Opalanie, a inne możliwości poprawienia nastroju
2006-03-15 00:00:00Wszystkie dobrze wiemy, że jesienią i zimą dużo słońca nie ma. To natomiast powoduje, że stajemy się przygnębione, łatwo wpadamy w zły nastrój. Stajemy się osobami drażliwymi, które z błahostki potrafią zrobić wielką awanturę. Na nic nie mamy ochoty, a myśl o tym, że mamy mnóstwo obowiązków sprawia, że jeszcze bardziej jesteśmy pogrążone w rozpaczy. Jest sporo różnych sposobów na to, by sobie z tym poradzić, choć niekiedy potrzebna jest pomoc osób nam bliskich, a czasem nawet osób wykwalifikowanych. Jednak dziś chciałabym poruszyć temat dodatkowych promieni słonecznych, jakich zażywamy w solarium, nie tylko w celu poprawy nastroju.
Dla niektórych jest to sposób na opaleniznę na wakacje, na imprezy, okolicznościowe święta. Dla innych nieodłącznym elementem wyglądu jest idealnie, równo i mocno opalone ciało, a jeszcze dla niektórych sposób na zlikwidowanie jesiennego dołka. Niestety nie wszystko jest takie piękne jak nam się wydaje.
Opalanie w solarium według wielu naukowców jest jeszcze bardziej groźne w skutkach niż naturalne opalanie na słońcu. Dawka promieniowania zawarta w lampach jest dwukrotnie wyższa od zawartości promieni UVA w normalnym świetle. Osoby sztucznie się opalające są bardziej narażone na raka skóry. I nie ma znaczenia czy opalamy się tam raz, kilka razy czy codziennie. Każda z tych wizyt nieodwracalnie niszczy naszą skórę i przez to wzrasta ryzyko zachorowania na raka skóry. Zatem zastanówmy się czy rzeczywiście to jest dobry pomysł.
Aktualnie jest mnóstwo substytutów tego środka. Począwszy od balsamów brązujących, które nadają naszej skórze delikatny odcień brązu, ponieważ zawierają np. wyciąg z orzecha włoskiego. Następnie tabletki zawierające beta-karoten, które po określonym okresie stosowania rzeczywiście poprawiają koloryt skóry. Tak, zwykła marchewka, jedzona codziennie, albo wyciśnięty z niej sok również działają podobnie. Poprzez wszelkiego rodzaju (kremy, balsamy, spray) samoopalacze, które rozprowadzone równomiernie dają oczekiwane efekty. Kończąc na opalaniu w salonach kosmetycznych, które polega na aplikowaniu płynu opalającego specjalnym urządzeniem natryskowym. Tylko, że jak na razie ten zabieg jest dość drogi w porównaniu z poprzednimi.
Prawdą jest to, że te wszystkie czynności, które mają zastąpić solarium są bardziej czasochłonne i wymagają większej uwagi, może cierpliwości, lecz pewne jest to, że są o wiele bardziej zdrowsze i nie narażają nas na choroby w późniejszym wieku. Zatem należy się zastanowić co w dłuższym okresie czasu przyniesie nam większe korzyści.
A wracając do jesiennego dołka, skoro sztucznym słońcem „zakopać” go ze względu na stan zdrowia nie możemy, to czy są jakieś inne sposoby? Ano tak, są i jest ich wiele.
Zacznijmy może od wieczoru, który możemy sobie same w łatwy sposób zorganizować. Mam tu na myśli kosmetyczno-biologiczną odnowę. Zapewnijmy sobie możliwość spędzenia wieczoru tylko dbając o siebie, z taką nutką egoizmu. Ciepła kąpiel, wszelkie możliwe kosmetyczne przemiany. Może farbowanie włosów, malowanie paznokci, wypróbowanie makijaży? Albo z innej strony: masaż twarzy i ciała, peeling złuszczający naskórek, maseczki odżywcze. To wszystko jest w zasięgu naszych rąk. Zapewne po takim wieczorze przydało by się coś relaksującego. Proponuję ciepłe kakao albo herbatę, dobrą książkę i łóżko. A co powiecie na film, komedię najlepiej? Może znajdziemy jakieś stare zdjęcia i powspominamy stare czasy? A jak nie mamy ochoty na wieczór spędzany samotnie to wyjdźmy z przyjaciółmi na piwo, pośmiejmy się razem. Tak, śmiech i uśmiech powinien od razu poprawić nam humor. Dołączając do tego pozytywne myślenie, uważam, że żadne dołki nam nie straszne.
Dlatego zastanówmy się przed wyborem, jaką drogą wrócić do dobrego nastroju, jest ich bardzo dużo i z pewnością każda z was wymieniła by przynajmniej jeszcze po jednym. I co najważniejsze, dbajmy o siebie, nasze ciało i nasze zdrowie!
Katarzyna Wierzbicka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Dla niektórych jest to sposób na opaleniznę na wakacje, na imprezy, okolicznościowe święta. Dla innych nieodłącznym elementem wyglądu jest idealnie, równo i mocno opalone ciało, a jeszcze dla niektórych sposób na zlikwidowanie jesiennego dołka. Niestety nie wszystko jest takie piękne jak nam się wydaje.
Opalanie w solarium według wielu naukowców jest jeszcze bardziej groźne w skutkach niż naturalne opalanie na słońcu. Dawka promieniowania zawarta w lampach jest dwukrotnie wyższa od zawartości promieni UVA w normalnym świetle. Osoby sztucznie się opalające są bardziej narażone na raka skóry. I nie ma znaczenia czy opalamy się tam raz, kilka razy czy codziennie. Każda z tych wizyt nieodwracalnie niszczy naszą skórę i przez to wzrasta ryzyko zachorowania na raka skóry. Zatem zastanówmy się czy rzeczywiście to jest dobry pomysł.
Aktualnie jest mnóstwo substytutów tego środka. Począwszy od balsamów brązujących, które nadają naszej skórze delikatny odcień brązu, ponieważ zawierają np. wyciąg z orzecha włoskiego. Następnie tabletki zawierające beta-karoten, które po określonym okresie stosowania rzeczywiście poprawiają koloryt skóry. Tak, zwykła marchewka, jedzona codziennie, albo wyciśnięty z niej sok również działają podobnie. Poprzez wszelkiego rodzaju (kremy, balsamy, spray) samoopalacze, które rozprowadzone równomiernie dają oczekiwane efekty. Kończąc na opalaniu w salonach kosmetycznych, które polega na aplikowaniu płynu opalającego specjalnym urządzeniem natryskowym. Tylko, że jak na razie ten zabieg jest dość drogi w porównaniu z poprzednimi.
Prawdą jest to, że te wszystkie czynności, które mają zastąpić solarium są bardziej czasochłonne i wymagają większej uwagi, może cierpliwości, lecz pewne jest to, że są o wiele bardziej zdrowsze i nie narażają nas na choroby w późniejszym wieku. Zatem należy się zastanowić co w dłuższym okresie czasu przyniesie nam większe korzyści.
A wracając do jesiennego dołka, skoro sztucznym słońcem „zakopać” go ze względu na stan zdrowia nie możemy, to czy są jakieś inne sposoby? Ano tak, są i jest ich wiele.
Zacznijmy może od wieczoru, który możemy sobie same w łatwy sposób zorganizować. Mam tu na myśli kosmetyczno-biologiczną odnowę. Zapewnijmy sobie możliwość spędzenia wieczoru tylko dbając o siebie, z taką nutką egoizmu. Ciepła kąpiel, wszelkie możliwe kosmetyczne przemiany. Może farbowanie włosów, malowanie paznokci, wypróbowanie makijaży? Albo z innej strony: masaż twarzy i ciała, peeling złuszczający naskórek, maseczki odżywcze. To wszystko jest w zasięgu naszych rąk. Zapewne po takim wieczorze przydało by się coś relaksującego. Proponuję ciepłe kakao albo herbatę, dobrą książkę i łóżko. A co powiecie na film, komedię najlepiej? Może znajdziemy jakieś stare zdjęcia i powspominamy stare czasy? A jak nie mamy ochoty na wieczór spędzany samotnie to wyjdźmy z przyjaciółmi na piwo, pośmiejmy się razem. Tak, śmiech i uśmiech powinien od razu poprawić nam humor. Dołączając do tego pozytywne myślenie, uważam, że żadne dołki nam nie straszne.
Dlatego zastanówmy się przed wyborem, jaką drogą wrócić do dobrego nastroju, jest ich bardzo dużo i z pewnością każda z was wymieniła by przynajmniej jeszcze po jednym. I co najważniejsze, dbajmy o siebie, nasze ciało i nasze zdrowie!
Katarzyna Wierzbicka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: opalanie poprawa nastroju solarium