Imprezy ociekające seksem
2006-11-16 23:05:22„Że co?!" taka zazwyczaj była reakcja na hasło „seksparty". Jednak coś nade mną czuwa. „Co chcesz wiedzieć?" usłyszałam od pewnego otwartego absolwenta śląskiej uczelni.
„A pytasz może o orgie studenckie? Takiego czegoś nie będę opisywał bo jak chcesz zobaczyć co to orgia młodzieży akademickiej to odsyłam do odpowiedniej stronki www"
Pytałam o seks-imprezy studenckiej braci. Ale to chyba to samo...
- To co można zaobserwować na uczelniach śląska, (chociaż podejrzewam że w całym kraju tak jest) to nic innego jak zabawa "bez trzymanki" na co mają wpływ: alkohol, dragi, to że młodzież "w końcu" wyrwała się spod skrzydeł troskliwych rodziców. Niewiarygodna łatwość dostępu do najróżniejszych środków odurzajacych dodatkowo powoduje poczucie wolności, wyzwolenia czy nawet bezkarności i oto się zaczyna, szalona zabawa bez granic etycznych. Jak się odbywają "takie" imprezki? Ano zaczynają się jak wszystkie imprezy, niewinnie, wydaje mi się że najostrzejsze imprezy odbywają się nie w klubach, na juwenaliach, czy imprezach zorganizowanych (masowych). "Najweselej" jest wśród ludzi z ekipy, ludzi którzy się znają z zajęć. Takim imprezom sprzyja klimat akademika, pokój który jest moim domem czyli moja "twierdzą" zapewnia mi bezpieczeństwo czyli mogę poszaleć. Zapraszam kumpli i koleżanki, oni może kogoś znajomego przyprowadzą i już jest ekipa do zabawy. W pobliskim spożywczaku kupimy wódkę, ktoś przyniesie palenie, a jak nikt nie przyniesie to w akademiku na pewno kupimy. No i balujemy. Poszedł pierwszy blant."
Moment na głębszy oddech...
„Wódeczka już płynie, kończy się zapojka... Ale spoko, koleżanka już rozrabia wodę z sokiem. Pijemy. Muza głośna, światło przygaszone, dochodzi jeszcze kilka znajomych osób z sąsiednich pokoi. Rozmowa zawsze się klei, są różne tematy, ale zawsze znajdzie się ktoś kto poruszy temat seksu. Bo co to za zabawa bez seksu? Cześć dziewczyn podłapie temat i draży. Ktoś zapytał dziewczyn czy znają zabawę "kamienna twarz". Któraś się zarumieniła. Inna nie ma pojęcia o co chodzi. No i taksówka już przywiozła następną butelkę (zadzwonili w międzyczasie bo ostatnia już wyparowała, a nikt teraz nie pobiegnie). W końcu jak już zasady wyjaśnione to którąś daje się namówić, chociaż niejedna sama chętnie wchodzi pod stół(przecież mama jej nie przyłapie). Poza tym jest anonimowo bo nikt nie widzi jak to robi, na stole jest obrus, a chłopaki robią wszystko żeby nie dać po sobie poznać co się dzieje pod stołem. Ta zabawa zazwyczaj się kończy szybko, dziewczyna się nudzi, chłopaki zaczynają się śmiać itp. Tak czy inaczej często na imprezkach w akademiku są bardzo sprzyjające warunki do zabaw kończących się łóżkiem, każdy wie że większość kobiet po alkoholu ma większą ochotę na seks, i nie interesuje mnie w tym momencie oburzenie feministek i krzyki że to wykorzystywanie i gwałt (nie mówię o sytuacji kiedy laska jest już nieprzytomna)tak po prostu jest że kobiety też lubią seks i zabawę."
Nie. Jaka ja jestem jednak nieświadoma...
„Sama tego chciałaś. Jest też zabawa o nazwie rozgwiazda - to chyba najostrzejsza zabawa o której słyszałem na uczelni. Pozwolisz, że o niej nie opowiem."
Szkoda że nie opowiesz...
„Haha. Wesołe imprezy tez można odwiedzać w mieszkaniach które wynajmują studenci, też warunki sprzyjające, np. 3 pokoje w każdym po 2 łóżka, spoko 6 parek jak nic... I tak czasem bywa, jak ja wynajmowałem mieszkanie z kumplami to było tak ze w jednym pokoju był cały bufet, muza jak brakowało miejsca to była jeszcze kuchnia, a pozostałe 2 pokoje były ciemne i zamknięte, nikt nie pytał i nikogo nie interesowało co się tam dzieje, jak nawiązała się jakaś "przyjaźń" to nikomu nie przeszkadzało jak ktoś już jest w pokoju, przecież wszyscy jesteśmy ludźmi (a może to tylko taka specyfika akademii medycznych). Czy to już orgia?"
A na deser...
„Podsumowując, mądre powiedzenie mówi "świat kręci się wokół pieniędzy i seksu" a uczelnia to przecież taki mały świat. Po 5 latach w akademikach, mieszkaniach i za barem klubu studenckiego uważam, że to powiedzenie jest jak najbardziej słuszne. I jeszcze humorystyczne podsumowanie: "Mamusiu, jak to jest, że ty jesteś biała, tatuś jest biały, a ja jestem mulatem? Synku, ty się ciesz że nie szczekasz, taka była impreza w akademiku"
Po tym opowiadaniu podjęłam decyzję. Koniec pisania o seksie. Nie jestem kompetentna...
Katarzyna Pająk
(katarzyna.pajak@dlastudenta.pl)
Fot. Małgorzata Pająk