Seks z konwalią w tytule
2006-05-28 00:00:00Lato to soczystość, życiodajny nektar, akumulator, a stąd już krok do magicznego pudełka z napisem Seks. Pudełko owe w letniej atmosferze staje się puszką Pandory o charakterze erotycznym, wyrzucającym na świat wszystko co dotyczy zmysłowości, pożądania i pragnień.
„Pachnie bzem i konwaliami, seks wisi w powietrzu”. Wdzięczne streszczenie, mało słów, a tyle treści, tak proszę państwa moja ulubiona pora roku - lato… Coraz bliżej, zwiększający się zakres rażenia, powoli, ale skutecznie. Bo lato to dziwna pora. Po zimowej hibernacji, przebudzeniu promieniami wiosny, dajemy się wciągać w omamienie i wariacje. Intensywność jest jej główną i najniebezpieczniejszą cechą. Wyrazistość kolorów, zapachów, słońce, ciała wyzwalające się z krępujących, „przyduszających” ubrań, wszystko zaczyna hołdować nowo nabytej energii, jest peanem dla pełni przeżywania i korzystania z życia. Lato to soczystość, życiodajny nektar, akumulator, a stąd już krok do magicznego pudełka z napisem Seks. Swoistego pudełka, którego otwarcie grozi brakiem odwrotu, nie podlega zwrotowi, mogą być tylko reklamacje. Pudełko owe w letniej atmosferze staje się puszką Pandory o charakterze erotycznym, wyrzucającym na świat wszystko co dotyczy zmysłowości, pożądania i pragnień. Seks, seks, wszechobecne pojęcie seksu, reklamy, ulice, ubrania, cała natura zdaje się kierować swoje myśli ku jednemu. Jeśli nawet nie, to do tych, którym są one obce, przyjdzie sam, w postaci nachalnych obrazów, narzucającej rzeczywistości, która za epatowanie seksem wzięła się na poważnie. Letni czas sprzyja temu spiskowi. Wszystko przesycone jest seksem, taniec, gesty, spojrzenia, ruchy, uśmiech, stają się bardziej wymowne i nasycone erotyką, ponieważ erotyką pachnie dookoła bardziej niż kiedykolwiek indziej. Seks czai się za ścianą, śledzi cię i czyha na ciebie. Lato to czas wodzenia na pokuszenia, zapraszania do podjęcia gry, zwariowania, zawrócenia w głowie.
Ale jest również czasem, kiedy nareszcie oddajemy ciału słuszną i należącą mu się uwagę. Przestajemy traktować go jak pancerz, uważać za źródło zła, nieprzyzwoitości. Więcej w nas chęci odrzucenia ograniczających barier, walki ze schematami, wstydem, a ukazaniem, że cielesność i seksualność jest dobra, piękna. Że zamiast niszczyć swoje ciała, powinniśmy je kochać. W tym siła lata, ze 20stka czy 70tka z cellulitem, która normalnie zakrywa sprytnie swoje ciało, wskoczy w dwuczęściowy strój i będzie w nim paradować na plaży zapominając o świecie i nie licząc się z poczuciem estetyki co niektórych. Odrzucenie kompleksów, swoboda, słońce, błękit nieba… takiemu nastawieniu sprzyjają letnie dni, sprzyjają naturalnej samodziejącej się terapii na akceptacje swojego ciała.
I te roznegliżowane ciała, kobiety i mężczyźni pragnący wyglądać sexy, kusząco. Niepisana gra, chodzące podnieceniem bomby zegarowe. Fascynujący spektakl z krążącą szybciej krwią w żyłach, szałem zmysłów, przyspieszonym pulsem. Lato. Jeśli wiosna jest rozkwitem uczuć, ich rodzeniem się, to lato jest ich kwintesencją i syceniem się sobą, szałem ciał upojonych miłością, upojonych seksem, uprawiających kult ciała.
Tak rozpustnej pory roku nie ma w całym kalendarzu. Nagość, epatowanie ciałem, biusty na wierzchu, tańce, hulanki, swawole, o zgrozo czy to nie nadaje się do zakazania? Póki to się nie stało, już składam wyprzedzający podpis o nie zakazywaniu lata, myślę ze parę ich jeszcze się znajdzie, tymczasem kończę i póki wolno, idę zanucić partnerowi do ucha „come on baby, lihgt my fire”…
Baśka Wójcik
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
„Pachnie bzem i konwaliami, seks wisi w powietrzu”. Wdzięczne streszczenie, mało słów, a tyle treści, tak proszę państwa moja ulubiona pora roku - lato… Coraz bliżej, zwiększający się zakres rażenia, powoli, ale skutecznie. Bo lato to dziwna pora. Po zimowej hibernacji, przebudzeniu promieniami wiosny, dajemy się wciągać w omamienie i wariacje. Intensywność jest jej główną i najniebezpieczniejszą cechą. Wyrazistość kolorów, zapachów, słońce, ciała wyzwalające się z krępujących, „przyduszających” ubrań, wszystko zaczyna hołdować nowo nabytej energii, jest peanem dla pełni przeżywania i korzystania z życia. Lato to soczystość, życiodajny nektar, akumulator, a stąd już krok do magicznego pudełka z napisem Seks. Swoistego pudełka, którego otwarcie grozi brakiem odwrotu, nie podlega zwrotowi, mogą być tylko reklamacje. Pudełko owe w letniej atmosferze staje się puszką Pandory o charakterze erotycznym, wyrzucającym na świat wszystko co dotyczy zmysłowości, pożądania i pragnień. Seks, seks, wszechobecne pojęcie seksu, reklamy, ulice, ubrania, cała natura zdaje się kierować swoje myśli ku jednemu. Jeśli nawet nie, to do tych, którym są one obce, przyjdzie sam, w postaci nachalnych obrazów, narzucającej rzeczywistości, która za epatowanie seksem wzięła się na poważnie. Letni czas sprzyja temu spiskowi. Wszystko przesycone jest seksem, taniec, gesty, spojrzenia, ruchy, uśmiech, stają się bardziej wymowne i nasycone erotyką, ponieważ erotyką pachnie dookoła bardziej niż kiedykolwiek indziej. Seks czai się za ścianą, śledzi cię i czyha na ciebie. Lato to czas wodzenia na pokuszenia, zapraszania do podjęcia gry, zwariowania, zawrócenia w głowie.
Ale jest również czasem, kiedy nareszcie oddajemy ciału słuszną i należącą mu się uwagę. Przestajemy traktować go jak pancerz, uważać za źródło zła, nieprzyzwoitości. Więcej w nas chęci odrzucenia ograniczających barier, walki ze schematami, wstydem, a ukazaniem, że cielesność i seksualność jest dobra, piękna. Że zamiast niszczyć swoje ciała, powinniśmy je kochać. W tym siła lata, ze 20stka czy 70tka z cellulitem, która normalnie zakrywa sprytnie swoje ciało, wskoczy w dwuczęściowy strój i będzie w nim paradować na plaży zapominając o świecie i nie licząc się z poczuciem estetyki co niektórych. Odrzucenie kompleksów, swoboda, słońce, błękit nieba… takiemu nastawieniu sprzyjają letnie dni, sprzyjają naturalnej samodziejącej się terapii na akceptacje swojego ciała.
I te roznegliżowane ciała, kobiety i mężczyźni pragnący wyglądać sexy, kusząco. Niepisana gra, chodzące podnieceniem bomby zegarowe. Fascynujący spektakl z krążącą szybciej krwią w żyłach, szałem zmysłów, przyspieszonym pulsem. Lato. Jeśli wiosna jest rozkwitem uczuć, ich rodzeniem się, to lato jest ich kwintesencją i syceniem się sobą, szałem ciał upojonych miłością, upojonych seksem, uprawiających kult ciała.
Tak rozpustnej pory roku nie ma w całym kalendarzu. Nagość, epatowanie ciałem, biusty na wierzchu, tańce, hulanki, swawole, o zgrozo czy to nie nadaje się do zakazania? Póki to się nie stało, już składam wyprzedzający podpis o nie zakazywaniu lata, myślę ze parę ich jeszcze się znajdzie, tymczasem kończę i póki wolno, idę zanucić partnerowi do ucha „come on baby, lihgt my fire”…
Baśka Wójcik
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: seks konwalia felieton