Licencja na uwodzenie?!
2007-10-04 18:39:04Jesteś nieśmiały? Brakuje Ci pewności siebie w kontaktach z kobietami? Nie wiesz, jak się zachować, co powiedzieć? Chcesz zamienić dotychczasowy opór przed płcią piękną w dziką zabawę? Pomyśl, jakby to było, gdybyś mógł uwieść każdą napotkaną kobietę? Wszystko jest możliwe. Po prostu zafunduj sobie kurs uwodzenia. I po problemie. Coraz więcej mężczyzn właśnie w ten sposób próbuje opanować do perfekcji sztukę uwodzenia.
Kiedy ostatnio usłyszałam o tym w którymś programie informacyjnym, pierwsze co przyszło mi do głowy „jeju, czego to ludzie nie wymyślą?” Ale wymyślili. A pomysł spotyka się z coraz większym zainteresowaniem, więc kursantów przybywa. Fala popularności tego typu kursów w Polsce chyba dopiero nadchodzi. Niedawno w Warszawie odbył się pierwszy Ogólnopolski Szczyt Uwodzicieli. Ale czy można nauczyć się skutecznego podrywu? Podobno tak...
W Internecie pełno jest ogłoszeń oferujących pomoc w walce z nieśmiałością. Co oferują? Wszystko to, co dla takiego potencjalnego „nieśmiałka” może okazać się wybawieniem i lekarstwem na samotność. Może, ale nie musi... Załóżmy jednak, że może. Oto jakiś tam ON zapisuje się do akademii uwodzenia. Zależnie od oferty może przebrnąć przez kurs online, czyli czysto teoretyczny lub wziąć udział w szkoleniu z prawdziwego zdarzenia. Tam dominują zajęcia praktyczne. Krótko mówiąc często zapraszana jest jakaś grupa dziewczyn, na której można „przećwiczyć” słodkie słówka. No i oswoić się z obecnością kobiety. Co jeszcze?
Oferta wszelkich szkoleń z technik uwodzenia jest ogromna. Wydaje się, że to idealne rozwiązanie dla osób, którym obca jest sztuka podrywu. I oto taki początkowo nieśmiały facet ma okazję stać się Don Juanem. W końcu odpowiednie kwalifikacje zobowiązują. Nie byle jakie zresztą. Baza teoretyczna jest naprawdę imponująca. Bo facet dowie się m.in. jak w ciągu krótkiej rozmowy przekonać kobietę, że nigdy wcześniej nie spotkała tak fascynującego mężczyzny. Poza tym, co zrobić, by wyeliminować w niej lęk przed dotykiem. Mało tego, nauczy się jeszcze, że umysł kobiety to tak naprawdę jego najlepszy sprzymierzeniec na drodze do jej życia i serca. Będzie także potrafił wydobyć z niej obraz wymarzonego mężczyzny. A nawet sprawić, by ona miała wrażenia, że oto stoi przed nią ten właśnie ideał. To tylko bardzo niewielki fragment z całej oferty. Pytanie tylko, czy te kilka dni naprawdę wystarczą, by poznać skuteczny sposób na kobiety?
Zdania samych uczestników na ten temat są podzielone. Jedni są jak najbardziej za. „To szkolenie zmieniło sposób, w jaki będę się zajmował podrywaniem dziewczyn. Koniec z poprzednimi frajerskimi metodami.” Inni ostro krytykują. „Takie podejście sprowadza kobiety do roli zwierzyny, na którą się poluje. Wykorzystuje się jej najskrytsze potrzeby i ukryte pragnienia w jednym celu! Żeby po prostu się z nią przespać”. Znajdą się też tacy, którzy mają w tym ukryty cel. „Jestem już przekonany (a byłem sceptycznie nastawiony), że ten kurs to jedna z najlepszych inwestycji w moim życiu. I uśmiecham się już szeroko na myśl, jak bezlitośnie zemszczę się na tych kobietach, które do tej pory mnie olewały”.
Co skłania mężczyzn do podjęcia takiej próby? Ciekawość, czy „to” faktycznie działa? Czy można zniwelować swoje kompleksy? Fakt, obietnice w stylu „każda będzie Twoja”, czy „żadna Ci się nie oprze” kuszą. I to skutecznie. Ciekawe tylko, na ile wiedza wyniesiona z takiego szkolenia przydaje się tak naprawdę w życiu osobistym? Bo samo ukończenie takiego kursu nie gwarantuje od razu tłumu wielbicielek. Pamiętam, jak jedna z koleżanek opowiadała o swojej randce w ciemno. Facet zachowywał się co najmniej sztucznie. Miała wrażenie, że starannie planuje każdy kolejny ruch. I tak ją zirytował tym sztucznym zachowaniem, że bez ogródek wypaliła: „Co Ty po internetowym kursie uwodzenia jesteś, czy co?” Był. I nie bardzo wychodziło mu praktyczne zastosowanie wyuczonych gestów i gotowych formułek. Krótko mówiąc klapa na całej linii.
Sztuka uwodzenia nie jest łatwa. To wyrafinowana gra, na którą składa się wiele słów i gestów. Ale wiadomo, nie każdy ma ten błysk w oku i uśmiech powalający na kolana. A może tak się tylko wydaje? Może po prostu trzeba umieć to wydobyć? Swoją drogą zaczęłam się zastanawiać, ilu takich wykwalifikowanych uwodzicieli otacza mnie? I chyba wolę pozostać w błogiej nieświadomości...
Katarzyna Stec
(katarzyna.stec@dlastudenta.pl)
Kiedy ostatnio usłyszałam o tym w którymś programie informacyjnym, pierwsze co przyszło mi do głowy „jeju, czego to ludzie nie wymyślą?” Ale wymyślili. A pomysł spotyka się z coraz większym zainteresowaniem, więc kursantów przybywa. Fala popularności tego typu kursów w Polsce chyba dopiero nadchodzi. Niedawno w Warszawie odbył się pierwszy Ogólnopolski Szczyt Uwodzicieli. Ale czy można nauczyć się skutecznego podrywu? Podobno tak...
W Internecie pełno jest ogłoszeń oferujących pomoc w walce z nieśmiałością. Co oferują? Wszystko to, co dla takiego potencjalnego „nieśmiałka” może okazać się wybawieniem i lekarstwem na samotność. Może, ale nie musi... Załóżmy jednak, że może. Oto jakiś tam ON zapisuje się do akademii uwodzenia. Zależnie od oferty może przebrnąć przez kurs online, czyli czysto teoretyczny lub wziąć udział w szkoleniu z prawdziwego zdarzenia. Tam dominują zajęcia praktyczne. Krótko mówiąc często zapraszana jest jakaś grupa dziewczyn, na której można „przećwiczyć” słodkie słówka. No i oswoić się z obecnością kobiety. Co jeszcze?
Oferta wszelkich szkoleń z technik uwodzenia jest ogromna. Wydaje się, że to idealne rozwiązanie dla osób, którym obca jest sztuka podrywu. I oto taki początkowo nieśmiały facet ma okazję stać się Don Juanem. W końcu odpowiednie kwalifikacje zobowiązują. Nie byle jakie zresztą. Baza teoretyczna jest naprawdę imponująca. Bo facet dowie się m.in. jak w ciągu krótkiej rozmowy przekonać kobietę, że nigdy wcześniej nie spotkała tak fascynującego mężczyzny. Poza tym, co zrobić, by wyeliminować w niej lęk przed dotykiem. Mało tego, nauczy się jeszcze, że umysł kobiety to tak naprawdę jego najlepszy sprzymierzeniec na drodze do jej życia i serca. Będzie także potrafił wydobyć z niej obraz wymarzonego mężczyzny. A nawet sprawić, by ona miała wrażenia, że oto stoi przed nią ten właśnie ideał. To tylko bardzo niewielki fragment z całej oferty. Pytanie tylko, czy te kilka dni naprawdę wystarczą, by poznać skuteczny sposób na kobiety?
Zdania samych uczestników na ten temat są podzielone. Jedni są jak najbardziej za. „To szkolenie zmieniło sposób, w jaki będę się zajmował podrywaniem dziewczyn. Koniec z poprzednimi frajerskimi metodami.” Inni ostro krytykują. „Takie podejście sprowadza kobiety do roli zwierzyny, na którą się poluje. Wykorzystuje się jej najskrytsze potrzeby i ukryte pragnienia w jednym celu! Żeby po prostu się z nią przespać”. Znajdą się też tacy, którzy mają w tym ukryty cel. „Jestem już przekonany (a byłem sceptycznie nastawiony), że ten kurs to jedna z najlepszych inwestycji w moim życiu. I uśmiecham się już szeroko na myśl, jak bezlitośnie zemszczę się na tych kobietach, które do tej pory mnie olewały”.
Co skłania mężczyzn do podjęcia takiej próby? Ciekawość, czy „to” faktycznie działa? Czy można zniwelować swoje kompleksy? Fakt, obietnice w stylu „każda będzie Twoja”, czy „żadna Ci się nie oprze” kuszą. I to skutecznie. Ciekawe tylko, na ile wiedza wyniesiona z takiego szkolenia przydaje się tak naprawdę w życiu osobistym? Bo samo ukończenie takiego kursu nie gwarantuje od razu tłumu wielbicielek. Pamiętam, jak jedna z koleżanek opowiadała o swojej randce w ciemno. Facet zachowywał się co najmniej sztucznie. Miała wrażenie, że starannie planuje każdy kolejny ruch. I tak ją zirytował tym sztucznym zachowaniem, że bez ogródek wypaliła: „Co Ty po internetowym kursie uwodzenia jesteś, czy co?” Był. I nie bardzo wychodziło mu praktyczne zastosowanie wyuczonych gestów i gotowych formułek. Krótko mówiąc klapa na całej linii.
Sztuka uwodzenia nie jest łatwa. To wyrafinowana gra, na którą składa się wiele słów i gestów. Ale wiadomo, nie każdy ma ten błysk w oku i uśmiech powalający na kolana. A może tak się tylko wydaje? Może po prostu trzeba umieć to wydobyć? Swoją drogą zaczęłam się zastanawiać, ilu takich wykwalifikowanych uwodzicieli otacza mnie? I chyba wolę pozostać w błogiej nieświadomości...
Katarzyna Stec
(katarzyna.stec@dlastudenta.pl)
Słowa kluczowe: uwodzenie szkoła uwodzenia flirt romans podryw