Kokosowe szaleństwo u progu zimy
2006-11-23 13:11:00Myślę „palma" i przed oczami mam obrazek z dzieciństwa: kolejkę po margarynę z egzotycznym wtedy wizerunkiem murzynka i spadającym na niego kokosem. Czasem jednak myśli są troszkę bardziej optymistyczne i widzę siebie, jak bujając się rozkosznie w hamaku zawieszonym na dwóch rosłych palmach kokosowych, piję jakiegoś bajecznie kolorowego drinka, albo chociażby mleczko kokosowe na bezludnej wyspie.
Hmm... super byłoby wnieść trochę południowego słońca i egzotyki w szarą jesienno-zimową codzienność. Na parapecie stoi, kupiona w marketowej promocji, palemka kokosowa, a na deser zaserwowałaś sobie szarlotkę posypaną nieśmiertelnymi wiórkami kokosowymi. Czyli dawka egzotyki na dziś zaliczona. A czy pomyślałaś kiedyś, jak jeszcze w krajach Południa wykorzystuje się palmę kokosową i jej owoce? Nie uwierzyłabyś, jak wiele cudów można wyczarować z tej rośliny. Nie bez przyczyny palma kokosowa, czyli w sanskrycie kalpa vriksha, oznacza „drzewo zaspokajające wszystkie potrzeby życia". Pisać możnaby o tym całe tomy, ale dziś chciałabym zwrócić uwagę na te potrzeby, których zaspokajanie to sama przyjemność.
Wystarczy poszperać w internecie, aby przekonać się, że kokos już na dobre zadomowił się na półce z materiałami do wyrobu biżuterii. Powstają z niego absolutnie fantazyjne wisiorki, bransoletki i naszyjniki. Do tego kolczyki, pierścionki, broszki i inne niezbędne akcesoria każdej niewiasty. To doskonała propozycja dla tych, którzy mają hippisowski temperament i dla tych, którzy uwielbiają się wyróżniać z szarego tłumu i zalewu przeciętności. A dlaczego warto się nimi zainteresować? Bo są naturalne. Bo są lekkie. Bo pasują do wszystkiego. Bo są inne. Bo nie produkują ich chińskie dzieci w fabrykach, ani wietnamscy robotnicy za głodową pensję. Bo są wypadkową gorącego, latynoskiego słońca, nieskrepowanej wyobraźni i zwinnych palców ulicznych kolumbijskich artystów czy zawsze roześmianych Indianek z Otavalo. Bo cieszą na co dzień i od święta.
Gdzie tkwi tajemnica kokosowej łupiny? Otóż jak każda z Was zapewne wie, palmy kokosowe porastają przede wszystkim wybrzeża. Świetnie czują się tam, gdzie złoty piasek, gdzie słone fale i gdzie słońce świeci bez umiaru. W takich warunkach nie mógłby rosnąć przecież nudny ziemniak czy burak.
A kokos na pewno do przeciętniaków nie należy.
Podczas sztormów z czubka palmy kokosowej spadają orzechy, które przebywają długą drogę po całym świecie. We włóczeniu się po świecie nie przeszkadza mu nawet waga (okazałe osobniki ważą nawet ponad dwa kilogramy!) Czy uwierzysz, że może on przebyć nawet do pięciu tysięcy kilometrów, ciągle jednak zachowując zdolność do kiełkowania?! Nie ulega watpliwości - to owoc z temperamentem.
Twoja szkatułka na pewno ugina się od wszelakiego rodzaju błyskotek, ale na pewno nie ma w niej jeszcze nic kokosowego. Bransoletka z kokosa wymieszanego z ziarnami tagua zaskoczy cię delikatnością i subtelnością i na pewno nie znajdziesz identycznej na ręce koleżanki z pracy, czy uczelni. A co byś powiedziała na niezwykłej urody kolczyki o kokosowym pochodzeniu? Na przykład te wypełnione delikatną pajeczyną przypominającą indiański łapacz snów. Ta oryginalna i piękna biżuteria doskonale dopasuje się do szalonego hippisowskiego wizerunku, choć również doskonale ożywi twoją małą czarną. Na deser naszyjnik, czy wisior - również o kokosowym rodowodzie. Czujesz jak poprawia ci się humor, a ty nabierasz ochoty, aby posiadać coś kokosowego, ale trochę trwalszego niż pyszny Bounty? Poszukaj w internecie. Na pewno znajdziesz...
Prawa autorskie i zdjęcia: SzczyptaSwiata