Spisane z życia - Kobieta

Nocne obyczaje bywają łagodne?

2009-10-20 15:41:24

Masa jest przypadków narodzin lęku i strachu pod osłoną nocy. Od papierosa poczynając, przez pomidory, bułki, wina… na pieniądzach kończąc. I wszystko byłoby we względnym porządku (wiadomo, każdy ma swoje potrzeby i drogi ich zaspokajania), gdyby nie towarzyszyła temu wszystkiemu obawa o własne życie.

Dochodzi 2:30 w nocy. A może nad ranem, jak kto woli. Przesiąknięta na wylot piwnicznym zaduchem knajpianym, zmęczona gwarem i głośnymi brzmieniami, cuchnąca i wymięta niczym jeden wielki, wypalony pet, wracam do domu. Do nocnego transportu jeszcze prawie pół godziny, więc postanawiam spokojnie, „z buta” przebyć trasę Rynek-Legnicka. Pięciu lat nie mam, świeże powietrze po 9 godzinach zamknięcia dobrze mi zrobi. Piękna, ciepła noc, ulice pełne, w gruncie rzeczy nie ma się czego bać. Droga minie szybko. To tylko maksymalnei 6 kawałków z telefonicznego radyjka, przydatnego w wielu życiowych sytuacjach. Nie bez kozery mówi się, że „muzyka łagodzi obyczaje.” Biorąc jednak pod uwagę okoliczności późnych powrotów do domu, należałoby zadać sobie pytanie: czy nocne obyczaje rzeczywiście bywają łagodne? Nie każdy z nocnych marków bowiem przemierza świat ze sprzętem elektronicznym na uszach, a i też nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę i komu w uszach, a może w duszy gra…

Przepraszam bardzo, czy miałaby pani? - Na pomidory, na bułkę, na wino… - dawaj kasę!
- Przepraszam panią!
Przystaję. Rodzą się we mnie wątpliwości, ale zatrzymuję się. Podchodzi do mnie wysoki mężczyzna ze strupem na głowie. Śniada karnacja, tłuste włosy. Pijany, ale na nogach się trzyma. Wstał z murku przy skrzyżowaniu ulic.
- Ja tylko na chwilę. Nie chce sprawiać kłopotu, ale czy miałaby pani…
- Nie, papierosa nie mam, nie palę – odpowiadam lakonicznie, acz grzecznie i spokojnie. Czuję lekki strach. Nie bez przyczyny – dochodzi trzecia w nocy.
- Papieros też by się przydał, ale mam, dziękuję – odpowiada mężczyzna zdecydowanie „zawianym” głosem. – Bo tak się składa, że… Powiem szczerze… dziewięć razy byłem na odwyku. Z takim skutkiem, niestety, jak widać… Złoty pięćdziesiąt mi brakuje… do piwa…
Czuję już, że dam mu te pieniądze. Strach robi swoje błyskawicznie. Grzeczność – myślę – jedyne, czym teraz dysponuję. W końcu mam do czynienia z człowiekiem.
- Tak się składa, że rozumiem pana doskonale. Pewnie, jasne, dam panu.

Nie jestem pewna, czy robię i mówię dobrze. Sięgając do torebki, moją głowę atakują właściwie dwie myśli. Pierwsza:„ Czy, gdy mu dam te dwa złote, nie chwyci za torebkę; czy nie zacznie prosić o więcej, o coś jeszcze ewentualnie…” Druga: „Jest pijany, ale nie na tyle, aby mnie nie dogonić, gdybym w tym momencie właśnie postanowiła dać dyla. Jest pijany, ale nie wiem, do czego jest zdolny. Nie rzuci się na mnie, nie zacznie się dobierać? Czy dam radę się wyrwać, czy jest na tyle silny… w końcu do facet. Max 50 lat…”

Masa jest przypadków narodzin lęku i strachu pod osłoną nocy. Od papierosa poczynając, przez pomidory, bułki, wina… na pieniądzach kończąc. I wszystko byłoby we względnym porządku (wiadomo, każdy ma swoje potrzeby i drogi ich zaspokajania), gdyby nie towarzyszyła temu wszystkiemu obawa o własne życie. Podobne scenariusze mają różne zakończenia. Od pięknych, twórczych, wzruszających, jak w przypadku alkoholika ze strupem na głowie, który, recytując mi własne, napisane za młodu wierszyki i opowiadając anegdoty na bazie własnych doświadczeń, serwował mi dorodny kawał swojej prywatnej,  pijanej, smutnej ale prawdziwej, czysto ludzkiej wrażliwości…, po te mniej piękne – agresywne, z wystającym zza pazuchy tasakiem, który miałby wylądować na moim karku, w przypadku, gdybym nie zechciała wspomóc swoim portfelem obcej, szarej codzienności. Nie oszukujmy się – nocne, piesze wycieczki, choć niejednokrotnie konieczne, bywają ryzykowne. Przypadek Beaty, poznanej przeze mnie w pociągu, choć przerażający, w pełni to potwierdza.

Legnica, godzina 19, okolice dworca, dziewczyna wraca z pogrzebu brata. Otacza ja piątka typów spod ciemnej gwiazdy. Jeden łapie ją za włosy, przyciąga do siebie, wycedzając chrapliwie: „A co taka piękna pani robi sama w tej okolicy. Dawno cię nikt nie rżnął?”… I nietrudno przewidzieć, co mogłoby się zdarzyć, gdyby nie równie smutna i tragiczna jak zrządzenie losu odpowiedź dziewczyny: „Puszczaj mnie, albo rób co chcesz. Brat mi umarł, wracam z pogrzebu, jest mi już wszystko obojętne…”, której z całą pewnością „chłopcy” najmniej się spodziewali i po której puścili dziewczynę bez słowa, rozchodząc się tak samo nagle, jak się pojawili…

Podpici dżentelmeni
Bywa różnie, jak to w życiu. Miło także. W końcu ludzie to ludzie. Często dużo zależy od podejścia. Agresja podobno rodzi agresję, dobro rodzi dobro, za oko-oko i wszystko inne, co w ten deseń. Trudno jasno powiedzieć, jak się zachować w danej sytuacji. Ja często stosuję taktykę dyplomatycznej grzeczności o ciepłej barwie głosu i pewnym spojrzeniu. Za sprawą tegoż podejścia trzykrotnie już miałam okazję doświadczyć przyjemności uprzejmego podprowadzenia mnie do domu. Powiedziałby ktoś, że „dżentelmeństwo” to kwestia dyskusyjna w dzisiejszych czasach i pewnie jest w tym trochę racji. Faktem jednak jest, że ono jeszcze istnieje. Choćby w podpitym wymiarze, ale jednak. I tak, jak miłym usposobieniem, odpowiednim podejściem, spokojem i otwartością można zaskarbić sobie sympatię drugiego człowieka, tak zdarza się, że kontekst stanu trzeźwości czy pory dnia nie ma wpływu na podejście człowieka do człowieka.  Wychodząc z takiego założenia, zawsze coś można zyskać. Chociażby tymczasowych, nocnych bodygardów. Idę sobie grzecznie przed siebie, mijam dwóch delikwentów z wymalowanymi na twarzach uśmiechami i butelką piwa w dłoniach. Widzę, że rozbawieni. Słyszę „dobry wieczór pani”, więc nie sposób nie odpowiedzieć uprzejmością na uprzejmość. Od słowa do słowa i trasa pokonana. Rozchodzimy się kulturalnie i w dodatku na koniec dowiaduję się, jaka to ze mnie „naprawdę fajna i miła dziewczyna”  (przypadek „odprowadzaczy”) czy „arcywartościowa kobieta” (alkoholik-poeta  ze skrzyżowania). Miłe to … W końcu ludzie to ludzie…

Przystanąć czy ominąć?
Trudne pytanie, masa możliwych odpowiedzi, wiele zmiennych zależnych i niezależnych, ogrom kontekstów. Jeszcze więcej, kiedy weźmiemy pod uwagę znane większości: „nigdy nie rozmawiaj z nieznajomymi”, „co kraj to obyczaj”, „lepiej nie kusić losu”, „strzeżonego Pan Bóg strzeże”…

Cóż poradzić?
„Bierz nogi za pas, póki jeszcze czas” ?, „Choćbyś uciekał przez góry, las – śmierć do ciebie zdąży na czas”?, „Nie bierz życia zbyt poważnie i tak nie ujdziesz z niego z życiem”? „ Co bardziej dokuczy, to rychlej nauczy”?, „Co cię nie zabije to cię wzmocni”?, „Co Polak, to zdanie”?, „Co strona, to żona”? …

Zapobiegliwość zapobiegliwością, ostrożność i względna dbałość o własne bezpieczeństwo to jedno. Drugie z kolei to czarnowidztwo, kreślenie czarnych scenariuszy, węszenie we wszystkim zła i grozy, zamknięcie na ludzi  i ogólnie strach przed życiem. Nie należy zapominać, że akcje i reakcje w relacjach międzyludzkich obsługiwane są poprzez mechanizm sprzężenia zwrotnego. „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. I czy to noc, czy dzień, czy wpływ upojenia alkoholowego czy życiowego, mniej lub bardziej świadomie przyciągamy do siebie pewnych ludzi, okoliczności i zdarzenia, w konfrontacji z którymi tak naprawdę doświadczamy życia i siebie samych. Wiadomo, nie zachęcam absolutnie do cowieczornego, samotnego przechadzania się ciemnymi alejkami, parkowymi chaszczami czy wąskimi uliczkami na nieciekawych dzielnicach, w usilnym poszukiwaniu wrażeń i kontaktu z drugim człowiekiem. Sposobów na zawarcie znajomości też jest nieskończenie dużo. Jednak jeśli życiowa konieczność postawi nas w sytuacji nocnej, starajmy się nie popadać w panikę. Że powtórzę po raz kolejny: człowiek to człowiek. I mimo, że niektórzy – jak psy – uruchamiają w sobie pokłady szczekającej agresji, to często dzieje się dopiero wtedy, kiedy od drugiego człowieka wyczują właśnie agresję, lęk, strach czy wrogość.

Iga Zakrzewska
(iga.zakrzewska@dlalejdis.pl)

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Dzień Kobiet
Nie tylko 8 marca! Sprawdź, kiedy Dzień Kobiet świętuje się na świecie!

Nie wszędzie Dzień Kobiet jest obchodzony tego samego dnia.

studentka
Dzień Kobiet według Polek - jak go świętują i co chciałyby otrzymać w prezencie? [wyniki badania]

Co ciekawe, aż połowa badanych Polek planuje obdarować z tej okazji... samą siebie.

Dzień Kobiet - jak świętować ten dzień? - 5 pomysłÃłw
Dzień Kobiet - co robić w to święto? 5 pomysłów

Zobacz, jak spędzić Dzień Kobiet, aby w pełni go celebrować.

Polecamy
Gafy ślubno-weselne
Gafy i wpadki ślubno-weselne - sprawdź, jak ich uniknąć

Oto kilka zasad savoir-vivre, o których trzeba pamiętać idąc na ślub i wesele.

PokÃłj ucznia - wystrÃłj wnętrz
Jak urządzić pokój ucznia? Porady odnośnie aranżacji wnętrza dla dziecka

Zobacz propozycje łączące wnętrze do nauki zdalnej z kącikiem do zabaw i odpoczynku.

Ostatnio dodane
Dzień Kobiet
Nie tylko 8 marca! Sprawdź, kiedy Dzień Kobiet świętuje się na świecie!

Nie wszędzie Dzień Kobiet jest obchodzony tego samego dnia.

studentka
Dzień Kobiet według Polek - jak go świętują i co chciałyby otrzymać w prezencie? [wyniki badania]

Co ciekawe, aż połowa badanych Polek planuje obdarować z tej okazji... samą siebie.

Popularne
Dzień Kobiet - jak świętować ten dzień? - 5 pomysłÃłw
Dzień Kobiet - co robić w to święto? 5 pomysłów

Zobacz, jak spędzić Dzień Kobiet, aby w pełni go celebrować.

Dieta dla studentÃłw
Dieta dla studentów - jakie produkty wspierają pracę mózgu?

Wybierając odpowiednią żywność, możesz znacząco poprawić przyswajanie wiedzy.