Tańcząca bogini seksu w nowym roku?
2009-01-23 11:43:56Przyszedł czas noworocznych postanowień. W tym roku myślisz – KONIEC. Nie będziesz robić kolejnej śmiesznej listy rzeczy, które chcesz zmienić lub zrobić, bo i tak nie wierzysz, że coś z tego wyjdzie, ale karnet do siłowni i tak kupiłaś.
Niemożliwa jesteś, gorzej niż dziecko. Mówisz, że to dla zdrowia, że za mało się ruszasz… Bzdura ! Tyłek ci za duży urósł, a o oponkach dookoła bioder to już nie wspomnę. Lat masz jeszcze niewiele, bo trochę ponad dwadzieścia, ale grawitacja zaczyna oddziaływać na twoje ciało i ściągać niektóre jego części ku dołowi. Jednym słowem chcesz się poprawić, bo myślisz, że jak będziesz lepiej wyglądać to ON, nazywany przez ciebie problemem, będzie twój.
Bo problem jest, ma imię, niczego sobie ciało (tak ci się przynajmniej wydaje), daj Boże, żeby i duszyczkę jakąś dobrą miał. Ten problem cię wycisza i zamyka. Robisz się przy nim szara i jakaś nijaka…
I tak sobie myślisz, że znalazłaś na to sposób, żeby dać temu radę. W święta, czy tuż po, odpoczywając w domu rodziców, oglądałaś po raz kolejny „Dirty Dancing II”, „Mamma Mia” lub inny film pełen muzyki i pięknych pejzaży. Kino nie musiało być zbyt ambitne, ale silnie podziałało na twoje podrażnione milczeniem zmysły. Niespodziewanie obudziła się w tobie kobieta. Pełna erotyzmu, pasji życia, może nawet radości.
I nagle chcesz być jak Kubanki, które przed chwilą widziałaś na ekranie, poruszające zgrabnymi biodrami w rytm muzyki, stajesz przed lustrem i próbujesz. Nie wychodzi tak zgrabnie, powabnie i seksownie, ale jeszcze jesteś pełna euforii i zapału, więc nie przeszkadza ci to aż tak bardzo. Obrazy pobudzają silnie, ale nie na długo. Wiesz o tym i zaczynasz się bać, że kiedy rano wstaniesz, cała chęć emanacji erotyzmem przez taniec minie.
Ale rano nadal chcesz tańczyć, kusić ciałem, tańczyć. Jeszcze… Jak to w sobie zatrzymać? Nie wiesz, bo nigdy ci się to jeszcze nie udało. Udało ci się ściągnąć trochę tej energetyzującej muzyki, może kupiłaś nową płytę. Wracasz do domu po pracy, może po zajęciach i choć jesteś zmęczona, to w rytm pulsującej muzyki zabierasz się do kolejnych zajęć. Muzyka zaczyna towarzyszyć ci przez cały dzień, co pozwala wytrwać w postanowieniu już prawie tydzień. Słyszysz ją w swoim telefonie, odtwarzaczu MP3, bo umieściłaś ją tam, żeby wytrwać.
Jesteś zdeterminowana jak nigdy i dobrze, bo determinacja ta bardzo ci służy. Tańczysz, kiedy nikt nie widzi, podskakujesz czasem nieśmiało na ulicy w rytm, który znacz tylko ty. Więcej też się uśmiechasz. Nawet na siłownie chodzisz regularnie, może nawet w pełni wykorzystasz karnet… Tańczysz po swojemu, bez żadnego schematu ani kroków. Może nawet trochę pokracznie, ale jakie to ma znaczenie, skoro sprawia ci taką radość. Przecież nikt nie musi tego widzieć, nikt nie musi o tym wiedzieć, to może być taka twoja mała tajemnica.
Kwitniesz moja Droga, kwitniesz. Co do tego nie ma wątpliwości. Mija drugi tydzień, a ty wciąż chcesz być jak te Kubanki, jak Meryl Streep w „Mamma Mia”, jak Tommy Lee Jones w „Ściganym.” Silna, piękna i szczęśliwa.
Po 10-tym postanawiasz nie żałować sobie na zakupach. A co – jak szaleć to szaleć. Tym razem kupujesz sobie tylko to, w czym naprawdę dobrze wyglądasz, a nie to co ci się podoba, to co jest nie tylko praktyczne, ale też seksowne. Bo jesteś tego warta. Nachodziłaś się po tych sklepach, bo zrobienie takich zakupów to nie jest prosta sprawa. Dlatego idź teraz na dobrą kawę, zasłużyłaś. Wytrzymaj tak tak do końca roku, a będzie naprawdę rewelacyjnie. I pamiętaj, na nowy rok rób takie postanowienia, które nie tylko ci służą, ale i są dla ciebie realne do wykonania.
Natalia Rurak
(natalia.rurak@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera
Niemożliwa jesteś, gorzej niż dziecko. Mówisz, że to dla zdrowia, że za mało się ruszasz… Bzdura ! Tyłek ci za duży urósł, a o oponkach dookoła bioder to już nie wspomnę. Lat masz jeszcze niewiele, bo trochę ponad dwadzieścia, ale grawitacja zaczyna oddziaływać na twoje ciało i ściągać niektóre jego części ku dołowi. Jednym słowem chcesz się poprawić, bo myślisz, że jak będziesz lepiej wyglądać to ON, nazywany przez ciebie problemem, będzie twój.
Bo problem jest, ma imię, niczego sobie ciało (tak ci się przynajmniej wydaje), daj Boże, żeby i duszyczkę jakąś dobrą miał. Ten problem cię wycisza i zamyka. Robisz się przy nim szara i jakaś nijaka…
I tak sobie myślisz, że znalazłaś na to sposób, żeby dać temu radę. W święta, czy tuż po, odpoczywając w domu rodziców, oglądałaś po raz kolejny „Dirty Dancing II”, „Mamma Mia” lub inny film pełen muzyki i pięknych pejzaży. Kino nie musiało być zbyt ambitne, ale silnie podziałało na twoje podrażnione milczeniem zmysły. Niespodziewanie obudziła się w tobie kobieta. Pełna erotyzmu, pasji życia, może nawet radości.
I nagle chcesz być jak Kubanki, które przed chwilą widziałaś na ekranie, poruszające zgrabnymi biodrami w rytm muzyki, stajesz przed lustrem i próbujesz. Nie wychodzi tak zgrabnie, powabnie i seksownie, ale jeszcze jesteś pełna euforii i zapału, więc nie przeszkadza ci to aż tak bardzo. Obrazy pobudzają silnie, ale nie na długo. Wiesz o tym i zaczynasz się bać, że kiedy rano wstaniesz, cała chęć emanacji erotyzmem przez taniec minie.
Ale rano nadal chcesz tańczyć, kusić ciałem, tańczyć. Jeszcze… Jak to w sobie zatrzymać? Nie wiesz, bo nigdy ci się to jeszcze nie udało. Udało ci się ściągnąć trochę tej energetyzującej muzyki, może kupiłaś nową płytę. Wracasz do domu po pracy, może po zajęciach i choć jesteś zmęczona, to w rytm pulsującej muzyki zabierasz się do kolejnych zajęć. Muzyka zaczyna towarzyszyć ci przez cały dzień, co pozwala wytrwać w postanowieniu już prawie tydzień. Słyszysz ją w swoim telefonie, odtwarzaczu MP3, bo umieściłaś ją tam, żeby wytrwać.
Jesteś zdeterminowana jak nigdy i dobrze, bo determinacja ta bardzo ci służy. Tańczysz, kiedy nikt nie widzi, podskakujesz czasem nieśmiało na ulicy w rytm, który znacz tylko ty. Więcej też się uśmiechasz. Nawet na siłownie chodzisz regularnie, może nawet w pełni wykorzystasz karnet… Tańczysz po swojemu, bez żadnego schematu ani kroków. Może nawet trochę pokracznie, ale jakie to ma znaczenie, skoro sprawia ci taką radość. Przecież nikt nie musi tego widzieć, nikt nie musi o tym wiedzieć, to może być taka twoja mała tajemnica.
Kwitniesz moja Droga, kwitniesz. Co do tego nie ma wątpliwości. Mija drugi tydzień, a ty wciąż chcesz być jak te Kubanki, jak Meryl Streep w „Mamma Mia”, jak Tommy Lee Jones w „Ściganym.” Silna, piękna i szczęśliwa.
Po 10-tym postanawiasz nie żałować sobie na zakupach. A co – jak szaleć to szaleć. Tym razem kupujesz sobie tylko to, w czym naprawdę dobrze wyglądasz, a nie to co ci się podoba, to co jest nie tylko praktyczne, ale też seksowne. Bo jesteś tego warta. Nachodziłaś się po tych sklepach, bo zrobienie takich zakupów to nie jest prosta sprawa. Dlatego idź teraz na dobrą kawę, zasłużyłaś. Wytrzymaj tak tak do końca roku, a będzie naprawdę rewelacyjnie. I pamiętaj, na nowy rok rób takie postanowienia, które nie tylko ci służą, ale i są dla ciebie realne do wykonania.
Natalia Rurak
(natalia.rurak@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera
Słowa kluczowe: taniec dziewczyna muzyka