E-autostop, czyli się jedzie!
2009-03-18 11:30:16 Fot. 1 – Na Dominikanie nawet cztery osoby na motorze to nie jest problem. |
Dominik Lisiakiewicz, Marta Spis i Marcin Tkocz mieli dość stania przy drodze z wyciągniętym kciukiem i tekturową tabliczką z nazwą docelowej miejscowości, choć autostopem uwielbiają jeździć. I od tej miłości właśnie zaczęło się pasmo ich przygód, które miały swój finał… Ale od początku.
Dlaczego warto?
Dominik bardzo często kursował trasą Wrocław-Kraków, Wrocław-Gliwice, Gliwice-Rybnik Czasem zdarzało się także za granicą. Przemierzał drogi lokalne, ale podkreśla, że najlepiej jest na autostradzie. Zawsze spotyka się ciekawych ludzi, bo nudziarze się nie zatrzymują. Zabierają bardzo często właściciele luksusowych aut, biznesmeni. Chyba lubią z kimś pogadać. - Raz jechałem jaguarem ze skórzanymi siedzeniami z prędkością ok.200 km/h na całej drodze z Wrocławia do Katowic – opowiada Dominik. -Dotarliśmy w 2h15min, z 15 minutową przerwą na stacji. Nawet colę mi kupił. Czasem nie chce mi się stać przy drodze, ale jak już wsiądę i zacznie się rozmowę, zapomina się o tym. Rzadko można pogadać z kimś nieznajomym, z innego środowiska naprawdę szczerze. Ludzie otwierają się całkowicie w takich momentach. Rzuciła mnie w tym tygodniu dziewczyna, jestem zbyt przemądrzały, inni mnie nie lubią, moi rówieśnicy to stare dziadki - standard. Czasami czuję się jak psychoanalityk. Wtedy doradzam - nie przejmuj się stary, wszystko ci się poukłada… Bywają momenty, że rozmawiamy i tak się świetnie dogadujemy, że myślę sobie: Mógłby być moim najlepszym kumplem, chyba odstawimy tę brykę i pójdziemy zaraz gdzieś na piwo – kontynuuje.
Fot. 2, 3 – Dwoje z założycieli siejedzie.pl – Marta Spis (po lewej) i Dominik Lisiakiewicz (w środku) podczas jednej z autostopowych przygód. |
Często ludzie zastanawiają się, kto zabiera przydrożnych autostopowiczów. Dominik wskazuje na bardzo bogatych biznesmenów i przedstawicieli handlowych, chociaż z tymi drugimi jest zazwyczaj nudno. Oprócz tego nieprzeciętni ludzie. Sam jechał z piosenkarką country ze Stanów. Mechanikiem z teamu jakiegoś znanego żużlowca w Polsce, znawcą historii poczty chińskiej. - To chyba był jakiś kanciarz, opisywał historię poczty, ale tak naprawdę to chyba podrabiał znaczki pocztowe – opowiada Dominik. Podróżował również z Niemcami, którzy jechali do rodziny w Rosji z telewizorem, mikserem w bagażniku i z ubraniem, bo w Rosji bieda. Puszczali tyrolskie przeboje i pytali czy fajne… wiadomo - były nie do zniesienia…
Ile osób się zmieści?
- Na Dominikanie biją w tym rekordy: na motorze trzy osoby to standard, do tego jeszcze 20 litrowa butelka wody, dwa plecaki i dwie ogromne siatki z zakupami. Serio, sam tak jechałem! - przekonuje Dominik. - W Europie, w cinquecento by się tyle nie zmieściło… Raz zamówiłem taksówkę (jakiś mały wóz) - opowiada z chęcią dalej. - Narysowałam chudego ludzika, ludzika w sukience i trzy walizki, a gość mówi spokojnie, że nie ma problemu i pokazuje swoją taksówkę. Siadam, patrzę, a z przodu, na siedzeniu pasażera siedzi dwóch murzynów. Do mnie, do tyłu wchodzi jeszcze jeden. Hola, a gdzie Marta się zmieści? A bagaże? – wołam. Moje pytania pozostają bez odpowiedzi. Za to na tylne siedzenie siada jeszcze jakiś chłopaczek. Może się go weźmie na kolana – myślę. Ale po chwili wchodzi jeszcze jego ojciec… Na miejsce kierowcy sadowi się dziewczyna. Jednak ona nie będzie prowadzić, obok niej siada dopiero kierowca! W sumie osiem osób! W takim stanie pojechaliśmy po Martę, namiot średnicy 1m i dwa plecaki. Jednak jak się chce, wszystko można! - uśmiecha się.
Siejedzie.pl ?
Wszystkie te przygody skłoniły trójkę autostopowiczów do stworzenia portalu dla ludzi takich jak oni, by ułatwić podróżowanie. Siejedzie.pl to portal aukcyjny, którego przedmiotem aukcji jest transport. To miejsce, gdzie kierowca (osoba oferująca transport) i klient (osoba potrzebująca transportu) mogą nawiązać kontakt. Można to porównać do "umówionego autostopu" tzw. e-autostopu. Kierowca może nawet podjechać pod umówione miejsce, nadłożyć drogi, jeśli tak się umówicie. Jest to pod tymi względami nowość na polskim rynku. Oprócz tego serwis dba o bezpieczeństwo swoich podróżnych poprzez ujawnienie autostopowiczowi numeru tablicy rejestracyjnej kierowcy po zakończeniu aukcji. Wsiada się wtedy, gdy się zgadza. - Wszystkie dane są przechowywane w bazie danych, więc w razie czego ma się zbója na widelcu – tłumaczy z mrugnięciem oka Marta. - Oprócz tego pewnym zabezpieczeniem jest system komentarzy. Jeśli ktoś ma dużo pozytywnych z poprzednich aukcji, jest w miarę wiarygodny. Przy rejestracji system zapisuje IP każdego zarejestrowanego użytkownika, dlatego anonimowość jest w miarę możliwości zredukowana, a poziom bezpieczeństwa – wzrasta. Korzystanie z serwisu jest dość proste, dlatego chyba każdy sobie z tym poradzi. Dodatkowo wyszukiwanie trasy staje się dziecinnie łatwe, dzięki wykorzystaniu mapy Google. Kierowca wpisuje skąd i dokąd jedzie, następnie szuka czy wzdłuż tej trasy ktoś potrzebuje podwózki -dodaje Marta.
I tak oto miłość do wspólnego podróżowania połączyła tych, którzy oprócz przemierzenia trasy z punktu A do B, pragną poznać nowych ludzi i zaprosić przygodę do auta. Od tej pory ułatwili sobie (także korzystają z serwisu!) i innym e-autostop. Może warto pójść ich przykładem i spróbować licytację, by odstawić wiecznie spóźniające się pociągi i drogie autobusy, na rzecz przypadkowo spotkanych ludzi, którzy mogą okazać się wyjątkowo ciekawi i warci poznania?
Iwona Kusiak
(iwona.kusiak@dlastudenta.pl)