Seksualni inaczej
2008-08-27 23:10:56Stanowią społeczność, która narodziła się niejako w sieci. Internet był i jest najlepszym schronieniem dla osób, które odkrywają swoją odmienność, ale nie chcą narażać się na szykany najbliższego otoczenia. Z relacji osób aseksualnych oraz ich internetowych pamiętników wyłania się pewien model odczuć wspólny dla wszystkich As-ów (bo tak siebie nazywają). Uświadomienie sobie swojej odmienności i zaakceptowanie tego faktu jest długim procesem. Po pierwsze w naszej kulturze seks jest czymś oczywistym, normalnym, pożądanym. Jeśli więc ktoś dobrowolnie raz na zawsze rezygnuje z niego, może być traktowany jako odmieniec, a przecież nie ma zapisu w konstytucji, że to obowiązek każdego obywatela. Aseksualni seksem się brzydzą, nie jest dla nich estetyczny, ale wulgarny, zawstydzający. Nie jest wyznacznikiem szczęścia w związku. Wprost przeciwnie szczęście leży w duchowym zespoleniu partnerów, w rozmowach, chodzeniu na wystawy, koncerty, trzymaniu się za ręce i przytulaniu przed snem.
Historie ludzi, którzy odkryli swoją odmienność są różne. Niektórzy po latach związku, małżeństwa popadają z wyboru w wieloletnią abstynencję seksualną, stanowiąc tym samym tzw. „białe małżeństwa”. Niektóre zaś nigdy seksu nie próbowali i nie maja zamiaru. Naukowo takie osoby mają zazwyczaj libido równe zeru. Nie czują pociągu fizycznego do płci przeciwnej ani do tej samej. Nie jest to żadne zaburzenie psychiczne, jeśli rezygnują z cielesności świadomie. Są jednak przypadki, że na skutek traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa odrzucają swoje ciało i seksualność, która podświadomie kojarzy się z czymś złym, zakazanym, wstrętnym. Nie znaczy to, ze aseksualne kobiety nie dbają o siebie. Wprost przeciwnie starannie się malują, ubierają gustownie i seksownie. Chcą się podobać. Marzą o bliskości, partnerze. Trudno jednak im wytłumaczyć partnerowi, że nie mają ochoty na seks i nie znaczy to, że im na nim nie zależy. Zazwyczaj mężczyźni nie rozumieją takiego zachowania. Wcześniej czy później odchodzą, dlatego coraz częściej aseksualne kobiety szukają aseksualnych mężczyzn i odwrotnie. Tak jest łatwiej, przyznają. Nie musza się tłumaczyć ze swojego zachowania, zależy im na tym samym i nikt od nich nie oczekuje tego, czego nie chcą.
Czy więc aseksualizm można nazwać czwartą orientacją? Po homo-, hetero- i biseksualizmie. To pytanie stawiają sobie badacze tego rozpowszechniającego się zjawiska. Opinie są różne. Coraz częściej słychać głosy, że homoseksualizm na początku też był traktowany jako wymysł osób nie do końca radzących sobie ze swoją tożsamością. A dziś nie wzbudza już takich kontrowersji. Na to samo mają nadzieję aseksualni.
Marta Sułek
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera