Wakacyjne love story
2010-08-26 15:14:52Nie jest tajemnicą, że letnie wyjazdy są doskonałą okazją do nawiązania nowych znajomości. Jedne są bardziej, inne mniej zażyłe. Piękna pogoda, ciekawe miejsca i wszechobecne odprężenie dają nam poczucie szczęścia.
W zależności od wieku i upodobań różnie spędzamy urlop. Biorąc pod uwagę nas studentki dominuje raczej model wyjazdu z paczką znajomych. Nadal chyba najpopularniejsze są eskapady nad morze, jezioro czy w góry. W każdym razie podstawą udanego wyjazdu jest dobra ekipa. Czasami sytuacja może być odwrotna, kiedy z różnych powodów potrzebujemy wyciszenia, ruszamy samotnie w wielki świat, żeby „przemyśleć”. Tak czy inaczej bardziej od formy spędzania wakacyjnego czasu chodzi mi o element, który często dość niespodziewanie wkrada się w nasze wypoczynkowe plany. Mianowicie lwia część urlopowiczów wraca do rzeczywistości, mając w głowie wspomnienia upojnych letnich nocy. Zastanawiające nie jest to czy wakacyjne romanse się zdarzają, bo oczywiste jest to, że tak. Pytanie, czy takie znajomości mają szanse przetrwać. Nie chodzi tutaj, o te przygody, które były tylko czymś w rodzaju rozrywki czy odreagowania. Bardziej interesuje mnie sytuacja, kiedy spotyka się dwójka osób, które czują się dobrze w swoim towarzystwie, mają o czym rozmawiać, a po kilku dniach są w stanie wygłosić filmową kwestie „mam wrażenie, że znamy się od lat”. Spędzają ze sobą każdą wolną chwile, wieczorami spacerują godzinami brzegiem morza, a podczas rozstania płaczą i obiecują sobie kolejne spotkanie w przyszły weekend. Generalnie nawet jeśli ktoś nie przeżył takiej historii to prawdopodobnie był jej świadkiem. Wbrew pozorom wymaga ona większego lub przynajmniej równego zaangażowania i cierpliwości nie od samej uczestniczki zdarzenia, ale od jej powierniczki i pocieszycielki. Wiele tych letnich przygód skazana jest na niepowodzenie w dalszym życiu przez samych uczestników. Zwyczajnie w momencie rozstania sprawa stawiana jest jasno i uczciwie, co niekoniecznie zmniejsza tęsknotę, ale oszczędza złudzeń. Inne umierają śmiercią naturalną, kiedy to na początku kontakt jeszcze jest, ale z każdym kolejnym dniem zanika. Jednak są też historie z happy endem. Ludzie bez względu na to, że są z dwóch różnych końców kraju lub też z innych państw są ze sobą i tworzą szczęśliwy związek na lata, a czasami na całe życie. Dlatego czasami chyba warto się zastanowić czy z góry skazywać wakacyjną znajomość na niepowodzenie czy może odrobinę się wysilić i zwyczajnie spróbować. Choć zawsze należy pamiętać, że nie warto niczego robić na siłę.
Tak czy inaczej, nawet jeśli podczas wakacyjnego odpoczynku nie znajdziemy ojca dla naszych dzieci, to może warto przeżyć taką historię, która stanie się przyjemnym wspomnieniem, do którego będziemy wielokrotnie wracać zarówno w letnie jak i zimowe wieczory.
Agnieszka Psyta
(agnieszka.psyta@dlastudenta.pl)