Wywiad z wampirem
2006-09-17 21:46:00Dlaczego sponsoring?
„Całą tę historię ze sponsoringiem zaczęłam w zimie, na pierwszym roku. Sesja za pasem, rachunki wysokie, musiałam szybko znaleźć dobrze płatne zajęcie. Któregoś wieczoru, z nudów, siedziałam na czacie. Przyjęłam prowokującego nicka. Pisało do mnie wielu. Ale On od początku by taki inny niż wszyscy. Był delikatny, elokwentny... Od początku odczułam, że jest dojrzałym mężczyzną. Przegadaliśmy wtedy prawie całą noc. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Następnego wieczoru zadzwonił. Po blisko godzinnej rozmowie umówiliśmy się. Spotkaliśmy się na rynku. Kiedy podchodziłam do umówionego miejsca, kiedy zobaczyłam jaki mężczyzna tam siedzi, serce biło mi jak oszalałe. Był ubrany w elegancki garnitur, pachniał jakimiś drogimi perfumami. Po krótkim powitaniu poszliśmy na spacer. Po drodze kupił mi od kwiaciarki bukiet piętnastu purpurowych róż. Usiedliśmy w jakiejś knajpce i zaczęliśmy rozmawiać. Dawno z nikim nie miałam tak dobrego kontaktu.”
Pieniądze
„Bardzo niezręcznie czułam się kiedy doszliśmy do etapu uzgadniania ceny. Nie miałam jeszcze wtedy doświadczenia, wydawało się, że On także nie miał. Zaproponował, że zrobi mi niespodziankę. Żebym podała mu numer mojego konta. Przez miesiąc miałam się z nim spotykać, potem miał wpłacić pieniądze na moje konto. Spotkaliśmy się wtedy chyba dwa, czy trzy razy, z czego jedno spotkanie to były zakupy, drugie – przyjęcie, a trzecie włóczęga po klubach. Żadnego seksu. Sprawdzając stan konta po tym miesiącu, poczułam się słabo. Wpłacił mi na konto równowartość trzech miesięcznych „wypłat” od rodziców. I taką samą sumę wpłacał mi co miesiąc, bez względu na to ile razy się spotykaliśmy i co na tych spotkaniach robiliśmy.”
Wszystko co dobre...
„Po paru miesiącach, na kolacji w jednej z lepszych restauracji, powiedział, że z nami niestety koniec. Dostał propozycję pracy za granicą, którą oczywiście przyjął. Dla mnie oznaczało to ogromny deficyt w budżecie. Całe szczęście, polecił mnie jednemu koledze. Dalej miałam zapewnione pieniądze. Ale to już nie było to. Nowy przyjaciel nie był tak elegancki, nie zależało mu na moim towarzystwie, ale głównie na seksie. Bardzo szybko przestało mi się to podobać.”
Zakasując rękawy...
„Musiałam znaleźć sobie innego towarzysza. Uruchomiłam znaną już metodę - internet. Szukałam blisko trzy tygodnie. W końcu znalazłam mężczyznę, z którym sobie odpowiadamy. Chodzimy na zakupy, do kina, teatru, zaprasza mnie na służbowe wyjazdy, kolacje... Seks jest, oczywiście. Ale przede wszystkim jestem jego towarzyszką. Dogadujemy się w wielu kwestiach.”
Sumienie
Od początku miałam poczucie mniejszego zła. Nie kradłam, ci mężczyźni sami mi płacili w zamian za to jaka jestem, jak się zachowywałam i co mówiłam. Mimo to gdzieś we mnie coś krzyczy, że jestem tylko zwykłą panienką do towarzystwa. W chwilach gorszego nastroju, wiem, że jestem tylko prostytutką. Kiedy nastrój mi się poprawia nazywam siebie gejszą. Bo oprócz seksu, muszę się ładnie prezentować, wyglądać i mówić niegłupie rzeczy. Muszę ciągle czytać, na bieżąco śledzić informacje. Trochę to puste, prawda?”
Wakacje...
„Urlop? Żartujesz. Pojutrze jedziemy z Nim w tropiki. Na dwa tygodnie. Będzie fantastycznie. Po powrocie posiedzę tu ze dwa -trzy tygodnie. Pójdę do fryzjera, uzupełnię tipsy. Potem może na miesiąc wrócę do domu. Odpocznę, na tej mojej wsi(śmieje się, bo pochodzi z 70 tysięcznego miasta). Mama wie, że pracuję. Powiedziałam jej, że jestem barmanką, bo barmanki mają wysokie napiwki. Jak inaczej miałabym wytłumaczyć jej pochodzenie moich ciuchów?”
Wspomnienia
„Kiedyś jeden mężczyzna nazwał mnie wampirem. Bo wysysam z niego energię i pieniądze. Inny już na pierwszym spotkaniu zamówił pokój w hotelu i powiedział, że będę dla niego tylko seks-zabawką. Generalnie spotykam się z nieżonatymi, wdowcami, lub częściej, rozwodnikami. Średni wiek? Hmm... od 35 do 47. Zawsze dobrze sytuowani, aktywni zawodowo.”
Co jeszcze...
„Co ci mogę powiedzieć na koniec. To co robię jest złe. Wiem, że jest złe. Ale jest wygodne. Małym nakładem czasu mam pieniądze na wszystko. Jestem atrakcyjna, zadbana. Mam już swoje mieszkanie. Samochód. Wierzę, że kiedyś założę rodzinę i nie będę tego więcej robić. A teraz? Teraz biegnę się pakować, bo pojutrze wyjazd. Musze jeszcze kupić sobie jakieś ekstra bikini”.
Kiedy po tych kilkunastu dniach Gosia wróciła, wyglądała na potwornie zmęczoną. „Gocha, mówię, daj sobie z tym spokój”. Popatrzyła na mnie smutno „To nie jest takie proste...Lubię się otaczać ładnymi przedmiotami, a On mi to umożliwia. Skrupuły? Już nie. Choć im dłużej w tym siedzę, tym gorzej o sobie myślę. Ale luksus jest jak uzależnienie”…
Imię zmienione
Katarzyna Pająk
(katarzyna.pajak@dlastudenta.pl)