Spotted, czyli ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
2013-03-20 13:45:59Podobno do zakochania wystarczy jeden krok. I najlepiej aby zakochać się od pierwszego wejrzenia. Jednak co się stanie jeśli jesteśmy zbyt nieśmiali i nie potrafimy rozpocząć rozmowy z osobą, która nas zauroczyła i nieświadomie stoi w tramwaju/bibliotece/centrum handlowym myśląc o swoich sprawach? Dla takich osób zostało stworzone "spotted", które umożliwi nam znalezienie i umówienie się poprzez facebook'owy profil.
Pomysł przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Pojawienie się tego fenomenu w Polsce datuje się na 14 grudnia 2012 roku. Jednak podobny sposób poszukiwania naszych "miłości" pojawił się już wcześniej w ogólnopolskiej bezpłatnej gazecie Metro, w dziale "podaj dalej".
Idea jest bardzo prosta. Jeżeli ktoś ci się spodobał, a nie miałeś odwagi uczynić żadnego kroku- nic straconego! Wystarczy, że znajdziesz fanpage odpowiadający miejscu, w którym zauważyłeś daną osobę, piszesz do jego administratorów a oni publikują twoje ogłoszenie anonimowo na Facebook'u. Potem pozostaje już tylko czekać na odpowiedź.
Takich profili jest coraz więcej, możemy znaleźć je dla bibliotek, uczelni, tramwajów, autobusów, metra czy nawet centrów handlowych i klubów. Pytanie jest jednak takie, czy spotted spełnia swoje zadanie? Wpisów na stronach możemy znaleźć setki, ale czy każdy codziennie przegląda je aby sprawdzić czy nie znalazł się w jednym z nich? Musimy wiedzieć o stronach i aktywnie z nich korzystać, żeby spełniały swoje funkcje.
Docelowo spotted zostało stworzone dla zawierania znajomości. Jednak powoli dochodzi do tego, że pojawiają się tam także ogłoszenia na temat zagubionych rzeczy: zegarków. legitymacji czy kluczy, zaproszenia do flash-mobów i innych spontanicznych wydarzeń. Znajdziemy tam także informacje o premierach, promocjach czy wyprzedażach. Nowością są spotterzy "obywatelscy", którzy informują o korkach czy wypadkach na drogach. Nie ominą nas też informacje na temat pogody, opóźnieniach w rozkładach jazdy czy miejsc do których warto się wybrać. Jak widać przyszłość spotted jest niejasna, ale także nieograniczona, może rozwijać się w każdym z możliwych kierunków. Jak wszystkie internetowe strony zachęci wkrótce do inwestowania chmary reklamodawców i marketingowców, ponieważ jest idealnym narzędziem do promowania produktów, ludzi czy miejsc.
Oczywiście pojawiły się także osoby, którym taki sposób nawiązywania czy poszukiwania znajomości nie odpowiada. Na Facebbok'u powstała już grupa "Spotted: K**WA jakie spotted? Podejdź i zagadaj do niej miękka fujaro". Jest w tym jakaś prawda, jednak dla wielu z nas wykonanie pierwszego kroku jest krępujące, a obecność innych może potęgować to uczucie. Dlatego łatwiej jest nam przenieść pierwszą rozmowę na grunt wirtualny, który w razie "odrzucenia" da nam poczucie bezpieczeństwa i komfortu, bez narażania się na złośliwe uwagi czy komentarze.
Większość "anonsów" nie służy tylko znajdowaniu miłości na całe życie. Według twórców nie jest to biuro matrymonialne, ale sposób na spędzenie wolnego czasu i metoda na łatwiejszą komunikację w dzisiejszym świecie. Jednak pojawiają się donosy na temat tego, że studenci (szczególnie płci pięknej) nie chodzą już do bibliotek po to aby się uczyć, ale po to aby wylansować się wśród innych i mieć szansę na znalezienie się w jednym z ogłoszeń. W takich wypadkach popadamy już chyba ze skrajności w skrajność - z jednej strony jesteśmy zbyt nieśmiali i wstydliwi aby przejąć jakąkolwiek inicjatywę, z drugiej świadomie wystawiamy się na oceny innych i paradujemy po to aby ukazać swoją wspaniałą "osobowość".
Czas pokaże, do czego wykorzystamy funkcjonalność tych stron. Czy będzie to chwilowa moda i przeminie na tyle szybko, że nawet tego nie zauważymy? Czy może ewoluuje to w stronę narzędzi PR-owych i marketingowych? Pozostaje nam czekać, a w międzyczasie korzystać z możliwości jakie daje nam spotted, byle tylko z rozsądkiem.
NK