Student gotujący
2012-04-17 10:50:30Student – wiecznie głody, nie potrafi gotować, chyba że zupkę w proszku, najada się w weekend, gdy odwiedza rodziców. Brzmi znajomo? Taki jest stereotyp studenta. Na podstawie moich obserwacji, z łatwością mogę ten mit obalić. W jaki sposób?
Zacznijmy od mojej skromnej osoby. Na początku myślałam, że jestem ‘mało studencka’. Nie głoduję, a nie dostaję słoików od mamy. Ale ja już w liceum gotowałam. To wynikało z pasji, po prostu lubiłam zaszyć się w kuchni i eksperymentować. Przeglądałam stosy przepisów i próbowałam nowości. Dlatego na studiach, pomimo, że kuchnia kiedyś była korytarzem, gotowałam. Miałam sposoby jak coś zrobić i się nie narobić. Myślałam, że jestem wyjątkiem.
Z biegiem czasu i kolejnymi nawiązywanymi znajomościami, zauważyłam, że studenci dobrze jedzą. Wielu z nich jednocześnie pracuje, stąd środki na wyżywienie wzrastają. Plotkując między zajęciami, wiele razy słyszałam, kto co dobrego ugotował, albo co zrobi dziś na obiad. Często widuję znajomych zajadających wypieki własnego wyrobu jako drugie śniadanie. Popularne ostatnio blogi kulinarne często prowadzone są przez studentki. Młode dziewczyny po prostu mają chęci oraz wielką wyobraźnię. Dlatego ugotowanie obiadu, niewielkim nakładem sił to dla nich pestka.
Studenci gotują i uznaję to za coś oczywistego. Jednak jestem świadoma tego, że grupa tych głodujących przewyższa gotujących. Batoniki, mrożona pizza, zupki w proszku to podstawowe menu wielu żaków. W końcu mają jeszcze czas na to żeby mieszać w garnkach. A życie studenta jest wiele ciekawsze poza kuchnią niż w niej.
Mam jednak nadzieję, że proporcje będą się zmieniać. Jestem fanką domowego jedzenia i uwielbiam dom pachnący dobrym jedzeniem. Uważam, że nie ma nic lepszego niż ugotowany własnoręcznie obiad. To nie musi pochłaniać czasu i pieniędzy, a przy okazji jest dla nas zdrowsze. Zatem studenci! Gotujmy!
Aneta Pytka