Dlaczego Polki wolą obcokrajowców?
2009-10-30 14:41:41Co takiego jest w tych wszystkich Włochach, Hiszpanach, Francuzach, Anglikach, czego nie mamy my Polacy?
Chłód za oknem wyzwala w nas tęsknotę nie tylko za wakacjami, ale też za letnimi romansami, często z obcokrajowcami. Na ulicach mnóstwo tzw. par mieszanych. Może to skłania rodzimych mężczyzn do wylewania frustracji na forach internetowych:
”Dlaczego Polki wolą obcokrajowców? Co takiego jest w tych wszystkich Włochach, Hiszpanach, Francuzach, Anglikach czego nie mamy my Polacy? Co my polscy faceci musimy zrobić, abyśmy mieli jakiekolwiek szanse w starciu z tymi obcokrajowcami. Pytanie czy w ogóle mamy jakieś szanse. Może chodzi o to, że obcokrajowcy są przystojniejsi a tego raczej nie da się poprawić. Proszę was dziewczyny wypowiedzcie się. Co wam tak imponuje w obcokrajowcach czego nie mają Polacy?”
Jakie rzeczywiście są kulisy międzynarodowych związków?
Monika i Jacobo
Monika jest studentką stosunków międzynarodowych (wydawać by się mogło, że specjalistka w takim przypadku), poznała swojego partnera, kiedy wynajmowała klub na 21. urodziny, w swoim ukochanym Krakowie. On był managerem klubu. Ona w w tym czasie była z kimś już trzeci rok. Ten gorący pół Hiszpan - pół Australijczyk –wzbudził jej zainteresowanie od samego początku, od kiedy go po raz pierwszy zobaczyła. Monika- szczupła blondynka, on przystojny, temperamentny. Dogadywali wszystkie sprawy w języku angielskim, choć ona już świetnie władała hiszpańskim. Zaczęli się spotykać. Monika uwielbia w nim temperament, stanowczość i tą męskość, która sprawia, że na samą myśl o niej się rozpływa. Jacobo genialnie gotuje, a kiedy się kłócą, on krzyczy po hiszpańsku, ona nie pozostaje mu dłużna. Choć wie, że zmieniła się, nie przeszkadza jej to. Liczy się bardzo z jego zdaniem i faktem, iż rodzina jest tak bardzo ważna. Gotuje i sprząta, bo takie są hiszpańskie kobiety, a ona chce udowodnić mu, że nie jest gorsza. Nie nudzą się sobą, bo jest w nich mnóstwo namiętności. Seks też jest inny. Nie jest tematem tabu, a wręcz przeciwnie stał się sposobem na wszystko: na kłótnie i godzenie się, na ciszę i rozładowanie frustracji. Kiedy Jacobo musiał wrócić do ojczystego kraju, Monika latała do niego. Jednak postanowili nie rozstawać się na tak długo i mieszkają w Polsce. Niekiedy rozmawiają o ślubie, choć oboje się nie spieszą. Jeszcze tyle przed nimi - jak twierdzą oboje.
Kasia i Amr
Monika określała Jacoba mianem temperamentnego. Kasi ciężko znaleźć odpowiednie słowa, by określić swojego narzeczonego Amra. Choć Kasia nigdy nie odważyła się udać do Arabii Saudyjskiej, związała się z jego mieszkańcem. Szukała pasji, gdyż nie każdy ma to szczęście wyssać hobby z mlekiem matki. Postanowiła zrobić kurs rezydenta wycieczek zagranicznych. Po jego ukończeniu i kilku wizytach w krajach arabskich podjęła pracę w jednym z nich- Egipcie. Jako rezydentka czerpała przyjemność z tego, gdyż na wyciągniecie ręki miała tak obcą nam kulturę. Udało jej się przyzwyczaić do jakże odbiegającej od polskich realiów rzeczywistości. Zawsze żartowała z turystek będących w dwutygodniowych związkach (na czas turnusu) z Egipcjaninami. Wiedziała jacy oni są. Jednak sama miała wielu znajomych tej narodowości. Pewnego dnia jeden z nich zaprosił ją na rodzinną uroczystość. Znała jego rodzinę bardzo długo. Miała dystans, bo jako katoliczka nie była przyjmowana z ogromnym entuzjazmem, ale cieszyła się szacunkiem, jaki jej okazywani, odwzajemniając się tym samym. Kiedy podano tort urodzinowy, zobaczyła jego, wchodzącego, spóźnionego. Z nią przywitał się na końcu, ujawniając swoje imię. Amr, jak się później okazało, zainteresował Kasię, gdyż od samego początku zwyczajnie ją ignorował, co było niepodobne do zachowań egipskich mężczyzn. Jednak duże było moje zdziwienie, kiedy powiedział że jest z Arabii Saudyjskiej – opowiada Kasia. Zaczęłam przypominać sobie historię o porwaniach, zamykaniu pod kluczem biednych żon, najlepiej wszystkich czterech w jednym pomieszczeniu. Jednak Amr, będący muzułmaninem okazał się bardziej „europejski”. Studiował we Francji, pochodził z zamożnej rodziny, bardzo wpływowej w KSA. Kiedy zaczął o Kasię zabiegać, wydawało jej się to absurdem. On muzułmanin, pewnie modlący się 5 razy dziennie- myślałam, a ja wyzwolona Europejka. Nie pomyliła się wiele. Jednak jest z nim do dzisiaj. Ustalili zasady. Poszli na wiele kompromisów. Ale on jest dla niej, jak to Kasia ma w zwyczaju mówić: „taki egzotyczny”. Każdy dzień jest inny, póki co nie jestem zamykana w domu -śmieje się. Kasia mieszka w Egipcie, Amr zaczął drugi kierunek studiów, a Kasia w dalszym ciągu tam pracuje. Oboje obawiają się powrotu do Arabii Saudyjskiej, lecz starają się o tym nie myśleć. Kasia lubi, kiedy ktoś jest dla niej taki konkretny, ma zasady i trzyma się ich, poza tym podoba jej się to, że tyle uczy się o nowej kulturze, religii. Swojej nie chce zmieniać, ale z szacunku dla Amra wie o islamie więcej niż kiedyś. Udało się jej poznać mamę narzeczonego, choć dziwnie się czuła, patrząc tak naprawdę wyłącznie w oczy z racji tego że, kobieta była cala zakryta od stóp do głowy. Wtedy to Katarzyna, by pokazać jak jej zależy, przywdziała ubranie, które nie odkrywałoby aż tak znacznej części jej ciała. To wszystko jest takie inne. I język też opanowała, choć Amr mówi i rozumie po polsku.
To tylko namiastka tego, jak wyglądają mieszane związki powstałe z fascynacji, ciekawości, niekiedy i wielkiej namiętności. Możecie stwierdzić, że zarówno Kasia jak i Monika są naiwne. Być w może w pewnym stopniu są. Mówi się : cudze chwalicie, swego nie znacie…Jednak, kiedy patrzę na nie, wydaje mi się, że ta wiedza o „swoim” jest już im zbyteczna. Obie twierdzą, iż wolałyby nie poznać swoich obcokrajowców, bo teraz każdy Polak przegrywa w przedbiegach. Czy tak jest? Wiedzą to tylko te, które zaznały tych chwil z cudzoziemcami. Takich kobiet jest już coraz więcej. Brakuje nam męskości u Polaków, bo sporo mężczyzn zaczyna stawiać na tzw. metroseksualność. Nie ma w nich dzikości i niekiedy są zbyt przewidywalni. Nawet, jeśli jesteśmy oszukiwane przez Latynosów, Anglików, Arabów to tak, że tego nie odczuwamy. Mężczyźni w Polsce nie są tak wytrwali w zdobywaniu kobiet, w dodatku częstokroć leniwi, zrzucają winę na przemęczenie pracą. Może z czasem to ulegnie zmianie...
Karolina Telega
(karolina.telega@dlalejdis.pl)