#FreeBritney - o co chodzi w głośnej akcji w mediach społecznościowych?
2020-08-06 13:19:49Britney Spears, zwana często „księżniczką popu”, to jedna z najsłynniejszych piosenkarek wszechczasów. Jej hity takie jak „… Baby One More Time” czy „Toxic” zna chyba każdy z nas. Ostatnimi czasy media zwróciły się w stronę 38-letniej wokalistki, bynajmniej nie w celu skupienia się na jej twórczość, lecz na życiu prywatnym, które jest bardziej skomplikowane niż mogłoby nam się wydawać. O co chodzi z #FreeBritney?
Początki problemów
W 2007 roku Britney Spears, zakończywszy związek ze swoim ówczesnym partnerem, popadła w załamanie nerwowe. Wśród najgłośniejszych incydentów, do których doszło w tamtym czasie należy samodzielne zgolenie głowy na łyso, prowadzenie samochodu ze swoim synem na kolanach czy uderzanie parasolką w samochód paparazzich. Konsekwencją tego było zamknięcie gwiazdy w ośrodku psychiatrycznym wbrew jej woli oraz przyznanie jej ojcu, Jamie’mu Spearsowi, tzw. „conservatorship”. Oznaczało to, że Jamie Spears wraz z prawnikiem Andrew Walletem mieli sprawować tymczasową opiekę (później przedłużoną na kolejne lata) nad Britney. Uznana była ona za niezdolną do pełnienia kontroli nad własnym życiem. Tym samym, Jamie Spears i Andrew Wallet, mieli nie tylko wpływ, ale de facto zarządzali fortuną Britney (wartą około $60 milionów), nadzorowali jej sprawy związane ze zdrowiem, a także kontrolowali, kogo może zapraszać do domu, a kogo nie. Dodatkowo, Britney nie mogła głosować, wyjść z domu czy zatrudnić własnego prawnika. Ta sytuacja trwa niezmiennie od 2008 roku z tą różnicą, że opiekunką Britney od niedawna jest jej managerka Jodi Montgomery.
Zdrowie psychiczne a kariera
Już w 2008 roku, a więc rok po głośnym załamaniu nerwowym, Britney wydała swój album „Circus”, który promował singiel „Womanizer”. Był to jej pierwszy singiel, który zdobył pozycję numer 1 od czasów „…Baby One More Time”, a media ogłosiły wielki "comeback" księżniczki popu. Wkrótce potem piosenkarka wyruszyła na światowe tournée, na które składało się 97 koncertów w Ameryce Północnej, Europie i Oceanii. Od tamtej pory Britney regularnie pojawia się w mediach - była jurorką w amerykańskiej edycji X-factora, a także produkowała muzykę i koncertowała. Czy osoba o tak słabym zdrowiu psychicznym, która musi być pod stałym nadzorem innej osoby dorosłej jest w stanie pracować na pełnych obrotach? Czy jest to możliwe, żeby ktoś kto przeżył poważne załamanie nerwowe i wymagał umieszczenia w szpitalu, zaledwie rok później był na oczach całego świata tańcząc i śpiewając? Fani Britney mają co do tego poważne wątpliwości…
Popularność #FreeBritney
Wbrew pozorom, ruch społeczny stojący za hasztagiem FreeBritney nie jest nowy. Powstał tuż po decyzji sądu o przyznaniu „conservatorship” ojcu Britney. Chociaż ruch ten istnieje od bardzo dawna, to dopiero ostatnio przebił się do mainstreamu. Wszystko za sprawą konta na Instagramie samej Britney – obserwujący ją fani zauważyli pewne dziwne zachowania z jej strony i utrzymują, że piosenkarka publikuje zaszyfrowane treści na swoim profilu wołające o pomoc. Podobno, gdy w jednym z komentarzy ktoś poprosił Britney o założenie żółtego topu w swoim następnym filmiku na Instagramie, jeśli potrzebuje pomocy. Britney tak też uczyniła. Innym razem, pojawił się komentarz proszący, aby wokalistka udostępniła gołębie, jeśli jest w tarapatach. Niedługo po tym Britney dodała obraz Hansa Zatzki, na którym znajdują się gołębie. Ponadto, Lynne Spears, matka Britney (rozwiedziona z jej ojcem) zaczęła lajkować posty dotyczące ruchu #FreeBritney, a syn księżniczki popu w jednym ze swoich live'ów na Instagramie powiedział, że stara się pomóc uwolnić swoją mamę, a zaraz potem bardzo nieprzychylnie wypowiedział się na temat swojego dziadka. Natomiast brat Britney, Bryan, w wywiadzie dla podcastu „As Not Seen on TV” 22 lipca tego roku wyznał, że Britney zawsze chciała uwolnić się spod „conservatorship”.
Co dalej?
Na tę chwilę głównym celem aktywistów #FreeBritney jest nie tyle samo zniesienie „conservatorship”, któremu podlega Britney, ale przynajmniej możliwość przyznania jej własnego prawnika. Mimo że Jamie Spears nazwał ruch #FreeBritney bandą zwolenników teorii spiskowych, a sama Britney co jakiś czas zapewnia fanów, że u niej wszystko w porządku, wielu obserwatorów nie wierzy, aby miała ona możliwość samodzielnej kontroli nad swoimi kontami w mediach społecznościowych, a zatem nie może wyrażać swoich prawdziwych myśli. Jej wyznaniom nie pomaga fakt, że w maju tego roku Britney wnioskowała o zniesienie „curatorship”, lecz sąd nie przychylił się do jej prośby i przedłużył termin kurateli do 22 sierpnia 2020. Kolejne przesłuchanie w tej sprawie ma się odbyć 19 sierpnia.
Gdzie stoi prawda?
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy osoby doszukujące się zaszyfrowanych wiadomości na profilu Britney mają rację, ani czy uzasadnione jest apelowanie o zniesienie kurateli nad nią. Być może stan Britney faktycznie wymaga wzmożonej opieki nad jej poczynaniami. Jednak jeżeli tak jest, z pewnością nie powinna była ona pracować jak każda inna piosenkarka światowej sławy. Niewykluczone więc, że ludzie wokół niej, z Jamie’em Spearsem na czele, traktowali ją jak maszynkę do robienie pieniędzy, nie zważając na powagę stanu jej zdrowia psychicznego.
Marta Wójtowicz
Źródła: thecut.com, celebrity.nine.com.au
fot. instagram.com