Seksapil – odkryj go w sobie!
2008-03-10 21:26:42Co się na niego składa? Po pierwsze to, co kobieta ma. Po drugie to, co inni myślą, że ma. Bo tak naprawdę tyle w nas seksualnej atrakcyjności, ile dostrzegają jej inni. I nie chodzi tu wcale o walory fizyczne. Owszem, odgrywają one dużą rolę, ale stanowią jedynie element w układance zwanej seksapilem. Osławione numerki 90-60-90 wcale nie oznaczają, że posiadaczka takich wymiarów nim ocieka. Może się okazać, że jedyne, co ma do zaprezentowania to właśnie swoje idealne ciało. I nic więcej. Psychologowie twierdzą, że budowaniu naszej zmysłowej aury powinna przyświecać pewna zasada. Zakłada ona, że im więcej ciała pokazujemy, tym w większym stopniu pozbawiamy się tajemniczości. A wiadomo, że najbardziej kusi to, co znajduje się poza zasięgiem wzroku, jedynie w sferze domysłów.
Mimika, gestykulacja, tembr głosu, spojrzenie, zapach... Wszystko może emanować seksem. Mężczyźni uważają, że dobitnym przykładem posiadania seksapilu wśród kobiet, jest sposób, w jaki kołyszą biodrami i chód. Uwagę panów najczęściej zwraca miękki, zmysłowy ruch, który po prostu przykuwa wzrok. Delikatna kokieteria wpisana została niejako w kobiecą naturę. I działa pod warunkiem, że nie dążymy za wszelką cenę do pokazania, jakie to jesteśmy „och” i „ach”. Zachowania balansujące na granicy wulgarności może i znajdą swoich zwolenników, ale na krótko. A nie o to chyba chodzi...
Ubranie, makijaż, fryzura to tylko ładne opakowanie, które może podkreślać nasze atuty i tuszować mankamenty. Ale jeśli nie lubimy własnej osoby, to wydobywanie z siebie seksapilu może okazać się problemem. Naukowcy zgodnie uważają, że seksapil można śmiało uznać za specyficzny stan umysłu. Dlaczego? Bo postrzeganie siebie jako osoby atrakcyjnej przekłada się na nasz wizerunek w oczach innych. Działanie psychiki odgrywa tu zatem kluczową rolę. Kobieta, która potrafi gestem, słowem i sposobem bycia zdobyć sobie przychylność innych uchodzi za uroczą, za mającą to „coś”. I to właśnie sprawia, że ludzie lgną do niej.
Warto mieć na uwadze, że żadna z nas nie rodzi się z seksapilem. Więc nie ma co zwalać winy na matkę naturę. Seksapil trzeba w sobie odkryć. Sztuka emanowania nim wcale nie jest taka trudna. Wystarczy zacząć od spojrzenia w lustro i zwrócenia uwagi na swoje mocne punkty. To tylko mały krok na drodze do budowania swojego seksualnego wizerunku. Potrzebna jest jeszcze akceptacja własnej cielesności, pewność siebie i poczucie własnej wartości. Psychika i ciało muszą ze sobą współgrać. Jeśli ten duet będzie funkcjonował bez zarzutu, nie ma się co martwić o swoją seksowną osobowość. Po prostu trzeba być dumną z tego, co się ma.
Katarzyna Stec
(katarzyna.stec@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera