Ratunku! Czerwienię się!
2011-01-13 15:10:58Problem „purpurowej twarzy” dotyka wiele osób. Większość z nas w sytuacjach zawstydzających, stresujących lub podczas wysiłku fizycznego odczuwa pieczenie policzków. Skłonność ta pojawia się w wieku dojrzewania i najczęściej zanika po zakończeniu okresu adolescencji. Jednak u niektórych, zwykłe czerwienienie się przybiera postać jednej z odmian fobii społecznej zwanej erytrofobią.
Co to jest erytrofobia?
Erytrofobia to chorobliwy lęk przed czerwienieniem się. Fobie są szkodliwe i skutecznie uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Erytrofobia największy wpływ ma na płaszczyznę społeczną. Powoduje wycofywanie się, samotność i w konsekwencji lęk przed ludźmi. Osoba, która cierpi na erytrofobię panicznie boi się, że w miejscu publicznym się zaczerwieni. W konsekwencji zaczyna bać się miejsc publicznych i na samą myśl o czerwienieniu, robi się purpurowa. Rzadko przypomina to zwykłe rumieńce, zazwyczaj cała twarz czerwienie, a na dekolcie i szyi pojawiają się ciemne plamy. Towarzyszy temu poczucie, że jest się w centrum uwagi i wszyscy dookoła widzą ową reakcję skórną.
Skąd się biorą rumieńce?
Czerwienienie się jest naturalną reakcją organizmu. To tzw. atawizm, czyli pozostałość cech po dalekich przodkach. Kiedyś czerwona twarz miała za zadanie poinformować przeciwnika, że jesteśmy gotowi do walki. To właśnie wtedy nasz organizm jest w formie najwyższej aktywności. Niestety w dzisiejszych czasach taka reakcja w niczym nam nie pomaga i przysparza wielu kłopotów.
Czerwienimy się w różnych sytuacjach. Wszystko zależy od osobowości i aktywności układu współczulnego. Problematyczne momenty takie jak wystąpienia publiczne, egzaminy czy ważne zebranie wywołują u nas przyśpieszone bicie serca. W konsekwencji naczynia krwionośne się rozszerzają i twarz oblewa rumieniec. Również w sytuacjach w których jesteśmy zaskoczeni, nie spodziewamy się czegoś lub kogoś. To wszystko powoduje, że czujemy się zakłopotani.
Najczęściej rumieni się twarz, szyja i dekolt. Czyli miejsca najbardziej widoczne przez „przeciwników”. O ile mały rumieniec jest uroczy i dodaje urody, to w przypadku erytrofobii pojawiają się szpetne purpurowe plamy na całej twarzy, aż po dekolt.
Jak walczyć z rumieńcami?
Walka z tą fobią przypomina walkę z wiatrakami. Jest jak samonapędzająca się maszyna. Im więcej o tym myślimy, tym bardziej się czerwienimy. Ciągłe zastanawianie się, czy w danej sytuacji będziemy się rumienić spowoduje, że na 100% tego doznamy.
Można spróbować bardzo drastycznego środka, który pomaga w większości fobii. Jest to narażanie się na sytuacje wywołujące strach w celu spowszechnienia problemu. Im częściej będziemy występować publicznie lub zgłaszać się do wypowiedzi, tym mniej będzie to dla nas stresujące. Jest to jednak tylko skuteczne w przypadku osób silnych psychicznie i odpornych na stres.
Pomocne mogą być także dermokosmetyki do cery naczynkowej, które mają za zadanie zwęzić naczynia krwionośne. Warto sięgnąć po korektory, podkłady i pudry, da nam to poczucie większego komfortu. Warto także zgłosić się do psychologa na psychoterapię. Tam na pewno będziemy pracować nad stresem, nieśmiałością i dystansem do otoczenia.
Jeśli mimo wszelkich starań rumień nadal utrudnia nam życie, rozwiązaniem może okazać się operacja polegająca na zablokowaniu części nerwu współczulnego odpowiadającego za pocenie się i czerwienienie. To powinno rozwiązać nasz problem raz na zawsze. Trzeba jednak pamiętać, że jest to ostateczność, gdyż taka ingerencja oznacza wiele skutków ubocznych dla naszego organizmu
Chorobliwy lęk przed czerwienieniem się jest złożoną fobią. Wiele osób nie akceptuje u siebie tej dolegliwości co powoduje obniżenie poczucia własnej wartości i ogromne wyrzuty sumienia. Każdy z nas jest inny. Jedni na stres reagują wzmożonym poceniem się, inni są gadatliwi lub milczący, a jeszcze inni się rumienią. Nie ma ludzi idealnych, pamiętajmy, że to wady czynią nas wyjątkowymi.
Anna Kańciurzewska
(anna.kańciurzewska@dlastudenta.pl)