Twór boski. FACET
2008-12-12 21:38:24Mózg mężczyzn określamy jako S, kobiet jako E. Gdybyśmy poszły szlakiem rozmiarówek, byłybyśmy daleko w tyle. Ale nic bardziej mylnego! Osobnik "S" to bardzo prosty typ, widzi schematy. Dlatego kocha praktycyzm. Osobnik „E" natomiast to zwolennik emocji, uczuć, wrażeń. Lubi skomplikowane formy wyrażania tego, co czuje.
Jeśli pojawia się jakiś problem, mężczyzna rozwiązuje go sam, nie żali się nikomu, a nawet jeśli ktoś chce podać mu pomocną dłoń, jest zażarcie wściekły i obrażony. Skryty typ. Inaczej sytuacja wygląda u kobiet. Te, lubią się wygadać, czasem nawet wypłakać. O ich sprawach wie nie tylko najbliższa przyjaciółka, ale nawet sąsiadka z dołu.
Dlatego właśnie widzimy pomiędzy przeciwnymi płciami sprzeczności. Nawet, jakby chcieli je pominąć, nie mogą przez nie przebrnąć. Poruszyliby niebo i ziemię, by się zrównać, aczkolwiek nic to nie da. Kobiety przecież są z Wenus, a mężczyźni z Marsa. Nic a nic nam do Ziemi...
Typowy przykład. Facet obiecuje, ale to jak zwykle kończy się na tradycyjnym "obiecanki cacanki". Niby głupi przykład, ale co? Przykład to przykład i kropka! Tu nie chodzi o to, jaką wymowę ma złożone słowo, ale że zostało ono złożone. Ok, mogło coś wypaść.. To rozumiem: pierwszy, drugi, trzeci raz... Ale już nie czwarty.. o nie nie! Skończyły się czasy Matek Polek, okresu, w którym faceci leżeli do góry brzuchem i krzyczeli: "podaj mi piwo kobieto"!
Albo się opamięta, albo przejmę pałeczkę w maratonie na leniuchowanie. Ubiorę wysokie szpile, wyrzucę nogi na stół. Teraz to ja będę wymagać: "umów mnie do kosmetyczki kotku! A... i nie zapomnij o śmieciach! Wyrzuciłeś? Aha.. No i po co? Nie lepiej najpierw było obrać ziemniaki?!" To byłoby nawet zabawne.
Zastanawia mnie tylko, jakby to było naprawdę, gdybym to ja była jednym z nich.. Ale chyba nie ja jedna chciałabym rozwiązać ten rebus.. Kayah już próbowała. Beyonce też opowiada jak widzi się w roli męskiej. Piosenkarka pyta: „If I were a boy".
O Jezu! My naprawdę jesteśmy z dwóch całkiem odmiennych światów. I wcale nie jestem taka pewna, czy ta odległość między nami, to tylko dystans na drodze Wenus-Mars. No bo, jak można zrozumieć mężczyznę, który mówi ci przykładowo, że w sobotę wychodzicie na kolację do najbardziej dostojnej restauracji, po czym zmienia zdanie dzień przed spotkaniem? A ty szykujesz się cały tydzień.. już jesteś po solarium, po wizycie u fryzjera. No.. no jak? Nie chodzi o tą kasę. Chodzi o dumę. Mówisz sobie.. nigdy więcej! Ale wystarczy tylko jedne czułe słówko szepnięte do ucha i zapominasz nie tylko, żeby być złą, ale o całym błogim świecie. Jakie to denerwujące! Czemu mamy taką słabość do nich? To niepojęte!
Warto jednak przystopować na moment.
Co by było, gdyby ich zabrakło? Kto uratowałby nasz kran przed całkowitą katastrofą? Lub przeczyścił komin przed wtargnięciem świętego Mikołaja? Babeczki raczej tego nie robią.. I tu właśnie oni mają nad nami przewagę...
Kto użyczyłby ramienia, by móc się wtulić? Och, nie mówiąc o tym, jak wiele ciepła potrafią przekazać, jak wiele miłości.. Wadą jest tylko to, że robią to wtedy, gdy mają na to ochotę. I to chyba najbardziej nas drażni, bo my, kobiety, ta słabsza płeć, potrzebujemy tego najbardziej i jak najczęściej. I bezpieczeństwa. I to nie wtedy, kiedy komuś się zechce...
Ale i tak nie mogłybyśmy bez nich żyć. Po prostu. Mimo tysiąca wad. Mimo niespełnionych obietnic. Mimo tego, iż dla nich życie jest takie proste. Fakt jest taki, że to właśnie za to, że są, jacy są, tak bardzo ich kochamy. Nic dodać, nic ująć...
Joanna Kajca
(joanna.kajca@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera