Gdy rodzi się w niej Golum, czyli ceremonia zręczyn
2015-07-31 11:38:04W każdym związku nadchodzi moment, w którym kobieta musi powiedzieć „tak” i tym samym zgodzić się na małżeństwo. Wiele dziewczyn wyobraża sobie ta chwilę bardzo tradycyjnie. Romantyczny nastrój, on na kolanach przejęty i zestresowany, pierścionek zaręczynowy na jej palcu, ona cała we łzach i w skowronkach jednocześnie. Tylko tyle i aż tyle.
Na pytanie, jak wyglądałyby idealne zaręczyny jedna z moich rozmówczyń odpowiada:
- Wydaje mi się, że chciałabym żeby mężczyzna oświadczył mi się niespodziewanie. nNajlepiej w parku, lesie... W zasadzie nie liczy się miejsce ani czas tylko ten jedyny. Trudno mi wyobrazić sobie idealny moment czy miejsce. Jeśli będę chciała z kimś spędzić resztę życia to każde oświadczyny, nawet w deszczu będą idealne.
Dr Iwona Przybył w swojej pracy „Obyczaj zaręczyn i jego rola w procesie konstruowania małżeństwa” wyróżnia 4 rodzaje zaręczyn. Pierwszy model nazwany jest qasi tradycyjnym. W tym przypadku oświadczyny przed rodzicami poprzedza ceremonia we dwoje. Po tych prywatnych oświadczynach odbywa się publiczna demonstracja, a więc najczęściej uroczysty obiad z udziałem rodziców obu stron, często też dziadków. Narzeczony prosi rodziców dziewczyny o zgodę, często powtórnie wręcza jej pierścionek, który dał już wcześniej prywatnie. By formalności stało się za dość, wręcza przyszłej teściowej kwiaty, koniecznie w nieparzystej liczbie, a teściowi markowy alkohol. Ustalana jest wtedy też data ślubu.
- Pierwsze co mi na myśl przychodzi to jakieś ładne miejsce widokowe, nawet jakiś dach, byleby była cudowna atmosfera wokół właśnie przez widok.
Inna dziewczyna pisze:
- Według mnie to morze piasek, plaża o zachodzie słońca, koc, świeczki, wino i ten jedyny prosząc Cię o rękę.
Kolejny typ to narzeczeństwo prywatne. Wybrało je 32 procent badanych par. Odbywa się w romantycznej scenerii, często jest to jakiś zaaranżowany wyjazd, obowiązkowo pierścionek. Potem każda ze stron informuje swoich rodziców, że jest ustalona data ślubu. Zazwyczaj to prywatne narzeczeństwo trwa od 3 do 6 miesięcy, a więc krócej niż quasi-tradycyjne.
-W ciepły wieczór siedzę w naszym wspólnym mieszkaniu i czekam na mojego mężczyznę, który wraca od rodziców. Przyjechał od rodziców z pełnym bagażnikiem. Wiadomo. Jak zawsze. Przyzwyczaiłam się. Niech się martwią, taka ich rola. Po pierwsze- żadne tam „cześć”, „witaj”- nic z tych rzeczy- przyzwoity pocałunek. Każe mi wsiąść do auta i nie zdradza dlaczego. Lubię zagadki. Za to go kocham. Muszę się domyślać, o co mu chodzi. Wiem, że nie zabierze mnie na zakupy, zresztą sklepy pozamykane. Wiem, że nie wywiezie mnie i nie porzuci. Wiem, że jestem w piżamie i chciałam iść spać, ale wsiadam do auta. Wyjechaliśmy i w drodze nie odpowiedział na żadne moje pytanie. Nie wiem, co robi. Nie wiem gdzie jedziemy i nie wiem, po co był u rodziców. Wiem tylko, że jest jakoś dziwnie zestresowany. A ja jestem w bluzce od piżamy. Zaczynam się martwić na poważnie i zastanawiać się czy naprawdę u ufam. Wjeżdżamy do jakiegoś lasu. Boże, myślę, że zaczynam się bać, bo musimy być daleko. Zatrzymujemy się na środku lasu. On wychodzi. Ja oczywiście w panice zostaję w aucie. Otwiera drzwi z mojej strony i podaje mi rękę. Gdzieś mnie prowadzi- bez słów. Nagle widzimy jezioro. Wychodzimy na piękny pomost. Tak! Ten sam pomost, na którym byliśmy jeszcze przed związkiem. Pamiętam jak rozmawialiśmy tutaj o tym, że każdy potrzebuje kogoś, z kim mógłby się pokłócić od czasu do czasu i że jeśli czuje się do kogoś coś, czego nie da się nawet określić to powinno się zaryzykować. Ten wieczór jest piękniejszy niż jakbyśmy siedzieli w domu. Dochodzimy do końca pomostu, gdzie czeka na nas koc, sushi i wino. Z daleka nic nie było widać, bo jest ciemno. Teraz skaczę mu na szyję i dziękuję jeszcze bardziej niż za samo jezioro. Zapala świece. Spędzamy przepiękną godzinę na jedzeniu sushi, rozmowach i śmiejemy się, co kilka sekund. Przez myśl przechodzi mi, że siedzi przede mną mój przyszły mąż. Już wcześniej o tym myślałam, tak poważnie, ale teraz wiem to na pewno! Kiedy zauważył, że za długo na niego patrzę, wzrokiem takim jakbym miała się zaraz rozpłakać, wstaje i idzie. Sięga po coś i wraca. Zanim staje przede mną tak, żebym mogła go objąć, klęka. Już wiem, że to jest ten najpiękniejszy wieczór w moim życiu, piękniejszy niż sam ślub i cała reszta. Wtedy zadaje sakramentalne pytanie a ja się zgadzam.
Najmniejsza. 6 procentowa grupa to typ antynarzeczeński - oboje legalizują swój trwający zazwyczaj długo związek, traktując to, jako formalność, często z powodu przyziemnych okoliczności, na przykład wzięcia kredytu. Cechą charakterystyczną jest to, że zawarciu takiego związku najczęściej nie towarzyszy wesele. Para najczęściej długo przedtem ze sobą mieszka i ślub traktuje, jako formalność.
Ostatni typ zaręczyn nazwany został "fasadowymi". Odbywają się już po załatwieniu wszystkich formalności związanych ze ślubem. Narzeczeństwo to trwa krótko, 2-3 miesiące, nie ma oświadczyn prywatnych. Przyczyną zawierania związku małżeńskiego jest ciąża, a młodzi częściej niż w poprzednich typach zaręczyn nie do końca są samodzielni finansowo czy lokalowo. Te fasadowe zaręczyny są dodatkową deklaracją chęci zawarcia małżeństwa i pełnią ważną rolę w chronieniu reputacji kobiety.
Kobiety również wskazują, gdzie według nich zaręczyny nie powinny się odbywać. Wiele z nich boi się oświdczyn w miejscu publicznym. Osławione boisko sportowe czy galeria handlowa z pewnością odpadają.
- Mam nadzieję, że nie oświadczy mi się na parkingu jednego z największych centrów handlowych. W zasadzie, może to też jest romantyczne. Facet rzuca torby z zakupami, klęka przed Tobą (i przed autem) i nie obchodzi go, że wokół są ludzie, nie obchodzi go, że mleko z torby wycieka, a psy, które czekały na swoich właścicieli, zjadły całą kiełbasę. Nieważne, że nie będzie miał jak przygotować kolacji na dzisiejszy wspaniały wieczór. Z kiełbasy i mleka. Najważniejsze, że oświadczył się na parkingu! Co za historia! Koleżanka miała taką sytuację. Dobra, koniec końców, oświadczyny zostały przyjęte i życzę szczęścia.
LZ