Cel: spełniać marzenia
2009-07-10 15:54:11-Chodźmy skoczyć na bungee!- krzyknęła z entuzjazmem Julka na widok wielkiego dźwigu ze zwisającym do góry nogami śmiałkiem. –Nie dziś- odparłam. W końcu to dość ryzykowne, dość drogie i dość długo trzeba czekać w kolejce. Odmówiłam, choć od dziecka marzyłam o tym, by latać. Choć od wielu lat wciąż chciałam to zrobić, zdobyć się na odwagę, skoczyć i polecieć, a potem poczuć, że cały mój świat stanął do góry nogami…
Czym jest chwila obecna w naszym życiu? Ta tymczasowość, której się trzymamy, bo nie mamy innego wyjścia. Ta która często niszczy nasze marzenia, bo wszystko wydaje się możliwe do odłożenia na później. Wszystko odkładamy na nieokreślony termin pewni tego, że kiedyś się spełni. Ale nie dziś. A później nieprzewidziane zdarzenia i okoliczności sprawiają, że nie stanie się to już nigdy. Najpierw imaginacja podsuwa nam wspaniałe obrazy, a potem większość chwil obecnych rozmywa się na nic niezrobieniu i nudzie.
W marzeniach osoby samotnej chwile spędzane we dwoje wydają się nieosiągalnym marzeniem o leżeniu na łóżku we dwoje, przy świecach, pod pledem w kratkę, z filiżanką herbaty. A teraz wielkie pytanie- ile razy zdarzyło ci się faktycznie zapalić świece, podać partnerowi herbatę i owinąć się w kocyk? Czy faktycznie picie herbaty w biegu i wysyłanie smsów to wycinek twoich marzeń o związku?
Wizualizacja wakacji w nudny dzień w biurze, to leżakowanie na materacu na pięknym basenie koło hotelu z drinkiem z palemką w dłoni. Czy faktycznie zdarzyło ci się kiedyś kupić drinka w przyhotelowym barze i władować z nim na materac (nie po to, żeby zrobić zdjęcie)? Czy uważałeś, że będzie niewygodnie, nie będzie, co zrobić ze szklanką, a poza tym drinki w barze są za drogie ?
Pragnieniem osób budujących domek na wsi są śniadania na tarasie- sok pomarańczowy, rogaliki z konfiturą, kawa z mlekiem i radosna rodzinna atmosfera. Ilekroć pytam osoby posiadające domek, czy zdarza im się jadać na tarasie, widzę, jak starają się przywołać w pamięci taki moment, aż w końcu przypomną sobie jakąś kanapkę, ale bez wystawiania stolika, bo nie ma sensu na jedno śniadanie. A nuż następnego dnia zacznie padać i zmoknie obrus.
Marzenia odpuszczamy z tak błahych powodów, że wstyd czasami przyznać się przed samym sobą. Od dziecka chciałeś zobaczyć Madonnę, ale kupujesz bilety na końcu, bo są tańsze. Marzysz, by zwiedzić Portugalię, ale gdy przyjaciel namawia cię, abyś pojechał tam z nim odmawiasz, bo nie masz czasu. Chcesz opublikować w gazecie literackiej swoje wiersze, ale nie wysyłasz ich, bo wstydzisz się, że znajomi będą się śmiali. Dlaczego sami sobie podstawiamy nogę w drodze po to, czego tak bardzo chcemy? Od drobnych życzeń po wielkie nadzieje z dzieciństwa wszystko chcemy odłożyć na później. Więcej czasu spędzamy na oglądaniu seriali i sprzątaniu akwarium, niż na tym o czym marzymy w głębi ducha od lat. Czasami nie wymaga to prawie żadnego wysiłku, a mimo to będąc już u „nieba bram” odpuszczamy w ostatniej chwili, bo nie wypada, bo nie ma czasu, bo można oszczędzić zachodu i grosza. A przecież możemy być sami dla siebie złotą rybką i spełniać życzenie po życzeniu…
Wszyscy znamy i lubimy maksymę „carpe diem” i mimo że niejeden z nas powtarzał ją w życiu wielokrotnie, to chwytanie chwili kończy się często na chwytaniu pilota lub komórki. W walce o nasze marzenia nikt nie wyznacza nam terminu, jak przy nauce do egzaminu czy wykonaniu zleconego zadania. Nikt nie stoi i nie stuka nerwowo palcami o blat, żeby zmotywować nas do działania w kierunku tego, co tak naprawdę chcemy zrobić. Czyż nie harujemy od rana do nocy właśnie po to, aby te marzenie zrealizować? Jak to się dzieje, że zapominamy, o tym co najważniejsze i z coraz bardziej szarą twarzą mijamy każdego dnia ludzi, którzy także odpuścili to, co było dla nich istotne, albo było choć drobną mrzonką, na którą wcale nie musieli wyciskać siódmych potów.
Ile lat można odmawiać sobie kupienia tiramisu czy zapisania się na kurs rysowania? Jak wiele razy można mijać wymarzoną sukienkę na wystawie i jej nie przymierzyć? Co stoi na przeszkodzie, aby w końcu zacząć rozmowę z nieznajomym chłopakiem z autobusu? Warto starać się realizować marzenia, aby leżąc na materacu z drinkiem z palemką, pomyśleć o tym, że właśnie realizuje się coś, o czym marzyliśmy od dawna. Aby widząc stół ze śniadaniem w ogrodzie i zadowoloną rodzinę powiedzieć: oto spełnia się moje życzenie.
-Wiesz co, Julka? Chodźmy na to bungee. Zawsze chciałam to zrobić.
Skoczyłam! Świat nie stanął do góry nogami, jak sądziłam. Wszystko stanęło wreszcie na swoim miejscu.
Agnieszka Zięba
(agnieszka.zieba@dlastudenta.pl)