Rzęsy jak malowane
2008-01-09 19:59:18Długorzęse mają łatwiej. Komu nie zapadły w pamięć lekko zmrużone, otulone długimi rzęsami oczy Vivien Leigh w „Przeminęło z wiatrem” albo gęste rzęsy Audrey Hepburn w „Śniadaniu u Tiffany'ego”?
O takie „filmowe” rzęsy większość z nas musi jednak powalczyć. Najczęściej z pomocą makijażu.
Do wyboru, do koloru
Podstawę do upiększenia rzęs stanowi tusz. Przy jego zakupie należy zastanowić się, na jakim efekcie nam zależy. Maskary wydłużające mogą przedłużać rzęsy o 1-2 milimetry. Tusze podkręcające mają w swoim składzie substancje, które podczas wysychania nieznacznie się obkurczają, wywijając do góry włoski. Uzyskanie efektu ułatwia odpowiednio wyprofilowana szczoteczka. W maskarach pogrubiających proteiny, woski roślinne, mikrocząsteczki jedwabiu i keratyny, lecytyna lub keratyna (w zależności od firmy) przyczepiają się do naszych rzęs, zwiększając ich objętość do 200%. Maskary wielozadaniowe wyposażone są w dwie szczoteczki – na jednej z nich znajduje się biały podkład – baza odpowiedzialny za pogrubienie i przedłużenie, na drugiej zwykły tusz.
Warto przemyśleć również kolor wymarzonego tuszu. Naturalnie, nieśmiertelna czerń zawsze jest w modzie, ale czasami warto poeksperymentować. Pamiętać należy jedynie, że maskara powinna być przynajmniej o jeden ton ciemniejsza od tęczówki.
Aplikacyjne triki
Tusz najlepiej nakładać od nasady rzęs ruchem lekko „zygzakowatym”, żeby uniknąć ich sklejenia. Efekt lekkiego podkręcenia uzyskuje się, trzymając przez chwilę szczoteczkę w górze, przy końcu rzęs. Nie należy zapominać u umalowaniu kącików oka, w przeciwnym razie będzie ono wydawało się nienaturalnie okrągłe. Sprytną sztuczką wizażystów jest malowanie czarną kredką małych punkcików u nasady rzęs, by wydawały się gęstsze. Podobny efekt gwarantuje cienka, czarna kreska wykonana eye-linerem u nasady rzęs.
Często zdarza się, że mimo naszych najlepszych chęci i wysiłków, rzęsy sklejają się. Wprawdzie pojawiła się ostatnio moda na tzw. mokry wygląd rzęs, co w praktyce oznacza ich odpowiednie posklejane, jednak dla większość kobiet i reklamodawców kanonem urody wciąż są rzęsy idealnie rozdzielone.
Rzęsy rozczesuje się przed wyschnięciem tuszu specjalnym plastikowym lub metalowym grzebykiem, ewentualnie starą, dokładnie wymytą szczoteczką do tuszu. Nowością na rynku są podgrzewane grzebyki elektryczne (około 70 zł), które jednocześnie podkręcają włoski. Ważne jest, by po każdym użyciu grzebyka usunąć pozostały na nim tusz płatkiem nasączonym preparatem do demakijażu oczu.
Czarujące spojrzenie pomaga uzyskać wynalazek naszych babć – zalotka (ostatnio również w wersji elektrycznej, około 80 zł). Do częstych błędów należy używanie jej po nałożeniu tuszu, co łamie rzęsy i kruszy tusz. Jeżeli stosowanie zalotki nie przynosi oczekiwanego efektu, przyczyną może być zbyt twarda gumka. A może po prostu nasze rzęsy są odporne na układanie.
Szczególne rozwiązania na szczególne okazje
Jeżeli chcemy uzyskać efekt wyjątkowo powłóczystego spojrzenia, z pomocą mogą nam przyjść kępki rzęsek (do kupienia w drogeriach, cena około 10 zł).
Kępki można zakładać samej lub w salonie. Mają tę przewagę nad sztucznymi rzęsami, że wyglądają mniej teatralnie, a przez przyklejenie ich w odpowiednim miejscu można modelować kształt oka. Kępki mocujemy u nasady rzęs za pomocą kleju dołączonego do opakowania (który, niestety, nie zawsze trzyma dobrze) lub kleju zakupionego w specjalistycznym sklepie kosmetycznym. Praktyka czyni mistrza, a że sama operacja zakładania łatwa do przeprowadzenia nie jest (za mało lub za dużo kleju, rzęski w złym miejscu lub pod złym kątem), warto przed ważną okazją poćwiczyć mocowanie. „Początkującym” poleca się również aplikowanie kleju przezroczystego, „zaawansowanym” czarnego, który sam w sobie zdobi oko. Takie rzęsy zmywa się wieczorem zwyczajnym preparatem do demakijażu.
Kępki zakładane w salonie utrwalane są innymi, mocniejszymi klejami, dzięki czemu trzymają się nawet do tygodnia. Niestety, ze względu na tenże właśnie mocny klej, przy ich usuwaniu możemy wyrwać własne rzęsy.
Długie na długo
Dla tych, które nie mają ochoty na codzienne zabiegi przed lustrem, powstał zabieg przedłużania rzęs. Nowoczesna technika, która najpierw podbiła serca Azjatek, potem Amerykanek, a teraz zyskuje sobie popularność w Europie, polega na doklejaniu miękkich, syntetycznych włókien do poszczególnych rzęs. Za 700- 900 zł przedłużymy w wybranych salonach nasze rzęsy nawet dwukrotnie na okres około 80 dni.
Kobiety spragnione długotrwałego efektu podkręcenia mogą poddać swoje rzęsy trwałej ondulacji. Za około 50 zł kosmetyczka nawinie włoski na cienkie wałeczki a następnie posmaruje je substancjami utrwalającymi nowy kształt.
Zdrowie to podstawa
Niestety, kosmetyki i zabiegi skutecznie niszczą nasze rzęsy. Cichym ich zabójcą jest w szczególności tusz wodoodporny. Zawarte w nim substancje skutecznie chronią przed działaniem wody, czyniąc go bardzo trudnym do zmycia. Intensywne pocieranie płatkiem nawilżonym preparatem do demakijażu (koniecznie dobrej jakości) kończy się zazwyczaj utratą kilku cennych rzęs. Podobne skutki przynosi silne pocieranie okolic oczu ręcznikiem.
Również niedokładny demakijaż może stanowić zagrożenie dla naszej atrakcyjności, gdyż bardzo obciąża rzęsy, czyniąc je łamliwymi i wypadającymi.
O piękne i zdrowe rzęsy można walczyć stosując odżywki, które stanowią również dobrą bazę pod tusz. Rewelacyjnie sprawdza się nakładanie wieczorem na rzęsy patyczkiem lub umytą spiralką ze starej maskary olejku rycynowego. Poprawia on strukturę włosków (stają się lśniące i grubsze) oraz nieco je przyciemnia.
Można też od czasu do czasu dać rzęsom trochę wolnego. Na pewno zasługują na krótki urlop od malowania!
Sylwia Białek
(sylwia.bialek@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera
O takie „filmowe” rzęsy większość z nas musi jednak powalczyć. Najczęściej z pomocą makijażu.
Do wyboru, do koloru
Podstawę do upiększenia rzęs stanowi tusz. Przy jego zakupie należy zastanowić się, na jakim efekcie nam zależy. Maskary wydłużające mogą przedłużać rzęsy o 1-2 milimetry. Tusze podkręcające mają w swoim składzie substancje, które podczas wysychania nieznacznie się obkurczają, wywijając do góry włoski. Uzyskanie efektu ułatwia odpowiednio wyprofilowana szczoteczka. W maskarach pogrubiających proteiny, woski roślinne, mikrocząsteczki jedwabiu i keratyny, lecytyna lub keratyna (w zależności od firmy) przyczepiają się do naszych rzęs, zwiększając ich objętość do 200%. Maskary wielozadaniowe wyposażone są w dwie szczoteczki – na jednej z nich znajduje się biały podkład – baza odpowiedzialny za pogrubienie i przedłużenie, na drugiej zwykły tusz.
Warto przemyśleć również kolor wymarzonego tuszu. Naturalnie, nieśmiertelna czerń zawsze jest w modzie, ale czasami warto poeksperymentować. Pamiętać należy jedynie, że maskara powinna być przynajmniej o jeden ton ciemniejsza od tęczówki.
Aplikacyjne triki
Tusz najlepiej nakładać od nasady rzęs ruchem lekko „zygzakowatym”, żeby uniknąć ich sklejenia. Efekt lekkiego podkręcenia uzyskuje się, trzymając przez chwilę szczoteczkę w górze, przy końcu rzęs. Nie należy zapominać u umalowaniu kącików oka, w przeciwnym razie będzie ono wydawało się nienaturalnie okrągłe. Sprytną sztuczką wizażystów jest malowanie czarną kredką małych punkcików u nasady rzęs, by wydawały się gęstsze. Podobny efekt gwarantuje cienka, czarna kreska wykonana eye-linerem u nasady rzęs.
Często zdarza się, że mimo naszych najlepszych chęci i wysiłków, rzęsy sklejają się. Wprawdzie pojawiła się ostatnio moda na tzw. mokry wygląd rzęs, co w praktyce oznacza ich odpowiednie posklejane, jednak dla większość kobiet i reklamodawców kanonem urody wciąż są rzęsy idealnie rozdzielone.
Rzęsy rozczesuje się przed wyschnięciem tuszu specjalnym plastikowym lub metalowym grzebykiem, ewentualnie starą, dokładnie wymytą szczoteczką do tuszu. Nowością na rynku są podgrzewane grzebyki elektryczne (około 70 zł), które jednocześnie podkręcają włoski. Ważne jest, by po każdym użyciu grzebyka usunąć pozostały na nim tusz płatkiem nasączonym preparatem do demakijażu oczu.
Czarujące spojrzenie pomaga uzyskać wynalazek naszych babć – zalotka (ostatnio również w wersji elektrycznej, około 80 zł). Do częstych błędów należy używanie jej po nałożeniu tuszu, co łamie rzęsy i kruszy tusz. Jeżeli stosowanie zalotki nie przynosi oczekiwanego efektu, przyczyną może być zbyt twarda gumka. A może po prostu nasze rzęsy są odporne na układanie.
Szczególne rozwiązania na szczególne okazje
Jeżeli chcemy uzyskać efekt wyjątkowo powłóczystego spojrzenia, z pomocą mogą nam przyjść kępki rzęsek (do kupienia w drogeriach, cena około 10 zł).
Kępki można zakładać samej lub w salonie. Mają tę przewagę nad sztucznymi rzęsami, że wyglądają mniej teatralnie, a przez przyklejenie ich w odpowiednim miejscu można modelować kształt oka. Kępki mocujemy u nasady rzęs za pomocą kleju dołączonego do opakowania (który, niestety, nie zawsze trzyma dobrze) lub kleju zakupionego w specjalistycznym sklepie kosmetycznym. Praktyka czyni mistrza, a że sama operacja zakładania łatwa do przeprowadzenia nie jest (za mało lub za dużo kleju, rzęski w złym miejscu lub pod złym kątem), warto przed ważną okazją poćwiczyć mocowanie. „Początkującym” poleca się również aplikowanie kleju przezroczystego, „zaawansowanym” czarnego, który sam w sobie zdobi oko. Takie rzęsy zmywa się wieczorem zwyczajnym preparatem do demakijażu.
Kępki zakładane w salonie utrwalane są innymi, mocniejszymi klejami, dzięki czemu trzymają się nawet do tygodnia. Niestety, ze względu na tenże właśnie mocny klej, przy ich usuwaniu możemy wyrwać własne rzęsy.
Długie na długo
Dla tych, które nie mają ochoty na codzienne zabiegi przed lustrem, powstał zabieg przedłużania rzęs. Nowoczesna technika, która najpierw podbiła serca Azjatek, potem Amerykanek, a teraz zyskuje sobie popularność w Europie, polega na doklejaniu miękkich, syntetycznych włókien do poszczególnych rzęs. Za 700- 900 zł przedłużymy w wybranych salonach nasze rzęsy nawet dwukrotnie na okres około 80 dni.
Kobiety spragnione długotrwałego efektu podkręcenia mogą poddać swoje rzęsy trwałej ondulacji. Za około 50 zł kosmetyczka nawinie włoski na cienkie wałeczki a następnie posmaruje je substancjami utrwalającymi nowy kształt.
Zdrowie to podstawa
Niestety, kosmetyki i zabiegi skutecznie niszczą nasze rzęsy. Cichym ich zabójcą jest w szczególności tusz wodoodporny. Zawarte w nim substancje skutecznie chronią przed działaniem wody, czyniąc go bardzo trudnym do zmycia. Intensywne pocieranie płatkiem nawilżonym preparatem do demakijażu (koniecznie dobrej jakości) kończy się zazwyczaj utratą kilku cennych rzęs. Podobne skutki przynosi silne pocieranie okolic oczu ręcznikiem.
Również niedokładny demakijaż może stanowić zagrożenie dla naszej atrakcyjności, gdyż bardzo obciąża rzęsy, czyniąc je łamliwymi i wypadającymi.
O piękne i zdrowe rzęsy można walczyć stosując odżywki, które stanowią również dobrą bazę pod tusz. Rewelacyjnie sprawdza się nakładanie wieczorem na rzęsy patyczkiem lub umytą spiralką ze starej maskary olejku rycynowego. Poprawia on strukturę włosków (stają się lśniące i grubsze) oraz nieco je przyciemnia.
Można też od czasu do czasu dać rzęsom trochę wolnego. Na pewno zasługują na krótki urlop od malowania!
Sylwia Białek
(sylwia.bialek@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera
Słowa kluczowe: makijaż rzęsy tusz do rzęs maskara mascara