Zdrowie - Kobieta

Kiedy jedzenie rządzi twoim życiem

2006-10-26 09:28:55

 W prasie często pojawiają się artykuły dotyczące bulimii i anoreksji. Temat jest ciągle modny. Powstają książki dla chorych dziewcząt, oddzielne dla ich rodziców. Jednak większość z nich nie zgłębia tematu. Przekazują tylko stereotypowe hasła doprowadzając do furii chore osoby i jeszcze bardziej zrażając do nich środowisko.

Uważa się, iż osoby najbardziej narażone na bulimię to kobiety, szczególnie te, których praca związana jest z ciałem, czyli modelki, tancerki, gimnastyczki. Ale jest to bardzo uproszczone postrzeganie poważnego problemu, który dotyczy licznej grupy osób obu płci, pracujących w różnych zawodach, studiujących na różnych kierunkach, żyjących w odmiennych środowiskach.

Co zatem łączy wszystkie te osoby? Samotność, niska samoocena, brak wsparcia w rodzinie, zaburzenia mechanizmów samoregulacji i samokontroli, uszkodzenie ośrodka sytości w mózgu, emocjonalne zaniedbanie ich w dzieciństwie.

Każda osoba zasługuje na miłość bezwarunkową. Takim uczuciem powinni obdarzać rodzice swoje pociechy. Brak tego uczucia powoduje, iż dziecko walczy o bycie zauważonym i kochanym. Poprzez bycie najlepszym uczniem, najlepszym piłkarzem, najsympatyczniejszą dziewczynką w klasie, malując piękne obrazki, pomagając w domu, próbują zdobyć miłość rodziców. Gdy to nie pomaga, popadają w długotrwałe poczucie pustki i zaczynają skupiać się na swoim wyglądzie. Skoro wszystko robią dobrze, to może problem tkwi w ich wyglądzie? Zaczynają myśleć według stwierdzeń Jeżeli...to... Na przykład: jeżeli przybieram na wadze, jestem do niczego. Jeżeli będę chudsza, to będę atrakcyjniejsza i ktoś mnie pokocha. Jeżeli utyję, inni ludzie będą mną pogardzać. Jeżeli stracę na wadze, to ludzie będą bardziej o mnie dbać. A stąd już tylko krok do zespołu zaburzeń odżywiania.

Bulimia to znaczący problem psychiczny, który może przybierać różne formy. Bowiem bulimia do nie tylko objadanie się i powodowanie wymiotów. To także regularne stosowanie środków przeczyszczających, głodzenie się, wilczy apetyt depresja, zachowania impulsywne i zaburzenie osobowości typu borderline. A przede wszystkim koszmar, który trwa przez cały dzień, kiedy to chora osoba zastanawia się czy coś zjeść, ile tego spożyć, może nie jeść wcale, a ile to ma kalorii. Cały dzień podporządkowany jest jedzeniu. Ta usilna próba kontrolowania spożywanych porcji, nauczenia się jeść normalnie, kończy się zazwyczaj pochłonięciem kilku tysięcy kalorii. Następnie występują poczucie winy, obawa przed przytyciem, ciężkość w żołądku, mdłości - gdyż bulimicy podczas jednego posiłku pożerają wszystko co mają w zasięgu ręki i wzroku; ciasteczka, czekoladki, śledzie, ogórki kiszone, produkty mączne, duże ilości masła, grubo pokrojony ser, majonez. Po takim napadzie wydaje im się naturalne, iż muszą oczyścić żołądek z pochłoniętej treści. Po wymiotach z kolei występują bóle brzucha, zawroty głowy, problemy z koncentracją. Bulimicy w zaawansowanym stadium choroby nie potrafią się na niczym skupić. Czytając książkę często nie wiedzą o czym była, nie ma szans by przyswoić materiał do egzaminu, trudno wziąć się za sprzątanie. Unikają spotkań z przyjaciółmi. Kryją chorobę przed rodziną czy współlokatorami. Objadanie pochłania ich środki finansowe, znikające z lodówki jedzenie staje się powodem do kłótni, pytań. Bulimicy podczas ataku objadania wykradają jedzenie współlokatorom. Żyją w ciągłym strachu. Obawiają się dodatkowych kilogramów oraz poczucia wstydu gdy ktoś odkryje ich sekret.

Bulimicy mają skłonności do nadużywania alkoholu, narkotyków. Potrafią być agresywni, odczuwają satysfakcję poniżając innych. Wydają pieniądze ponad swoje możliwości, ciągle próbując zagłuszyć panującą pustkę, którą odczuwają. Wdają się w niebezpieczne relacje o podłożu seksualnym. Słabo kontrolują impulsy. Ponieważ - jak każdy uzależniony - odczuwają coraz silniejszą potrzebę bodźców, kradną ze sklepów. Ryzyko jest dla nich podniecające. Są w grupie osób o podwyższonej skłonności do samobójstw, uszkadzania swojego ciała choćby poprzez obgryzanie paznokci do krwi, rozdrapywanie ran na ciele, pircing. Pomimo tych starań wciąż czują się bezwartościowi, przegrani, niewarci miłości. Zazwyczaj nie chcą pomocy, myślą iż tak będzie już zawsze.

Z bulimią jest tak jak z innymi nałogami, alkoholizmem, narkomanią. Chorym jest się przez całe życie, można tylko chorobę uciszyć i odliczać dni bez wymiotowania. W Polsce dużym problemem jest leczenie tej choroby. Jeśli osoba postanowi już poddać się terapii lub zostanie skłoniona do tego przez otoczenie, zmuszona jest płacić za leczenie w prywatnych gabinetach. Kilka lat temu w Krakowie istniał oddział w szpitalu państwowym dla osób z zaburzeniami odżywiania, ale został zamknięty z powodu braku środków. NFZ przestał finansować leczenie bulimiczek i anorektyczek. Aktualnie bulimiczki kierowane są do szpitali psychiatrycznych na oddziały ogólne. Osoby powyżej osiemnastego roku życia kierowane są do szpitali dla dorosłych. Oprócz terapii z psychologiem, stosowania środków farmaceutycznych (może się zdarzyć, iż testowane są na nich nowe lekarstwa, gdyż ordynator jest zafascynowany działaniem środków psychotropowych i antydepresyjnych lub po prostu jest mu to potrzebne do badań), mają zajęcia z wizualizacji ciała, przechodzą liczne testy psychologiczne. Terapia może pomóc uspokoić chorobę, ale ze szpitala wraca się z okropnymi wspomnieniami. Znerwicowane kobiety, osoby po próbach samobójczych, czasem wielokrotnych, osoby bite, maltretowane, agresywne osoby przywiązane do szpitalnego łóżka skórzanymi pasami i klnące na pielęgniarki to współmieszkańcy takich szpitali. Osoby, których choroba nie jest jeszcze bardzo rozwinięta, albo już się uspokaja i mają wsparcie rodziny mogą uczestniczyć w terapii laboratoryjnie, czyli przychodzą tylko na godzinne spotkania na przykład raz w tygodniu. Dla pełnej terapii zalecane są trzy rodzaje spotkań z psychologiem; indywidualne, z rodziną i uczestniczenie w grupie wsparcia, co ma pomóc osobie współżyć z innymi ludźmi. Poza grupą wszelkie kontakty z chorymi są zabronione. Tak jak niewskazany jest związek dwóch alkoholików, przyjaźń dwóch osób z zaburzeniem odżywiana mogła by powodować zwiększenie problemu, pogłębienie depresji.

Zarówno życie bulimika, jak i jego otoczenia jest narażone na wiele trudnych chwil. Warto walczyć. A ponieważ nie da się wygrać miłości rodziców, którzy czasem już nie żyją, lub mieszkają daleko od nas, warto walczyć o miłość do samego siebie. Żyjąc w zgodzie z samym sobą, odzyskawszy poczucie własnej wartości, osoba staje się zdolna budować relacje z innymi ludźmi, jest w stanie założyć zdrową rodzinę. Zacznie jeść żeby żyć a nie żyć żeby jeść.

Emilia Śledziona
(dlastudentki@dlastudenta.pl)


Słowa kluczowe: jedzenie pokarm zdrowie bulimia anoreksja
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Re: Re: ?&$#%(?&^?$%^? ??!! [0]
    Odpowiedź na: Re: ?&$#%(?&^?$%^? ??!!
    M.
    2011-01-20 23:54:46
    wiem o czym mówisz... nawet najbliższym a raczej najczęściej najbliższym się obrywa... ;/ beznadziejne uczucie....
  • Re: Mam bulimie.. chce pomocy... [0]
    Odpowiedź na: Mam bulimie.. chce pomocy...
    Gienia
    2010-07-07 10:16:47
    Witaj . Miałam ochotę w tytule napisać witaj kochanie,ale pomyslałam sobie,że może to jest za bardzo osobiste,że mogłabyś odebrac to,że lituje sie nad Tobą. Jestem już bardzo dorosłą osobą,właściwie babcią po 60-siątce i byłam wychowana bez rodziców,staciłam w czasie wojny ojca,a matkę zabrano do szpitala i tam pozostała,a ja mając 4 lata wraz z siostrami zostałam oddana do domu dziecka,Tak więc również byłam wychowywana bez miłości i wiem co to znaczy. Wyszłam za mąż ,urodziłam dwóch synów,ale moje małżeństwo to był związek raczej nie udany,bo w sobie nie miałam miłośći,więc jak ja mogłam ją obdarzyć innych,a w szczególności moich najbliższych,więc były problemy. Do czego zmierzam,otóż zaczęłam interesować sie jogą,wówczas nastąpiło wyciszenie i postrzeganie świata ,a przede wszystkim samą siebie z innej perspektywy,może warto spóbować!!! Życze wytrwałości
  • Re: czy jestem anorektyczka? [0]
    Odpowiedź na: czy jestem anorektyczka?
    nati_pn22
    2010-02-23 23:05:06
    No wiesz...zależy też jaka jesteś wysoka.Ja mam 24 lata i również ważę 47kg ale z tymże jestem niska(153cm) Z zachowań, które opisujesz widać,że masz problem ale myślę też,że jesteś na etapie, w którym można zahamować na dobre chorobę tylko musisz zgłosić się do specjalisty!Zrób to-szkoda zdrowia!Przeżyłam anoreksję,jestem bulimiczką-ratuj się już teraz bo za chwilę zakręcisz się w tym tak bardzo...
  • Re: ?&$#%(?&^?$%^? ??!! [1]
    Odpowiedź na: ?&$#%(?&^?$%^? ??!!
    nati_pn22
    2010-02-23 22:53:06
    A wyobraź sobie,że JA jestem bulimiczką i jestem złośliwa!Złośliwa jak sk...syn!Potrafię bezwzględnie upokorzyć i poniżyć człowieka tylko dlatego żeby ulżyć sobie,bo taki mam kaprys,bo przed chwilą musiałam się wyrzy.... i nikt nie widzi jak się męczę.
  • Re: KŁPOOTY [0]
    Odpowiedź na: KŁPOOTY
    Kasia
    2009-07-23 18:04:53
    Jestem bulimiczką. Wyszlam z tego. Jeśli potrzebujesz wsparcia, pomocy, napisz: gg 1860659. Pozdrawiam. Kasia
  • KŁPOOTY [1]
    ewka
    2009-06-22 18:22:39
    jestem bulimiczką już 10 lat ....chce z tym skończyć raz na zawsze ,staram się ale czasem mi nie wychodzi ....jest to trudne tak samemu sobie z tego wyjsć więc dlatego potrzebuje pomocy ....wręcz prosze bardzo ...
  • Re: chce z tego wyjsc... [0]
    Odpowiedź na: chce z tego wyjsc...
    DOŚWIADCZONA
    2009-01-29 20:30:53
    JEŻELI CHCESZ TO BARDZO DUŻO TO PRAWIE WSZYSTKO RESZTĘ ZOSTAW TERAPEUTOM TYLKO DO NICH CHODŻ
  • ?&$#%(?&^?$%^? ??!! [1]
    Issa
    2009-01-27 21:21:09
    Co za beznadziejny artykuł? Zero rozeznania w temacie!! Agresywni bulimicy?? Bulimicy o skłonnościach poniżania innych?! Co za bzdury! Radzę autorowi/autorce trochę o tym poczyatać, zanim zacznie wylewać swoje wypociny. Inaczej sie skomromituje. Tak jak teraz :/
  • Bulimia... cichy niszczyciel....:((( [0]
    Odpowiedź na: Mam bulimie.. chce pomocy...
    Ola
    2008-12-18 22:45:31
    cześć:) Mam na imię Ola, na bulimię choruje juz od 3 lat z przerwami, więc wiem bardzo dobrze co czujesz Nikt nie wie o tym jak jest naprawdę...kryje się z tym, bo się wstydzę:( A wszystko zaczęło się kiedy poszłam na studia, w zasadzie to już w liceum w maturalnej klasie zaczęłam się odchudzać (jadłam same pomidory i jabłka) w bardzo szybkim tempie schudlam o całe 2 rozmiary, a to bylo dla mnie jeszcze wiekszą motywacją do dalszego odchudzania czyt.nic niejedzenia. Przez pierwszy rok kiedy mieszkalam na stancji ciągle chudłam, ale kiedy na weekendy przyjezdzałam do domu napychałam się jak głupia.Nie miałam w ogóle umiaru, a potem oczywiście kibelek no bo przecież musiałam to z siebie wyrzucić i oczyścić organizm, 5 herbat na raz(na przemian czerwona z zieloną) i bardzoooo duże ilości wody niegazowanej. Czułam się okropnie:( płakałam, chciałam umrzeć i się już więcej nie obudzić:((( To były bardzo smutne chwile...A najgorsze, w tym wszystkim było to, że nie mialam w nikim oparcia, bo nikt nie wiedział co tak naprawdę mi jest.Chodziłam zawsze smutna, nic mnie nie cieszyło i nie było dnia żebym nie pomyślała o śmierci;( przerażające!!I tak samo jak Ty boję się pójść do lekarza a wiem że powinnam. Teraz mam znowu okres napadów jedzenia na przemian z głodzeniem się wię waga mi się raczej utrzymuje stała, ale czuję się okropnie z tym co robię:((( Mam niesamowite wyrzuty sumienia,okłamuję siebie i innych, że jest w porządku i jeszcze panuje nad sytuacją.Codziennie proszę Boga, o cud dla mnie i dziewczyn ktore mają podobne problemy, może w końcu wysłucha moich próśb, zbliżają się Święta...:) Od czasu kiedy napisałaś artykul o swojej chorobie minął miesiąc, więc może się coś zmieniło. Mam nadzieję, że zdecydowałaś się na leczenie, wizytę u specjalisty.Z całego serduszka życzę Ci dużo szczęścia i siły. Nie poddawaj się!!Proszę!Bądź silna!Tak jak ja próbuję, chodź czasem nie wychodzi i jest bardzo ciężko nie poddaje się:))Buziaki Słoneczko.
  • ;( [0]
    Nati-pn22
    2008-12-13 17:03:18
    Jestem bulimiczką od ponad 7 lat. Od 4 miesięcy staram odżywiać się prawidłowo ponieważ jestem w 27 tygodniu ciąży i robię to dla mojej córeczki ale wiem,ze to wróci jak tylko urodzę. To jest we mnie i już chyba zostanie na zawsze. Mój psychiatra leczył mnie farmakologicznie....połowa leków do dziś leży schowana w szafie.... Jestem chora. Wiem,że wiele osób zrozumie to-ten kto doświadczył. Trzymajcie się dziewczyny. Walczcie z tym.
  • Mam bulimie.. chce pomocy... [2]
    Nameless
    2008-11-17 12:43:01
    Od przeszła 2 lat mam problem ze sobą...;| Z początku nie umiałam sobie poradziić z własnymi problemami. Z czasem zaczęłam czuć nienawiść do samej siebie... Uciekałam myślami coraz głębiej we wnętrze swojej psychiki.. Choć miałam wówczas 15 lat zdawało mi się że wiele jestem w stanie pojąć, że dużo zozumiem. Dlatego więc robiłam coś wpełni świadoma konsekwencji... Tak więc zaczęły się moje problemy z odżywianiem, zapoczątkowane chyba tym, że czułam się jak powietrze, niezauważalna, sama, cicha, nieskarżąca się na nic... Wiedziałam co to jest bulimia, doskonale zdawałam sobie sprawe ze to jest choroba niosąca zagrożenie- niestety to mi nie przeszkodziło by w to wpaść.. Nikt nie wiedział co sie ze mną dzieje czemu sie zmieniłam dlaczego dziwnie sie zachowuje ;( To było moje małe wołanie...;( Wołanie o pomoc... ;( Niestety na próżno;| Na próżno próbowałam zwrócić na siebie czyjąkolwiek uwage :| Nikt mnie nie widział ;| Robiłam wsysko żeby ktoś sie mną zainteresował.. Nawet kilka razy pociełam sobie ręke...;( Niestety nigdy nikt nie zapytał mnie czy coś jest nie tak :( A jeśli nawet próbowano do mnie dotrzeć ja mówiłam ze nic sie nie dzieje i że jest ok ;( więc każdy rezygnowal z dalszych konwersacji...;( to tak bardzo bolało... czułam sie samotna tak bardzo że zaczęłam rozmawiać w myślach z samą sobą;( I pokochałam, dosłownie pokochałąm samotność... Konsekwencją tego stało się to że nie umiem rozmawiać z ludźmi.. Nikomu wprost nie umiem powiedzieć że coś jest nie tak, że mi źle...Nadal czekam na pomoc... ;( I zaczynam tracić nadzieje... Doskonale zdaje sobie sprawę z tego że potrzebny mi psycholog... Ale wiem że sama sie do niego nie zgłosze...;( A jeśli nikt tego nie zrobi to.. zapadne się całkowicie...;( JUż nie mam siły zwracać na siebie uwage;( Nie panuje nad sobą, swoim ciałem, emocjami, wachaniami nastroju, zmiennością, agresywnością, nerwicą, słomianym zapałem i w masakrycznie szybkim tempie zmieniającymi się moimi decyzjami... Działam pod wływem emocji, po czym jak mi przejdzie zmieniam zdanie.. To jest nie do zniesienia...!! Ja z sobą już nie wytzymuje...;( !!! ... Bulimia jest moją przyjaciółką tak jak samotność... Tylko one wiedzą jak to jest... Tylko one mnie rozumieją....Tylko one znają do końca.. Jestem w pełni świadoma że jestm chora... Psychicznie... ;( Tak bardzo chciałabym żyć normalnie..;( Nie płakać... Nie myśleć o sensie życia, problemach, kaloriach, rozładowaniu napięcia, uśmierzaniu bólu, o cierpieniu i o tym że w środku coś bardzo boli... ;( Proszę, jeśli życie jednego młodego Polaka jest ważne, pomóżcie mi....;(
  • czy jestem anorektyczka? [1]
    katy
    2008-09-07 19:57:49
    Waze sie 3 razy dziennie, i ukrywam przed rodzicami ze nic nie, jem a takze ze schudlam w ciagu 3-4 tygodni 4 kilo, mam 13 lat i waze 47, kg ja uwazam sie wciaz za gruba!co mam zrobic?
  • chce z tego wyjsc... [1]
    wings
    2008-08-24 00:02:42
    ale nie da się, nie da się... nie udaje się... coraz gorzej... koszmar.
  • no....masakra.... [0]
    xxxxxxxx
    2008-07-04 11:47:08
    ciężka sprawa.... ale mozna sie z tego uwolnić. mozna zyc i sie usmiechac.
  • ZAGUBIONA [0]
    AGA
    2007-11-06 00:17:37
    cHCIALABYM ZEBY KTOS MI POMOGL,BO JUZ NIE MOGE Z TYM DLUZEJ TAK ZYC...WLASNIE DLATEGO ZACZELAM OD INTERNETU.JA Z KOLEJI NIE POTRAFIE CZASEM PRZESTAC JESC,SA DNI ZE SIE POWSTRZYMUJE A WLASCIWIE POPROSTU MNIE DO TEGO NIE CIAGNIE.zAZWYCZAJ JEDNAK JEM JAK NIENORMALNA.NIE WYMIOTUJE CZESTO,ALE WLASCIWIE TONIER MA TYGODNIA ZEBYM TEGO NIE ROBILA,MOZE DLATEGO ZE CZASEM MI SIE JUZ NI CHCE ZMUSZAC DO WYMIOTOW ,JEST TO DLA MNIE MECZOCE.cZUJE SIE WTEDY ZELENIE TYLKO DLATEGO ZE SIE NAWPIE...ALE ZE NIE ZMUSILAM SIE DO WYMIOTOW. KIEDY IDE DO SKLEPU I KUPUJE ZYWNOSC TO POTRAFIE ZJESC WSZYSTKO CO KUPILAM.pROBLEM Z NADWAGA OCZYWISCIE MAM.cZUJE SIE OKROPNIE ,TYLE RAZY PROOWALAM,TAK BARDZO CHCIALABYM TO ZMIENIC ,ALE NIE POTRAFIE.cIAGLE SOBIE ZADAJE PYTANIE DLACZEGO?CZY MUSIALO TO SPOTKAC MNIE?Z JAKIEGO POWODU ZACZELAM TAK TRAKTOWAC JEDZENIE?CZY KIEDYS SIE Z TEGO WYLECZE
  • cd [0]
    zagubiona
    2007-03-21 00:18:08
    nie wiem jak sie z tego wyrwac..jest mi ze soba tak strasznie zle, sama jestem swoim oprawca...
  • co sie ze mna dzieje? [0]
    zagubiona
    2007-03-21 00:16:59
    no wlasnie, a ja sama nie wiem co sie ze mna dzieje, czy to juz bulimia, czy moze co innego...nienawidze siebie czasem tak strasznie, ze obzeranie sie do bolu sprawia mi masochistyczna przyjemnosc...podobnie jak drapanie sie do krwi...tylko ze ja nie moge narzekac na brak milosci, mialam (i mam) jej zawsze pod dostatkiem, mam cudownych rodzicow, od 7 lat jestem w szczesliwym zwiazku. a mimo to co jakis czas dopadaja mnie takie stany,ze zachowuje sie tak jakbym chciala sie koniecznie ukarac,zrobic sobie krzywde..zamykam sie wtedy w sobie,nie chce mi sie nigdzie wychodzic..jak jestem ze swoim chlopakiem albo z kimkolwiek to jakos trzymam pion (w miare),ale czesto gdy jestem sama przez pare dni (jak wyjezdzam np) to zdarzaja mi sie takie dni..np teraz od 4 dni nie wychodze z domu,boje sie nawet isc do sklepu,tylko siedze i mysle o tym jaka jestem beznadziejna i ze na nic nie zasluguje,i ze przez takie zachowanie marnuje zycie,co tylko jeszcze nakreca nienawisc do siebie..nie wiem jak sie
  • Do wszystkich... [0]
    Natasza
    2006-12-01 00:58:41
    Jak dobrze, że jest ktoś, kto wie... Kochani, też mnie to dopadło, potrzebuję pomocy... Bulimia to parszywy wyżeracz wszystkiego- od emocji, przez mozg, po pieniądze. Kto wie, gdzie się zgłosić w Trójmieście po bezpłatne wsparcie? Macie rady., pomysły, jak rzycić to świństwo?
  • Do Kubusia [0]
    ********
    2006-11-14 13:56:56
    widze ze orientujesz sie w problemach zwiazanych z ta choroba a niewiele osob jest w stanie to zrozumiec.Osobiscie mam ten problem i nie potrafie przyjac od kogos tak bezinteresownej milosci i pomocy na czym trace bardzo wiele ale boje sie ze ktos bliski mi moglby mnie odrzucic przez ta chorobe a zdarza sie ze jest dobrze do momentu kiedy nie poczuje ze zaistnieje jakis blizszy kontakt ,wtedy sie odsuwam i zostaje sama a nikt nie wie dlaczego tak postepuje.To tez racja,iz jestesmy wysmiewane przez ludzi ktorzy bardzo powierzchownie traktuja ten problem.dlatego tak bardzo sie wstydze tego ze choruje na bulimie ktora zawladnela moim zyciem ,zyciem w ktorym chcialam osiagnac bardzo duzo ...a ona nie pozwala mi na to .Kubus oby tak dalej z ta wyrozumialoscia ,nawet dla dziewczyn z bulimia.....
  • Do JR [0]
    Suspect
    2006-11-04 17:06:57
    Nigdy nie zrozumiesz postępowania osoby chorej ... jeżeli sam jesteś zdrowy. Chory na bulimię chyba najbardziej na świecie nienawidzi-siebie. Bulimicy, jeżeli są świadomi swojej choroby.. nie nienawidzą osoby, która chce im pomóc..po prostu nie wierzą, że ktoś bezwarunkowo pragnie ich kochać, pragnie ich wspierać i zawsze szukają jakiegoś punktu zaczepienia-dowodu na Twoją nieszczerość w niesieniu tej pomocy..Zwróć uwagę na cechy charakteru bulimika przedstawione przez autorkę tekstu, której zresztą serdecznie gratuluję..
  • do Małej [0]
    JR
    2006-11-02 10:05:19
    pewnie ze nikt nie pomoże dopóki osoba sama nie zechce czegos zmieniac. Jesli nie czuje sily/potrzeby do zmian...w końcu znienawidzi osobe ktora probuje jej pomóc. niestety.
  • cd. [0]
    Kubuś
    2006-11-01 18:14:48
    Bulimia, to jedna z chorób o przczynach opisanych w niniejszym artykuje. Jest ich więcej, takich jak nerwica lękowa, depresja. Przyczyny są wspólne, każdy człowiek jednak reaguje inaczej na ból, jaki zadają mu bliscy i na brak miłości. Autorce gratuluję celnych obserwacji i jako osoba cierpiąca na jedną z "tych" chorób dziękuję za zainteresowanie tematem. Choroby psychiczne atakują stopniowo a potem nagle. Oby jak najmniej ludzi miało okazję się przekonać jak prawdziwe są te słowa. Pozdrawiam.
  • Duży problem, duża skala, minimalne zaangażowanie [0]
    Kubuś
    2006-11-01 18:07:58
    Problem bardzo dobrze zarysowany - szczególnie ta część o przyczynach sięgających dzieciństwa. Dla wielu osób (około 99,99%), które nie mają żadnych probemów ze swoją psychiką to są bzdury wymyślone przez Freuda i podobnych mu oszołomów. W rzeczywistości jest tak, że jeżeli ktoś naprawdę rozumie wywód z artykułu, to prawdopodobnie ma lub będzie miał problemy. Nie bez powodu piszę "będzie miał", bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie są do końca stabilni emocjonalnie i to powoduje zaburzenia. Interpretują je na różne sposoby, najczęściej po prostu przechodzą na tym do porządku dziennego, bo życie tak właśnie wygląda, bo nie mogą się znależć w skórze innego człowieka i poczuć jakby mogło być inaczej. Dopiero, kiedy robi się naprawdę źle ( a często ma to miejsce już po studiach, kiedy zaczyna się pracę, rodzinę itd. - zajęcia wymagające dużej odpowiedzialności i przede wszystkim zdrowia), to idzeimy do psychiatry i okazuje się, że mamy jakąś chorobę psychiczną. Bulimia, to
  • mała [0]
    mała
    2006-10-31 22:20:35
    w tym nikt nie pomoze
  • do nadawcy [0]
    lord waldorf
    2006-10-29 13:08:59
    a Ty zamiast starej
  • nie widziałem lepszego zdjęcia na dlastudenta... [0]
    ludzik
    2006-10-26 21:53:12
    naprawdę.. szczyt artyzmu ;)
  • nie tylko dziewczyny.. [0]
    wien
    2006-10-26 19:31:02
    polecam zwrocic uwage, iz choroba ta nei dotyczy tylko dziewczyn..wiele facetow tez na nia cierpi, bo tak samo jak kobiety, czasem bledy wychowawcze i poczucie niedowartosciowania ich tez dotyka co skutkuje tymi samymi zachowaniami co u dziewczyn.
  • lord waldorf...klocek to masz zamiast mozgu [0]
    nadawca
    2006-10-26 19:26:01
    lord waldorf...klocek to masz zamiast mozgu
  • gdzei te klocki... [0]
    lord waldorf
    2006-10-26 18:16:38
    szkoda ze w tym kibelku nie ma klocka... :///
Zobacz także
Dieta dla studentÃłw
Dieta dla studentów - jakie produkty wspierają pracę mózgu?

Wybierając odpowiednią żywność, możesz znacząco poprawić przyswajanie wiedzy.

Depresja ma wiele twarzy. Być moÅźe widzisz ją codziennie w lustrze
Depresja ma wiele twarzy. Być może widzisz ją codziennie w lustrze

23.02 - Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją

Polecamy
Elon Musk w SNL
Elon Musk opowiedział o swoim Zespole Aspergera w SNL

Zobacz, o czym mówił miliarder podczas swojego wystąpienia w SNL.

trening
Czym jest kreatyna i jakie ma działenie?

Zobacz, dlaczego tak wiele osób regularnie trenujących spożywa kreatynę.

Ostatnio dodane
Dieta dla studentÃłw
Dieta dla studentów - jakie produkty wspierają pracę mózgu?

Wybierając odpowiednią żywność, możesz znacząco poprawić przyswajanie wiedzy.

Popularne
Dzień Kobiet - jak świętować ten dzień? - 5 pomysłÃłw
Dzień Kobiet - co robić w to święto? 5 pomysłów

Zobacz, jak spędzić Dzień Kobiet, aby w pełni go celebrować.

Dieta dla studentÃłw
Dieta dla studentów - jakie produkty wspierają pracę mózgu?

Wybierając odpowiednią żywność, możesz znacząco poprawić przyswajanie wiedzy.