Orgie, orgietki, orgazmy…
2011-10-24 20:49:50Rozmawiając ostatnio z moim dobrym kumplem, który jest gejem, jakoś zupełnie przypadkiem weszliśmy na temat seksu grupowego. Nawet nie tyle w środowisku homoseksualnym, co ogólnie. Skąd ostatnio wziął się ten pęd do wspólnego bzykania?
Może zanim zacznę swój wywód domorosłego psychologa, wyjaśnię czym dokładnie wyżej opisane zjawisko jest, jeśli oczywiście znajdzie się taki, co nie wie.
Seks grupowy, zwany także orgią jest zachowaniem seksualnym, w którym biorą udział więcej niż dwie osoby. Udział osoby trzeciej i kolejnych może być w formie obserwacji lub czynnego uczestnictwa. Oczywiście nie istnieje ograniczenie dotyczące orientacji seksualnej.
Mam dla was kilka wybranych pozycji, które praktykowane są najczęściej:
- Double penetration: jednoczesna penetracja pochwy i odbytu. Czasami nazywana kanapką.
- Airtight seal: jednoczesna penetracja kobiecej pochwy, odbytu i ust.
- Double vaginal penetration: jednoczesna penetracja przez dwóch mężczyzn kobiecej pochwy.
- Double anal penetration: jednoczesna penetracja przez dwóch mężczyzn kobiecego lub męskiego odbytu.
- Daisy chain: grupa mężczyzn penetrujących i będących penetrowanymi przez drugiego analnie w formacji "łańcuchowej"; grupa mężczyzn, kobiet lub obojga płci - każdy stymuluje oralnie następnego.
- Lucky Pierre: pozycja, w której mężczyzna ma stosunek dopochwowy z kobietą, podczas gdy on sam jest penetrowany doodbytniczo przez innego mężczyznę.
Te i inne pozycje mogą być również wykonane przez kobiety noszące przyczepiane dilda lub protezy. To co dla jednego będzie zachowaniem atrakcyjnym, dla innego może być szczytem obrzydliwości, zatem powstrzymam się od osobistego komentarza.
Orgie organizowane są przez ludzi w każdym wieku - starszych, młodszych, słyszy się o seksie grupowym wśród 15-latków. Najaktywniejsi jednak w tej sferze pozostają póki co 35 – 40-latkowie.
Niektórzy z was pewnie od razu pomyśleli, że seks grupowy jako zjawisko, dalece wykracza poza jakiekolwiek ramy normalności i dobrego smaku. Ale chwila! Dlaczego?
Jeśli są ludzie, którym taka zabawa się podoba, nie robią nikomu krzywdy, czerpią z tego satysfakcję i oddają się temu w zamkniętym kręgu, to czemu nie? Wiele par decydujących się na taki krok traktuje to jako sposób na odświeżenie związku. Czytałam kiedyś taką wypowiedź, że szalenie podniecająco jest patrzeć na swojego faceta uprawiającego seks z inną kobietą. A ponoć jeszcze lepiej, kiedy zajmuje się tobą twój mężczyzna i jeszcze jakichś innych dwóch. Niewątpliwie trzeba do tego wiele zaufania i pewności drugiej osoby. Nie ma tu miejsca na zazdrość.
Kwestią najczęściej poruszaną w tym temacie jest zabezpieczenie i choroby przenoszone drogą płciową. Niewątpliwy jest fakt, że osoby decydujące się na uczestnictwo w orgiach mają za sobą już wiele doświadczeń i partnerów seksualnych. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że czymś mogą zarazić współuczestników.
Ostrożność pożądana jest też na tle bezpieczeństwa. Zwykle bowiem seks grupowy organizują ludzie sobie obcy. Łatwo zatem stać się ofiarą przemocy lub gwałtu, po części niestety na własne życzenie. Bonusowo można też stracić dobrą reputację i stać się gwiazdą amatorskiego filmu porno, który przypadkiem wycieknie do sieci.
Pomijając już nawet kwestie powyższe, zostają jeszcze względy religijne. Ktoś powie: „grzech” – i może nawet będzie miał rację, ale przecież jeśli ktoś decyduje się na seks grupowy, to dylemat moralny ma już chyba za sobą i mało go interesuje, czy pójdzie do piekła za swój niecny uczynek, czy też nie. Prawda jest taka, że ludzie bogobojni raczej tego nie robią, a jedynie krytykują i piętnują taką postawę z założenia, nie biorąc pod uwagę pobudek jakimi kierują się uczestnicy.
Jestem przekonana, że osoby decydujące się na seks grupowy, wiedzą co robią. Proponuję ich nie obrażać – realizują swoje pragnienia, takie, do których nie jeden z pobożnych nie ma odwagi się przyznać. A że są źródłem zgorszenia? Nie tylko oni.
Kamila Kocyłak
(kamila.kocylak@dlastudenta.pl)