Amerykański wyprzedażowy sen

W Polsce czarny dzień nie kojarzy się zbyt dobrze. Inaczej jest w stanach, tam właśnie „czarny piątek” otwiera czas zimowych wyprzedaży. To dzień, w którym Amerykanie wydają miliardy dolarów na zakupy. Na czym polega fenomen wyprzedaży w USA i czym różni się kupowanie w Polsce od tego za oceanem – opowiada Bogumiła Sobiczewska, pomysłodawczyni pierwszego na świecie internetowego narzędzia do planowania zakupów Shoptrotter.com.

Amerykanie to według Bogumiły Sobiczewskiej prawdziwi liderzy w dziedzinie wyprzedaży. Promocje zimowe rozpoczynają się tu spektakularnie tzw. czarnym piątkiem, dzień po Święcie Dziękczynienia, obchodzonym w czwarty czwartek listopada, w tym roku dokładnie 23 listopada. Już dziś wieczorem Amerykanie ustawią się w kolejkach sklepami po to, by szturmować sklepy. – Wynika to z tego, że przeceny są bardzo duże, nawet do 70 proc., a liczba przecenionego towaru jest ograniczona, więc kto pierwszy ten lepszy – wyjaśnia pomysłodawczyni Shoptrottera. W ubiegłym roku w czarnym piątek udało się do sklepów 226 milionów Amerykanów, którzy łącznie wydali 52,4 milardów dolarów. – To dzień na który czekają wszyscy: klienci, bo mogą w atrakcyjnej cenie kupić chociażby sprzęt elektroniczny, i sprzedawcy, ponieważ mają szansę na większy zarobek – dodaje Bogumiła Sobiczewska.

Sample sales
Trendy jednak nieco się zmieniają. Bogumiła Sobiczewska zauważyła, że względu na kryzys przeceny trwają krócej i są uboższe. Sklepy ostrożniej zamawiają towar z aktualnych kolekcji, stawiają na bardziej konserwatywne wzory, bo przeciętny klient będzie chciał kupić to, co posłuży mu przez kilka sezonów. – Weszła więc moda na sample sales, które są wydarzeniami zamkniętymi i trwają bardzo krótko – mówi Shoptrotterka. I tak na przykład tegoroczna prywatna wyprzedaż jesienno-zimowej kolekcji Christiana Louboutina w Nowym Jorku została zapowiedziana na poniedziałek 5 listopada od 8.30 i trwała do piątku 9-go. Do środka wpuszczane były tylko osoby z zaproszeniami. Jest też pociecha dla osób, które nie są stałymi klientami czy vipami – Warto rozmawiać ze sprzedawcami, którzy choć zwykle tego nie robią, mogą podpowiedzieć kiedy przewidywana jest wyprzedaż modeli, które bardzo przypadły nam do gustu a może nawet otrzymamy jedno z vipowskich zaproszeń – podpowiada Sobiczewska.
 
Polak potrafi
Atrakcyjne promocje przyciągają turystę. W USA kwitnie tzw. turystyka wyprzedażowa. Okazuje się, że także wielu Polaków przyjeżdża do USA właśnie w czasie wyprzedaży. Zakupowi turyści kupują ubrania takich marek jak Gap, Tommy Hilfiger, Banana Republic, Old Navy, które wysyłają do kraju w paczkach. Zdarza się, że część z tych łupów jest sprzedawana na allegro. – Warto zaznaczyć, że zakupy w USA są korzystne choćby z tego powodu, że ubrania ww. marek w Europie są wyższe już na starcie, a obniżki na wyprzedażach zwykle nie schodzą poniżej 50%. W Stanach jeansy Gap można kupić za niecałe 20 dolarów, a dziecięce kolekcje Hilfigera schodzą do kilku dolarów za T-shirt itp. Znam to z doświadczenia, sama na wyprzedażach kupuję dla dzieci – wielką torbę zaopatrującą dwoje dzieci na rok mam za 100 dolarów! – tłumaczy Sobiczewska.

Łatwe kupowanie
W Polsce każdy towar kupiony w sklepie można reklamować na ustawy niezgodności towaru z usługą. Do sklepu zgłaszamy się więc, gdy odpadnie nam obcas w bucie, złuszczy się skóra na torebce albo sweter po prawidłowym praniu zamieni się w ubranie dla lalek. Wtedy czekają nas z reguły 2 tygodnie oczekiwania na decyzje, analiza rzeczoznawcy, a często nie wymiana, lecz naprawa uszkodzonej rzeczy. Potem okazuje się, że nie mamy już ochoty takiej naprawionej rzeczy nosić, zmieniła się moda i pogoda. Najgorzej, gdy reklamacja nie zostaje uwzględniona. – W USA zachęcają do większej śmiałości – podkreśla założycielka Shoptrotter.com. Słyszałam wielokrotnie o tym, że w Stanach Zjednoczonych podstawą zwrotu może być to, że buty są niewygodne, mimo wielomiesięcznego noszenia. Sprawdziłam i faktycznie, moje schodzone baleriny, oddałam do sklepu, gdy po raz piąty musiałam przyklejać do nich odpadającą kokardkę. Nikt nie miał żadnych pretensji, raczej usłyszałam przeprosiny. Co więcej zdarzają się sklepy, które nie wymagają przy zwrotach paragonów. Mistrzem świata pod tym względem jest Brooks Brothers, marka skoncentrowana na klasycznej modzie męskiej. – W sklepach tego domu mody można oddać zakup bezterminowo, niepotrzebny jest do tego żaden paragon, jeśli towar nie był używany i ma metkę. Rekordzista, o którym opowiadał mi sprzedawca, oddał nienoszony krawat po 26 latach – wspomina ekspertka od zakupów. Jak ustalana jest cena takiego zabytku? – Oczywiście można oddać ubrania danej marki w innym sklepie, w innym mieście, a nawet w innym kraju. – Kupione w Londynie za duże koszulki marki Esprit z metkami ale bez paragonu oddałam po roku w innym brytyjskim mieście. Bez problemu – opowiada Bogumiła Sobiczewska.

W Polsce wyprzedaże w porównaniu z tymi na świecie wciąż możemy uznać za symboliczne. – Szczerze namawiam do sprawdzenia, jak turystyka zakupowa kwitnie w innych krajach, w końcu powinniśmy uczyć się na najlepszych przykładach – podsumowuje pomysłodawczyni Shoptrottera. Nie dajmy się tylko za bardzo ponieść emocjom i okazjom. – Do dziś w szafie mam buty od Manolo Blahnika, które kupiłam o numer za małe, ponieważ nie potrafiłam oprzeć się atrakcyjnej cenie – przestrzega z uśmiechem szoptrotterka.

ip