Ciało na sprzedaż
2006-03-14 00:00:00Rozumiem, że facet ma żonę i że potrzebuje tylko urozmaicenia. Ale czy nie lepiej urozmaicać sobie czas z kimś, z kim jest się przynajmniej zaprzyjaźnionym? Gdzie podziali się mężczyźni zapraszający na kawę, czy do kina (na film)? Najmniejsza linia oporu: kasa za sex krótko i na temat.
Zainteresowana jestem czy to jest tak, że mężczyźni uważają, że nie mogą nic innego kobiecie zapewnić, czy myślą, że kobiety nic innego nie potrzebują?
Mówi się, że to kobiety zwracają uwagę tylko na pieniądze. Ale, na co mamy zwracać uwagę, jeżeli tylko to nam się oferuje? Oburza mnie fakt, że mężczyźni lubią pokazywać to jak dużo mają forsy. Ale jeszcze bardziej oburza mnie fakt, że niestosowność takiego zachowania dostrzegają tylko ci, którzy jej nie mają. A tym pierwszym w ogóle to nie przeszkadza. Widocznie ładna buzia wybranki zastępuje potrzebę miłości, wsparcia i opieki, a zasobność chłopaka zastępuje poczucie bezpieczeństwa i inne „drugorzędne elementy”. Dziwny wniosek można z tego wyjąć, że potrzebę miłości mają chyba tylko ci brzydcy i biedni.
Już nie pamiętam, kiedy byłam podrywana „na kolację” albo odprowadzenie do domu. W zamian za to częściej słyszę opowieści finansowe: „ Skasowałem Mersia i wiesz, co serwis kosztował mnie tylko 30 tys….”(!!!), ale to jest nic przy metodzie na plik forsy w dłoniach „ach gdzie ja mam te stówki”. Miałam kiedyś sytuację, że pewien Pan płacąc mi za drinka kilkanaście złotych wyjął plik grubości dobrych 5-7 cm o nominałach 100 i 200 zł. Pierwsza moja myśl: wieje pustką, czy jemu się zdaje ze ja na to polecę?…Ale STOP. I stosując moją niebywałą zdolność logicznego myślenia przetworzyłam dane: Facet po 50., a od połowy życia pieniądze się go krótko mówiąc trzymają. Czy przez 25 lat mógłby pozwalać sobie na pośmiewisko przez swoje prymitywne metody rytuału godowego? Odpowiedzcie sobie same. Intrygujące jest, że obie strony godzą się na tą niesformalizowaną wymianę pieniężną. W „chłopcach z Ferajny” główny bohater stosował podział na gangsterów i frajerów, więc można wysnuć parafrazę, że świat dzieli się na alfonsów i dziwki?
Ciekawe czy jemu to wystarcza, że zaimponuje kobiecie majętnością? A może dobrze sytuowani faceci poprzez pieniądze są tak dowartościowani, że już w ogóle nie zależy im, aby ktoś docenił ich osobowość? A kobiety w postępie cywilizacyjnym zatraciły pragnienie przytulnego gniazdka u boku tego wymarzonego na rzecz przedmiotów zbytku?
Zastanawia mnie, co było pierwsze jajko czy kura?: Czy to majętni mężczyźni wobec wielkiego powodzenia u płci przeciwnej wybierali te piękniejsze kobiety? Czy zaczęli demonstrować swoje zasoby finansowe dopiero w momencie, gdy stwierdzili, że nie będą mieli ładnych kobiet, jeżeli najpierw nie pokażą, co są „warci” (albo, jaką mają zawartość portfela)?
Mam koleżanką, która od niedawna jest żoną bardzo bogatego wybrańca losu. I co dziwne jest z nim szczęśliwa. Mimo tego, że zawsze marzyła o artyście a ma biznesmena, preferuje intelektualistów a on ledwo skoczył szkołę średnią. I nawet nigdy nie powiedziała o nim dobrego słowa… no oczywiście oprócz tego, że np. kupił jej drogie perfumy, teściowie „sypnęli kaską” czy, że Misiu kupił piękną wannę z jacuzzi. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale najwyraźniej potrzeby również posiadają swoje substytuty.
Magdalena Niedźwiecka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)