011-02-07 18:56:33Okazji do świętowania w Polsce z pewnością nie brakuje. Najważniejszym świętem, a raczej świątecznym okresem, jest Boże Narodzenie, które wiedzie prym wśród tzw. świąt kościelnych. Ale są też dni, które w liturgicznym kalendarzu nie mają aż tak dużego znaczenia, istotne są natomiast z marketingowego punktu widzenia. Bo wchodząc do sklepu pod koniec października, nie sposób nie przypomnieć sobie o Halloween. Nie inaczej jest ze zbliżającymi się wielkimi krokami Walentynkami…
Walentynki, Dzień Św. Walentego, Dzień Zakochanych – określeń jest kilka, chodzi o ten sam dzień – 14. lutego. Myślę, że niewielu z nas zapomina o Walentynkach. Czerwonosercowe szaleństwo dopada bowiem wielu, a tym, których nie dopadnie, z pewnością nie pozwoli pozostać obojętnymi. I nie tylko dlatego, że w końcu kupimy walentynkowy drobiazg dla naszej drugiej połowy. Przed czternastym lutego zwykłymi zakupami możemy być zdenerwowani znacznie bardziej niż zwykle. Szczególnie, gdy nie jesteśmy akurat zakochani.
Bo Walentynki są wszędzie, a „przygotowania do nich” zaczynają się już na początku stycznia. Centra handlowe, sklepy internetowe, portale aukcyjne, społecznościowe, wszystko zaczyna powoli czerwienieć. Jeśli rzeczywiście chcemy Dzień Zakochanych uczcić, z pewnością znajdziemy odpowiedni prezent, bo kupić można wszystko: od breloczków, przez słodycze, kubki, po wielkie misie. Większość w kształcie serca, a jeśli nie, obowiązkowo czerwone. Ale Walentynki można też świętować inaczej, z dala od medialno-handlowego szumu. Bo czy naszemu ukochanemu/ukochanej nie powinno sprawiać przyjemności już samo wspólne spędzenie czasu? Szczególnie teraz, gdy większość z nas jest przemęczona i zapracowana. Intymna kolacja w domowym zaciszu jest świetnym sposobem dla tych, którzy nie ulegli uczuciowemu ekshibicjonizmowi i swoje święto chcą spędzić ze sobą i dla siebie.
Nie potępiam obchodzenia Walentynek, ale sama należę do tych, którzy tego święta nie mają w swoim kalendarzu. Uważam, że w udanym związku walentynkowy nastrój powinien nas ogarniać częściej niż raz w roku. Spotkałam się ze stwierdzeniem, jakoby Walentynki upowszechniły się u nas dlatego, że potrzebne było święto, które zlikwidowałoby handlowy marazm między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Nie mogę się z nim nie zgodzić…
Ewa Stanik
(ewa.stanik@dlastudenta.pl)