Modna miłość
2006-02-11 00:00:00Okres przed dniem świętego Walentego charakteryzuje się zazwyczaj czerwonym wystrojem wystaw sklepowych, w którym dominują serduszka. Wielu facetów zastanawia się co Wam podarować w ten szczególny dzień lub gdzie pójść. Przedstawię kilka prezentów i sposobów na spędzenie 14 lutego, sposobów które znam z autopsji i które zostały sprawdzone przez Was drogie panie. Mam nadzieję, że przyznacie rację takiemu niepoprawnemu romantykowi jak ja.
Podarunkami, które zazwyczaj trafiają w piękne kobiece ręce są kwiaty. Róże lub tulipany, głównie czerwone, są jednak mało pomysłowym prezentem. Co ciekawe, ostatnio wychodzą z mody na rzecz słoneczników. Mam pewne przypuszczenia co do tego trendu, lecz nie będę ich tutaj przedstawiał, bo przecież jestem tylko facetem i się nie znam, a w polemikę ze znawczyniami tematu nie zamierzam się wplątywać. No dobrze, ale ile tych kwiatków? Słonecznik zdecydowanie jeden, lecz pokaźnych rozmiarów. Z pozostałymi roślinkami również nie należy przesadzać, gdyż dużo nie zawsze znaczy lepiej. Liczy sie przecież symbol, a nie stos kwiatów, który zwiędnie po kilku dniach. Przesądnym paniom odradzam jednak teorię, według której kwiaty pozostające w wazonie dłużej, są podarowane przez mężczyznę, którzy obdarzył was większym uczuciem.
Bardzo standardowym upominkiem jest pluszowy miś. Choć trochę infantylny, mimo wszystko całkiem przyjemy. Nie przysadzajmy jednak z jego wielkością.
Bielizna to dość kontrowersyjny prezent. Chyba, że para jest w związku kilka dobrych lat i wie czego potrzebuje. Zdecydowanie lepsze są perfumy, najlepiej z dodatkiem feromonów.
Czytałem ostatnio badania, z których wynika, że 14 lutego jest dniem, w którym pary najczęściej się zaręczają. Wychodzi na to, że doskonałym podarunkiem może być pierścionek. W ten dzień, według badań, jest większe prawdopodobieństwo zgody na owe zaręczyny. Oby potem nie zostały zerwane.
Płyta i książka to prezenty z klasą, lecz raczej mało efektowne. Chyba, że muzykę słyszeć będziecie w tle romantycznego wieczoru przy świecach.
Kino ma swoje dobre i złe strony. Jeśli chodzi o te drugie, to po pierwsze zbyt wiele osób wokół oraz istnieje prawdopodobieństwo, że obiekt waszego zainteresowania będzie bardziej zafascynowany aktorami niż wami. Mało jest przecież Zakościelnych lub Delągów. Jeśli tak będzie, nie bądźcie dłużne(ni) drugiej osobie i zainteresujcie się Grochowską lub Wolszczak. Mam tu na myśli dwa filmy, które z pewnością będą najbardziej oblegane w Walentynki, czyli „Tylko mnie kochaj” i „Ja wam pokażę”.
Wieczór przy miłej muzyce w przytulnej knajpce, najlepiej dla niepalących, może być całkiem przyjemnym rozwiązaniem.
Osobiście polecam spędzenie tego cudownego dnia we własnym domu. Nie będziecie musieli być zdani na kogoś innego, a dobra muzyka w tle, lub dobry film na DVD zrekompensuje każdy wypad w miasto. Ważna jest przecież intymność, o którą tak trudno w dzisiejszych czasach. Bo jak śpiewa happysad:
„Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty...
Miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże, ani całusy małe duże,
ale miłość, kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze”
Mam rację???
Mirosław Matusiak
(miras@dlastudenta.pl)
Podarunkami, które zazwyczaj trafiają w piękne kobiece ręce są kwiaty. Róże lub tulipany, głównie czerwone, są jednak mało pomysłowym prezentem. Co ciekawe, ostatnio wychodzą z mody na rzecz słoneczników. Mam pewne przypuszczenia co do tego trendu, lecz nie będę ich tutaj przedstawiał, bo przecież jestem tylko facetem i się nie znam, a w polemikę ze znawczyniami tematu nie zamierzam się wplątywać. No dobrze, ale ile tych kwiatków? Słonecznik zdecydowanie jeden, lecz pokaźnych rozmiarów. Z pozostałymi roślinkami również nie należy przesadzać, gdyż dużo nie zawsze znaczy lepiej. Liczy sie przecież symbol, a nie stos kwiatów, który zwiędnie po kilku dniach. Przesądnym paniom odradzam jednak teorię, według której kwiaty pozostające w wazonie dłużej, są podarowane przez mężczyznę, którzy obdarzył was większym uczuciem.
Bardzo standardowym upominkiem jest pluszowy miś. Choć trochę infantylny, mimo wszystko całkiem przyjemy. Nie przysadzajmy jednak z jego wielkością.
Bielizna to dość kontrowersyjny prezent. Chyba, że para jest w związku kilka dobrych lat i wie czego potrzebuje. Zdecydowanie lepsze są perfumy, najlepiej z dodatkiem feromonów.
Czytałem ostatnio badania, z których wynika, że 14 lutego jest dniem, w którym pary najczęściej się zaręczają. Wychodzi na to, że doskonałym podarunkiem może być pierścionek. W ten dzień, według badań, jest większe prawdopodobieństwo zgody na owe zaręczyny. Oby potem nie zostały zerwane.
Płyta i książka to prezenty z klasą, lecz raczej mało efektowne. Chyba, że muzykę słyszeć będziecie w tle romantycznego wieczoru przy świecach.
Kino ma swoje dobre i złe strony. Jeśli chodzi o te drugie, to po pierwsze zbyt wiele osób wokół oraz istnieje prawdopodobieństwo, że obiekt waszego zainteresowania będzie bardziej zafascynowany aktorami niż wami. Mało jest przecież Zakościelnych lub Delągów. Jeśli tak będzie, nie bądźcie dłużne(ni) drugiej osobie i zainteresujcie się Grochowską lub Wolszczak. Mam tu na myśli dwa filmy, które z pewnością będą najbardziej oblegane w Walentynki, czyli „Tylko mnie kochaj” i „Ja wam pokażę”.
Wieczór przy miłej muzyce w przytulnej knajpce, najlepiej dla niepalących, może być całkiem przyjemnym rozwiązaniem.
Osobiście polecam spędzenie tego cudownego dnia we własnym domu. Nie będziecie musieli być zdani na kogoś innego, a dobra muzyka w tle, lub dobry film na DVD zrekompensuje każdy wypad w miasto. Ważna jest przecież intymność, o którą tak trudno w dzisiejszych czasach. Bo jak śpiewa happysad:
„Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty...
Miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże, ani całusy małe duże,
ale miłość, kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze”
Mam rację???
Mirosław Matusiak
(miras@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: modna miłość trendy