Pokolenie niespokojnych
2008-12-21 10:45:50Gosia ma 24 lata i właśnie skończyła studia na renomowanej uczelni. W szkole zawsze rywalizowała o najlepsze miejsce, uczestniczyła w konkursach, miała wysokie stypendium. Ułożyła jasny plan: skończyć studia, zatrudnić się w dużej korporacji, zdobyć doświadczenie i wreszcie założyć własną firmę. Tymczasem minęło 5 miesięcy od obrony pracy magisterskiej, a wymarzona praca się nie pojawiła. Gosia jest zdezorientowana. Przecież tak dobrze wszystko zaplanowała!
Takich ludzi jak Gosia jest coraz więcej. Nastawieni na sukces nie zawsze umieją pogodzić się z rzeczywistością. Miotają się nie, mogąc znaleźć wyjścia z pułapki, która wydaje im się absurdalna, bo przecież nieplanowana. Zaczyna brakować spontaniczności w działaniu, kreatywności i odwagi. Pokolenie niespokojnych to pokolenie młodych ludzi, za których najpierw decydowali rodzice. Posyłano ich do najlepszych szkół, na kursy języków obcych, zagraniczne szkolenia. Wszystko przychodziło łatwo, bez wysiłku i kiedy samodzielne działania nie dają już takich rezultatów, opanowuje ich strach przed przyszłością. A ona nie może być przecież zwykła, ma być pasmem sukcesów. Dlatego trzeba z góry ustalić cele i trzymać się ich tak mocno, aż dostaniemy odcisków na dłoniach. Cyfrowe dzieci kapitalizmu wychowane w strumieniu bodźców dobiegających ze wszystkich stron, nie potrafią się zatrzymać i po prostu rozejrzeć dookoła. A gdyby to zrobiły, czy dostrzegłyby prawdziwą wartość życia? Tak naprawdę wszystkim zależy na jednym. Żeby być kochanym, potrzebnym, po prostu szczęśliwym.
„Rodzimy się ze wszystkim, czego nam trzeba do szczęścia i spełnienia. Ale, gdy świat zaczyna nas przerażać, rozmieniamy się na kawałki, aby zażegnać niebezpieczeństwo. To rodzaj wymiany: nie chcesz się bać, rezygnujesz z części siebie. Oddajesz swoją godność, dumę, odwagę... Po co ci godność, jeżeli żyjesz w ciągłym lęku? Więc pozbywasz się jej - na razie. Później żałujesz, gdy okazują się potrzebne”- pisał Jonathan Carroll w „Zakochanym duchu”. Często wracam do tych słów i zawsze zastanawiam się, czy zostały we mnie jeszcze te najważniejsze elementy: pasja, namiętność, serce? Na razie są bezpieczne. Ale aby tak pozostało, musimy sobie przede wszystkim zdawać sprawę z zagrożenia. Musimy być jednostką a nie plastyczną masą, z której można ulepić dowolny kształt. Czasem przecież można się zatrzymać lub jeszcze lepiej - można popłynąć pod prąd.
Joanna Madajewska
(joanna.madajewska@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera