Polki, które czczą Allaha
2009-11-18 18:08:26Wybrały islam. Modlą się pięć razy dziennie. Przywdziały chusty, by być wzorowymi muzułmankami. Przełamały stereotypy. Czy to była słuszna decyzja?
Spacerując pewnego dnia ulicami jednego z egipskich miasteczek, wśród niewielu przechodzących kobiet zauważam jedną, która przykuwa moją uwagę. Pomimo zakrytych włosów i typowego dla muzułmańskiej kobiety stroju, nie cechuje ją egipska uroda. Jej twarz jest jasna a oczy niebieskie. Kilka dni później tą samą kobietę spotykam w jednym ze sklepów. Słyszę, jak odbierając telefon mówi po polsku.
Maria (Nadira)
Absolwentka filologii arabskiej .Podczas studiów wyjeżdżała częstokroć do krajów arabskich zafascynowana religią i kulturą, odbywała praktyki. Na studiach poznała Mohaneda z Aleksandrii. Byli w tej samej grupie, a on pomagał jej w nauce języka arabskiego. Po pewnym czasie bardzo się do siebie zbliżyli. Jednak po studiach on wrócił do swojego kraju. Natomiast Maria znalazła pracę w warszawskim oddziale egipskiej agencji nieruchomości. Była pośrednikiem między Polską a Egiptem w zakupie mieszkań przez Polaków. Codziennie mając styczność z wieloma Egipcjanami, jak i Arabami zaczęła tęsknić do tamtego świata. Postanowiła skontaktować się z Mohanedem .Postawiła wszystko na jedną kartę i poleciała do Egiptu, udając się do Aleksandrii. Po dwóch latach niewidzenia, poznali się od razu. Kolega z czasów studiów czekał na nią na lotnisku. Pokazał jej Aleksandrię, choć Maria już tyle o niej wiedziała .Spotykali się, nie okazując sobie oficjalnie uczuć, gdyż nie będąc małżeństwem, nie mogli sobie na to pozwolić. Choć rodzina Mohaneda polubiła Marię, nie zgadzali się na ten związek, bo dziewczyna nie była muzułmanką. Pomimo to każdy dzień coraz bardziej przybliżał ją do islamu. W końcu, choć nie należała do gorliwych chrześcijanek, zmieniła wiarę. Była gotowa, by założyć hidżab (chusta zasłaniająca włosy, uszy, szyję).Tam nie odczuła różnicy. Pogłębiała swoją wiarę. Chodziła do meczetu na spotkania, na których analizowano Koran. Została żoną Mohaneda. Pracowała w szkole, ucząc angielskiego. Zrozumiała swoją rolę w świecie arabskim. Rolę kobiety muzułmanki. Wciąż mieszka w Aleksandrii, modli się 5 razy dziennie, planuje pewnego dnia podróż do Mekki, jednak póki co każdy dzień jest dla niej nowym. Szczęśliwa, bo jak sama twierdzi „odnalazła swoją drogę i żyje według słów Allaha”.
Magda (Latifa)
Inny los spotkał Magdę, córkę Polki i Palestyńczyka, która przeszła na muzułmanizm już w Polsce. Ojciec Palestyńczyk pozwolił jej dokonać wyboru, kiedy miała 18 lat. Islam wydawał się Magdzie najbardziej szczery i prawdziwy, bliski sercu i kojący dla duszy. Twierdziła tak do momentu, kiedy ojciec wybrał jej męża podczas wspólnych wakacji u rodziny w Palestynie. Usama okazał się starszym od niej o 11 lat sąsiadem ciotki. Początkowo wydawał się troskliwy. Traktował dziewczynę z szacunkiem, gdyż czciła tak jak on Allaha. Obiecywał złote góry. Kiedy Magdalena poznała Usamę miała 21 lat, jako studentka drugiego roku turystyki i rekreacji, miała przed sobą jeszcze rok do obrony pracy dyplomowej. Wtedy nie było jej to dane. Poślubiła Usamę, pozostając w Palestynie. Wtedy poznała „uroki” islamu. Wychodząc z domu (mogła to robić tylko w wyjątkowych sytuacjach) musiała mieć zgodę męża, jej ciało nie mogło być poperfumowane, koniecznie zasłaniała włosy i szyję oraz dłonie. Nawet kiedy chciała w spokoju pomodlić się w meczecie, Usama stawał na jej drodze, twierdząc, iż równie dobrze może to robić w domu.
-”Byłam zastraszona, otępiała, zaczęłam wątpić w Allaha, dlatego, że dawał przyzwolenie na takie traktowanie. Przechodząc ulicą, jak prawdziwa muzułmanka spuszczałam głowę, patrząc w ziemię. Nie chciałam kusić losu, narażać się mężowi. Nie wiedziałam, że pewnego dnia wyznawana przeze mnie wiara stanie się powodem do byle awantury. Zaczął mnie bić, powołując się na Koran, zarzucał nieposłuszeństwo, pomimo iż Koran mówi o tym, że mąż nie może podnieść ręki na żonę”- opowiada Latifa. „Powody były błahe, jednak ślady duże. Postanowiłam coś z tym zrobić, modliłam się każdego dnia i skontaktowałam z matką.” Pod pretekstem zabrania kilku rzeczy, wróciła do Polski. Nie odezwała się do Usamy, nie tłumaczyła. Groził, prosił, błagał.” Jeszcze zdarzają się telefony, lecz nie odbieram ich już. Nabrałam dystansu, choć dalej jestem muzułmanką.”-dodaje bohaterka.
"Zamiast potępiać ludzi, spróbujmy ich zrozumieć, zastanówmy się, dlaczego robią to, co robią. To o wiele korzystniejsze i bardziej intrygujące niż krytykowanie. To rodzi sympatię, tolerancję i uprzejmość." –czytam jedną z myśli na portalu dla muzułmanek. Moje bohaterki, choć Polki, każda z innym bagażem doświadczeń, czczą Allaha. Niestraszne im przeciwności losu, choć zdarzają się chwilę zwątpienia. Jeśli decydujemy się na tak stanowczy krok jak zmiana religii, przemyślmy to. Fascynacja to jedno, rozsądek – drugie.
Karolina Telega
(karolina.telega@dlalejdis.pl)