Metoda na grosza, czyli studenckie oszczędzanie
2008-10-07 10:23:37Zaczął się nowy rok akademicki. Powroty z wakacji, koniec słodkiego lenistwa, spotkania z dawno niewidzianymi znajomymi i oczywiście nowe wydatki. Pomimo ironicznego faktu, iż studia są w Polsce bezpłatne, każdy kto jest studentem wie, ile kosztuje zdobywanie wiedzy . Ceny wszelkich studenckich kwater wzrastają. Ostatnio coraz gwałtowniej. W prasie można śledzić ogłoszenia dotyczące nawet wynajmu garaży, strychów lub piwnic. Ceny żywności, środków higienicznych, książek czy biletów też nie napawają optymizmem. A pieniążków z kredytu studenckiego, dorywczej pracy czy od rodziców jest tyle samo, albo dzięki inflacji coraz mniej. Fakt powrotu na uczelnię u niejednego studenta wywołuje niemiłe uczucie ucisku w żołądku. Dlatego też w okresie burzliwych i nieuchronnych wydatków, ważne jest by móc zaoszczędzić parę złotych.
Złotej rady na oszczędzanie nie ma. Studenci mieszkający z rodzicami mają o połowę zmartwień mniej. Chodź też i nie zawsze. Reszta, nie posiadająca zbyt zamożnych rodziców musi zacząć myśleć o dodatkowej pracy lub cięciach w budżecie. Ale jak? Co zrobić by w portfelu zostało parę złotych więcej, niż zawsze, by pod koniec miesiąca na koncie nie było debetu?
Po pierwsze dziennik
Kup sobie mały notesik. Zrób dwie rubryki: wpłata i wypłata. Może ten pomysł wydaje Ci się staroświecki, przecież co miesiąc dostajesz rozliczenie z banku, ale zawsze dobrze mieć podręczną listę przychodów i wydatków. Dlaczego? Jak zaczniesz za dużo wydawać od razu to zauważysz i dzięki temu będziesz mogła kontrolować listę wydatków. I co najważniejsze: nie przeżyjesz szoku pod koniec miesiąca, kiedy zwykle lubi pojawić się nieoczekiwany gość-debet.
Nie płać kartą
Płacąc kartą jesteś w stanie więcej wydać. Wedle zasady co oczy nie widzą, sercu nie żal, robiąc zakupy bez gotówki, podając ekspedientce kartę, nie zastanawiasz się, ile naprawdę wydajesz. Przecież to tylko kosztuje 99,90 zł. Co innego gdy trzymasz w ręku papierowy banknot. Papierowa stuzłotówka wprawi Cię w zdziwienie. Która to już kolejna stuzłotówka w tym miesiącu? Pani z uśmiechem na ustach wydaje Ci grosza. Stoisz osłupiała. A kupiłaś tylko torebkę. Po promocji. Która to już torba w tym roku?
Rób rozsądne zakupy
Nie kupuj rzeczy niepotrzebnych. Jeśli masz 5 par jeansów, a wszystkie są dobre, to zamiast myśleć o kupnie nowych, pomyśl o jakiejś przeróbce. Rozglądaj się za przecenami i promocjami. Zarówno ceny ciuchów, jak i żywności idą stale w górę, więc zakupy promocyjnych produktów nie świadczą o tym, iż jesteś centusiem. Wręcz przeciwnie, pokazują, że potrafisz być gospodarna i mądrze nie tylko planować, ale i wydawać. Zakupy rób rzadziej, a większe. Najlepiej w supermarketach, czy większych sklepach, w których masz pod ręką wszystkie interesujące Cię produkty. Nie tylko zaoszczędzisz czas, ale przy kasie zobaczysz, że rachunek będzie o wiele niższy, niż gdy chciałabyś kupować w sklepie osiedlowym.
Piechotą, piechotą będę szła...
Zamiast czekać na przystanku na miejski środek lokomocji i niepotrzebnie tracić czas możesz przespacerować się. Nie będziesz marzła, czy jechała w ścisku, tylko dotlenisz organizm i trochę się poruszasz. Zaoszczędzone pieniądze będziesz mogła wydać na inny cel, niż sponsoring MPK. Oprócz tego, że zaoszczędzisz (bilety miejskie coraz droższe), to poprawisz sobie przy okazji kondycję, figurę i cerę. Buzia dobrze dotleniona jest świeższa i wygląda młodziej.
Gotuj w domu
Zamiast chodzić po pubach, restauracjach, bistrach i fast foodach, zacznij gotować w domu. Nie dość, że będziesz wiedziała, co jesz, to jeszcze zjesz to, na co naprawdę masz ochotę. Możesz umówić się z lokatorami (zwłaszcza, jeśli są to mężczyźni, którzy lubią dobrze sobie podjeść), że gotujecie razem, na zmianę lub uciec się do fortelu: Ty gotujesz, a oni płacą za produkty i zmywają. W końcu kucharzenie to też praca. A jednocześnie ciepły, syty posiłek będziesz jeść za darmo. Oferta jak najbardziej uczciwa.
Znaleźć umiar
Pamiętaj, aby w codziennym oszczędzaniu się nie zgubić. Łatwo stracić kontrolę nad pieniędzmi i z rozrzutnego stylu życia przejść wprost do ascetycznego oszczędzania. Przy tych wszystkich cięciach i oszczędnościach musisz zachować umiar. Nadmierne oszczędzanie prowadzi do skąpstwa, a przecież nikt nie chce stać się molierowskim dusigroszem.
Magdalena Kubik
(magdalena.kubik@dlastudenta.pl)
Fot. Dawid Andruszkiewicz