Studentka ma wolne??
2006-06-15 11:32:46Wejście do Unii Europejskiej z całą pewnością ułatwiło dostęp do dobrze płatnej, jak na rodzime warunki, pracy. Także tej sezonowej. Nic więc dziwnego, że studentki postanowiły nie zmarnotrawić całych wakacji. Popytałam, gdzie studentki pracują w czasie letnim.
Zasadniczo są dwie drogi.
Pierwsza to praca w kraju. Schemat jest taki: studentka zostaje kelnerką/barmanką/sprzątaczką (niepotrzebne skreślić) w lokalu gastronomicznym. Ania, która zamierza tak właśnie pracować, mówi:
"Podanie i życiorys trzeba składać w miarę wcześnie i wtedy spokojna głowa, że coś sensownego się znajdzie. Poszukiwanie pracy już po sesji, nie uważam za zbyt rozsądne. Wszystkie najlepsze oferty są zajęte."
Jeśli studentka nie lubi gwaru wielkiego miasta, może poszukać pracy na wsi. Praktycznie przez całe wakacje są jakieś sezonowe owoce do zbierania, od truskawek poprzez jagody, aż do jabłek. Tak z kolei pracuje Ola, studentka AR.
"Kocham wieś, wybrałam tę szkołę żeby móc mieszkać i pracować na wsi. Zarabiam u znajomych rolników, pomagając czy to w ogrodzie, czy też na gospodarce. Może kokosów nie zbieram, ale naprawdę kocham to co robię".
Druga droga to praca za granicą.
Poza możliwością zarobienia w rolnictwie czy gastronomii, istnieją jeszcze rozmaite oferty opieki nad starszymi, bądź bardzo młodymi ludźmi, pracy w hotelowych recepcjach, itp. W pewnej walijskiej restauracji, pracuje Gosia, dotychczas była kelnerką. Obecnie jedzie do Walii po raz czwarty, tym razem będzie pracować jako barmanka. Gosia o swojej pracy:
"Wiadomo, że jest ciężko. Daleko od domu. Tamtejsi pracownicy czasami traktują mnie jak obywatela drugiej kategorii, nie dlatego że jestem gorsza, ale dlatego, że klienci bardziej doceniają moje umiejętności, dając większe napiwki. Trudy pracy za granicą wynagradza mi myśl o zakupach jakie zrobię za zarobione pieniądze. W zeszłym roku kupiłam laptopa."
O wakacyjnej pracy warto pomyśleć wcześniej. Co jednak zrobić, jeśli dopiero teraz o niej pomyślałyśmy? Po pierwsze, bez paniki. Nawet jeśli nie znajdziemy posady w fantastycznym klubie jako kelnerka, czy nie będziemy chciały zniszczyć sobie paznokci w rolnictwie, zostają nam oferty pracy "last minute". Może akurat będzie gdzieś trzeba roznosić ulotki, albo zastąpić chorą panią Krysię z warzywniaka na rogu.
I jeszcze uwaga. Pamiętajcie dziewczyny, aby wasza praca była legalna!!! Tylko wtedy możecie liczyć na względną ochronę prawa.
Życzę owocnego szukania...
Kasia Pająk
(katarzyna.pajak@dlastudenta.pl)