Felieton - Kobieta

Dziadek. Kim jest ten pan?

2009-01-22 07:47:01
 Dla każdego z osobna, dla konkretnego wnuka indywidualny i niezastąpiony. Dziadek. Dla jednych istnieje jeden. Inni mają dwóch. Kolejnym jeszcze, wcale nie udaje się go poznać. Zabiegany, zapracowany, wiecznie zajęty lub w fotelu, w okularach, przed telewizorem. Jednym kojarzy się z ciepłymi kapciami i fajką, innym jawi się w nieco odmiennych barwach.

Starszy pan, mąż babci, tata mamy lub tata taty, choć na początku tak irracjonalnym wydaje się wizja dzieciństwa i młodości rodziców. Tak trudna do zrozumienia hierarchia, następstwo pokoleń, genetyka. „Mama tak mówi, więc tak jest”, „tata mi kazał”, wieczne świętości obramowane granicami dzieciństwa i wczesnej młodości. Mama była przecież zawsze dorosła, a dziadek był zawsze dziadkiem. Bo kim, jeśli nie właśnie nim?
 
Jak ważne są pierwsze relacje, kontakty i uczucia? Te, o których zdajemy się później nie pamiętać, które zakorzenione są głęboko w podświadomości. Te, przez pryzmat których kształtujemy najwcześniejszy odbiór środowiska i świata wokół nas. Każdy ma inne wspomnienia, z różnymi ludźmi tworzone, mimo że z założenia wszystkie podobne są do siebie. Pierwsze, więc czyste, tak proste i niepodważalne, że ocierające się wręcz o granicę absurdu. Bo przecież „Mama z tatą to zawsze kochać się będą, a babcia robi najlepsze pierogi na świecie. Kto dziadkowi na tym zdjęciu pokolorował włosy na brązowo? Przecież dziadek ma białe! A Marcin z 1c to mężem moim zostanie. Będę pielęgniarką albo piosenkarką. I będę miała trójkę dzieci. Kiedy urosnę, taka będę i koniec. Tylko kiedy to, no, kiedy?” Uśmiechy i szczere rozmowy, banalne rozwiązania, o których później już nie myślimy, bo stają się codziennością i recydywą. Wspomnienia, które tworzyć wciąż warto, dla nich samych, nie nimi żyjąc. Wspomnienia z subtelnością i wdziękiem wplatane w barwy naszego, nie tylko szarego, życia sprawiają, że są pożądane, wdychane z dnia na dzień z powietrzem.

Jednymi z nas opiekowali się rodzice lub każde z nich na swój sposób z osobna. Oni najczęściej karali, zabraniali, bezkompromisowymi kreatorami czasu będąc, a jednocześnie kochając nas najbardziej na świecie. Z założenia, bo idyllę przewiduję dla dziecka każdego. Innymi zajmowała się babcia, przelewając troskę, otaczając beztroską ciepła lub ciocia, co zawsze miała najfajniejsze kredki, koleżanka mamy, gdy tamta na zajęcia musiała iść lub zrobić szybkie zakupy młodego rodzica. O mnie dbał, mną się zajmował i opiekował  dziadek.

Był jedną z pierwszych osób, które mnie przywitały na tym świecie. Byłam jego pierwszą wnuczką, on jedynym jakiego znałam i poznaję do tej pory, mimo że codzienność i proza życia oddaliła nas od siebie. Tata taty, który zawsze miał czas, żeby przeczytać jeszcze jedną bajkę, żeby na huśtawki skoczyć, żeby wstąpić do cukierni. Zawsze w dobrym humorze, nigdy się nie gniewał. Codziennie śmiał i podsuwał pomysły jak asy z rękawa wyjęte. Kupił pierwszy rower, ten z czterema kołami jeszcze. Na podwórku najlepszy.

Niewyczerpany wizjoner
Najwcześniejsze wspomnienia łączą się z jego okularami w grubych oprawkach, gdy na nosie je mając, czytał mi książki. Na dzień dobry, na dobranoc. Zawsze kiedy chciałam, potrzebowałam, a sama jeszcze nie umiałam. Opowiadał bajki. Fantastyczny świat smoków, księżniczek, misiów kolorowych, co to w snach powracały, uśmiech na twarzy i błysk entuzjazmu w oku bezkonkurencyjnie wywołać potrafił. Pamiętam, jak przebierał się za różne, dziwne postaci, a ja ze strachem w oczach, dziecięcym piskiem frajdy i mocą w nogach, za zasłonę, szafę, babciną sukienkę się chowałam. Jak uczył wyrazy rozumieć, nowe wpajał, pobudzał ciekawość, opowiadał, kształtując przyszłą, bujną wyobraźnię, niestety tą dotyczącą księcia też. Jak zaklejał kolana, wiecznie dziurawe. Jak obiecywał, że rodzicom nie poskarży, że obiadu zjeść nie chciałam. Jak straszył wyimaginowanymi stworami, gdy byłam niegrzeczna, co przeważnie działało i dawało kilka chwil spokoju, kontemplując ciszę przed burzą. I jak kreskówki cały dzień pozwalał oglądać, mimo że dziennik pewnie był ważniejszy. Jak kupował słodycze, mimo że babcia zabraniała, bo zęby się psuły od tego podobno, a ja i tak już milion cukierków tego dnia pochłonęłam. Jak w tajnym pakcie z dziadkiem zawartym, na potrzeby odciążenia nerwów babcinych, kolejne je jadłam, po czym w ekscytacji swojej zdarzenie tajemnicą być przestawało.

Kiedy urodził się mój brat, to On do nas przyjechał. To On ze mną, małą jeszcze, na rękach trzymaną, brata powitał, jak kiedyś mnie. To On troszczył się, żeby mama miała chwilę odpoczynku. On zmywał, prasował, uczył mnie wierszyków, zadawał zagadki. Rozwiązania nierzeczywistością pachnące podsuwał. To z nim znalazłam pierwszą jaszczurkę na działce. To On cały dzień mój, w małym świecie, wielkich fantazji, budował. To dzięki niemu umiałam liczyć do dziesięciu czy kilkunastu, w paru językach, bo właśnie tak liczył, gdy przez skakankę skakałam. Na wiele pozwalał, rozpieszczał. Pilnował, żebym krzywdy, dziecięcą ufnością i bagatelizowaniem zagrożeń, sobie nie zrobiła. Był, kiedy wstawałam i do snu szykował. Prowadził za rękę małą, w ubrania coraz większe. W świat, który się kurczył, albo to ja już z większej odległości patrzyłam pod nogi. Prowadził, aż pewnego dnia odkryłam koleżanki… Nie pamiętam, kiedy zostali tylko rodzice i brat w naszym małym mieszkaniu. Kiedy dziadek powrócił do swojego życia, wiedząc że już jestem gotowa. Przestałam potrzebować jego codziennych bajek, zastępując je tylko tymi od święta.

Dziś jestem dorosła. Częste wizyty u dziadków, w sporadyczne się zamieniły. Mimo to, za każdym razem, gdy wracam do miejsca dzieciństwa mojego, to zawsze ciepło, uczucie miłości i troski wita mnie od samego progu. Dziadek, który wszystkie sklepy tego świata  przeszedłby, żeby kupić to, czego wnuczka zapragnie. Mimo że wnuczka tego wcale nie wymaga i ona teraz chciałaby się jakoś odwdzięczyć i odciążyć. Dziś rozmawiamy jak dwoje dorosłych ludzi. Dziś nie ma już w dziadku tej energii co kiedyś, kiedy imponował codzienną, poranną gimnastyką i „kapeluszem” pomysłów. Dziś liczę każdą godzinę spędzoną z nim. Dziś boję się, że któregoś dnia zwyczajnie go zabraknie, a ja wtedy w szkole, pracy, czy z koleżanką na plotkach do kawy, czy kawie do plotek będę. Dziś jestem kolekcjonerką tych chwil. Tych, o których kiedyś wcale nie myślałam, bo stanowiły moją niekończącą się rzeczywistość. Dziś czasem On tylko wspomni, jak było kiedyś…

Marta Sadowska
(marta.sadowska@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: dziadek dzień dziadka
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
ksiąÅźki, czytanie
Andrzej Sapkowski - niezastąpiony mistrz polskiej fantastyki!

Sapkowski to utalentowany i wielokrotnie nagradzany pisarz, a jego książki znajdują się na listach światowych bestsellerów.

Premier Finlandii Zdjęcie Trendi
SKANDAL... bez skandalu, czyli zdjęcie premier Finlandii "BEZ STANIKA" [FOTO!]

Jak zrobić szum, chociaż dosłownie nic się nie stało?

Zazdrość wywołana nowym związkiem przyjaciela
Co zrobić, gdy w przyjaźni pojawia się zazdrość?

Dlaczego trudno jest się cieszyć z sukcesów najbliższych nam osób?

Polecamy
Zazdrość wywołana nowym związkiem przyjaciela
Co zrobić, gdy w przyjaźni pojawia się zazdrość?

Dlaczego trudno jest się cieszyć z sukcesów najbliższych nam osób?

Premier Finlandii Zdjęcie Trendi
SKANDAL... bez skandalu, czyli zdjęcie premier Finlandii "BEZ STANIKA" [FOTO!]

Jak zrobić szum, chociaż dosłownie nic się nie stało?

Polecamy
Ostatnio dodane
ksiąÅźki, czytanie
Andrzej Sapkowski - niezastąpiony mistrz polskiej fantastyki!

Sapkowski to utalentowany i wielokrotnie nagradzany pisarz, a jego książki znajdują się na listach światowych bestsellerów.

Premier Finlandii Zdjęcie Trendi
SKANDAL... bez skandalu, czyli zdjęcie premier Finlandii "BEZ STANIKA" [FOTO!]

Jak zrobić szum, chociaż dosłownie nic się nie stało?

Popularne
spalanie kalorii
Spalanie kalorii

Liczba spalonych kalorii w ciągu 1 godziny wysiłku fizycznego.

Krwawienie po stosunku
Krwawienie po stosunku

Szczęśliwa po stosunku, masz wrażenie jakbyś znajdowała się w raju. Chciałoby się krzyknąć: Chwilo trwaj! Nic nie sprowadzi cię szybciej na Ziemie, jak fakt, iż ...

72 h po...
72 h po...

Co zrobić w sytuacji, gdy odbyłaś stosunek bez zabezpieczenia i obawiasz się zajścia w niechcianą ciążę?