A po szalonej, nieprzespanej nocy
2006-03-15 00:00:00Trzeba najczęściej wstać i.. dobrze wyglądać. Było już jak przygotować się na wspaniałą imprezę teraz trochę o tym jak zatuszować jej skutki. Karnawał u wielu z nas pokrywa się z sesją, rady jak szybko dojść do siebie będą bardzo przydatne.
- Pod żadnym pozorem nie wolno nam położyć się do lóżka z makijażem!! Ze szczególnym zwróceniem uwagi na oczy. Nie może na nich zostać ani odrobina masakry nie mówiąc już o cieniach, eyelinerach itp.
- Warto wcześniej zaopatrzyć się w dużą ilość płynu i postawić go koło łóżka. Najlepiej by była to woda niegazowana – najlepiej ugasi pragnienie a przy okazji uzupełni niedobór płynów.
- A gdy już przyjdzie ten straszny ranek omijając szerokim łukiem lustro skierujmy się prosto pod prysznic. Dopiero po tym zabiegu lepiej jest oglądać swoje odbicie, do kąpieli polecam żel o świeżym zapachu, który doda nam ochoty do życia. Nie zapominajmy o naszych stópkach, które po całej nocy balowania wydają się nam 3 razy cięższe. Szybki prysznic z zimnej wody lub, dla tych co mają więcej czasu, 10 minut moczenia w zimnej wodzie sprawi, że odzyskają swa witalność.
- Koniecznie krem, krem i jeszcze raz krem. O wiele skuteczniejsza byłaby maseczka, ale jeżeli zależy nam na czasie - krem. Nakładamy na twarz, szyje, dekolt i oczywiście ze szczególną dokładnością pod oczy. Na spuchnięte worki pod oczami najlepiej zadziała specjalnie do tego przeznaczony kremik, ale gdy go nie ma pod ręką wystarczy zrobić kilka kropek zwykłym kremem i wklepać go w skórę!
- Na śniadanko herbatka z serii herbatka piękności lub energii.
- Lekki makijaż. Ograniczmy go do minimum. Nasza skóra musi się chociaż trochę zregenerować po nocnym make-upie. Korektor pod oczy, pociągnięcie maskarą i błyszczyk. To najodpowiedniejszy zestaw. W przeciwnym razie podkreślimy tylko „zmęczenie” naszej twarzy.
- Przed wyjściem z domu nie zapomnijmy jeszcze o uśmiechu na twarzy, a gwarantuję, że nikt nie posądzi nas o przetańczoną noc. Przynajmniej po naszym wyglądzie.
Magdalena Nasiadka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
- Pod żadnym pozorem nie wolno nam położyć się do lóżka z makijażem!! Ze szczególnym zwróceniem uwagi na oczy. Nie może na nich zostać ani odrobina masakry nie mówiąc już o cieniach, eyelinerach itp.
- Warto wcześniej zaopatrzyć się w dużą ilość płynu i postawić go koło łóżka. Najlepiej by była to woda niegazowana – najlepiej ugasi pragnienie a przy okazji uzupełni niedobór płynów.
- A gdy już przyjdzie ten straszny ranek omijając szerokim łukiem lustro skierujmy się prosto pod prysznic. Dopiero po tym zabiegu lepiej jest oglądać swoje odbicie, do kąpieli polecam żel o świeżym zapachu, który doda nam ochoty do życia. Nie zapominajmy o naszych stópkach, które po całej nocy balowania wydają się nam 3 razy cięższe. Szybki prysznic z zimnej wody lub, dla tych co mają więcej czasu, 10 minut moczenia w zimnej wodzie sprawi, że odzyskają swa witalność.
- Koniecznie krem, krem i jeszcze raz krem. O wiele skuteczniejsza byłaby maseczka, ale jeżeli zależy nam na czasie - krem. Nakładamy na twarz, szyje, dekolt i oczywiście ze szczególną dokładnością pod oczy. Na spuchnięte worki pod oczami najlepiej zadziała specjalnie do tego przeznaczony kremik, ale gdy go nie ma pod ręką wystarczy zrobić kilka kropek zwykłym kremem i wklepać go w skórę!
- Na śniadanko herbatka z serii herbatka piękności lub energii.
- Lekki makijaż. Ograniczmy go do minimum. Nasza skóra musi się chociaż trochę zregenerować po nocnym make-upie. Korektor pod oczy, pociągnięcie maskarą i błyszczyk. To najodpowiedniejszy zestaw. W przeciwnym razie podkreślimy tylko „zmęczenie” naszej twarzy.
- Przed wyjściem z domu nie zapomnijmy jeszcze o uśmiechu na twarzy, a gwarantuję, że nikt nie posądzi nas o przetańczoną noc. Przynajmniej po naszym wyglądzie.
Magdalena Nasiadka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: demakijaż oczy uroda makijaż