Wakacyjna miłość – czy ma szansę przetrwać?
2009-07-20 16:23:18Przez cały rok czekamy na wakacje, odliczamy dni do urlopu i skrupulatnie kolekcjonujemy zaopatrzenie do naszego ekwipunku. Pewnie niejedna z nas wielokrotnie wyobrażała sobie jak spędzi jedyny w roku czas, w którym tak naprawdę może zregenerować siły. W marzeniach pojawia się relaksujące miejsce, najczystsza woda, której horyzont wydaje się być nieosiągalny i... wyśniony mężczyzna, bez którego wakacje nie miały by sensu. Większość singli świadomie wyjeżdża na wakacje w celu zapoznania drugiej połowy. Tylko zaraz – niekoniecznie na całe życie!
Wielu ludzi, oczywiście w zależności od wieku i płci przyjeżdża do miejscowości, które co roku skupiają tysiące turystów. Jedni z nich przyciąga tam sentyment do niegdyś spędzonych w tym miejscu chwil, innych natomiast żądza niezapomnianych przygód, a także chęć zabawienia się z kimś, dosadnie ujmując – bez zobowiązań. Dlatego warto przed wyjazdem zadać sobie pytanie: W jakim celu my jedziemy na tegoroczne wakacje?
Oczywiście, najrozsądniejszym rozwiązaniem jest podejście do tej sprawy liberalnie, biorąc pod uwagę to, że ludzie jadą na wakacje głównie po to, by mile spędzić czas, odpocząć od codzienności, a przede wszystkim dobrze się bawić. Takie podejście pomoże nam uniknąć rozczarowań, gdy po powrocie do domu okaże się, że mężczyzna naszych marzeń najzwyczajniej w świecie nie zadzwonił, a wykręcając jego numer słyszymy już tylko głuche echo podobne do szumu morza. Oczywiście bywają wyjątki. Inaczej bowiem sytuacja kształtuje się, gdy spotykając mężczyznę, stwierdzamy, że mogłoby nas połączyć coś szczególnego, a znajomość odbieramy już nie jako zwyczajne spotkania, lecz jako wstęp do wyższego pułapu naszej znajomości, którą bezpretensjonalnie nazwać można związkiem.
Wówczas zastanówmy się, czy oby na pewno jego darzymy tym gorącym uczuciem, czy aby upalny klimat centrum naszej wyprawy, endorfiny unoszące się w powietrzu i ludzie zarażający pozytywną energią nie przyczyniły się do tego, że postrzegamy naszego wybranka tak a nie inaczej. Często bowiem jest tak, że gdy minie lato i podniecenie związane z beztroską wolnością i brakiem obowiązków dostrzegamy, że ten cud – facet wcale nie jest taki wspaniały, jak wydawał się być. Wtedy sytuacja się komplikuje a my znów zawiedzione lądujemy w ślepym zaułku. Jeśli natomiast jesteśmy pewne, abstrahując od wszystkich pozostałych czynników, że jest to facet, dla którego warto się poświęcić, a nasz wybranek wielokrotnie udowodnił, że też zasługuje na uwagę i wiąże z nami większe nadzieje, dlaczego by nie spróbować. Jeżeli nic nie ryzykujemy, a nasze poświęcenie nie wymagałoby lotu w ciemno na drugi koniec świata, warto zaryzykować.
Istnieje i będzie istnieć tysiące związków, które podczas długiej bądź wielokilometrowej rozłąki budowały swoją przyszłość. Dużo głębiej bowiem poznamy człowieka poprzez codzienne telefony bądź też listy, które pozwolą nam na bardziej obiektywne ocenienie sytuacji. Związek na odległość może nam również pokazać siłę naszej woli. Zdarzają się również przypadki, w których odległości dzielące zauroczonych w sobie ludzi nie są tak dalekie, jak mogłoby się wydawać. W takich sytuacjach możemy już bez zastanowienia poświęcić się miłości, która choć wakacyjna, może okazać się związkiem na całe życie.
Jagoda Jóźwik
(jagoda.jozwik@dlalejdis.pl)