Święta - będą, jeśli się zatrzymasz
2009-12-23 10:28:44Jakie powinny być święta? Jak powinniśmy je postrzegać, skoro wewnątrz nas rysuje się obraz zapitych gęb i wyłysiałych choinek, które stanowią jedynie tło dla zwisających pod wigilijnym stołem brzuchów?
Nie lubisz świąt? W sumie, to wcale Ci się nie dziwię. Spoglądając na barokowy przepych wszystkich świątecznych gadżetów, chciałoby się przykryć głowę poduszką i obudzić w Nowym Roku, ale nie można. Dlatego z grymasem na twarzy, niektórzy w hipnotycznym amoku, poruszamy się zautomatyzowanymi krokami w stronę przydrożnego sklepiku z prezentami. Kupujemy kolejne drobiazgi, chociaż z roku na rok coraz mniej pomysłów przychodzi do głowy. Zatem dumamy. Intensywnie dumamy, nad tak naprawdę pierdołami, które większego znaczenia przecież mieć nie powinny. Bo czy o to właściwie chodzi? Jakie powinny być święta? Jak powinniśmy je postrzegać, skoro wewnątrz nas rysuje się obraz zapitych gęb i wyłysiałych choinek, które stanowią jedynie tło dla zwisających pod wigilijnym stołem brzuchów? To nie turpistyczna wizja, ani naturalizm. Nie da się snuć pięknej opowieści wigilijnej na kanwie dzisiejszych realiów. Tego jak dziś wygląda świąteczna fanfaronada w bezmyślnym wyścigu po najlepszy prezent. Ale nie takie są święta. Nie mogą być.
Ludzie zwykli nazywać je czasem przemyśleń, patetycznej celebracji religijnych wydarzeń, czasem dla siebie, czasem dla rodziny. Czasem niezwykłym. I czasem, ale bardzo rzadko, to się udaje. Tak naprawdę, to wcale nieważne, ile pierogów ulepi w tym roku babcia. Ważne, że babcia, bo te sklepowe są takie niedobre. Nieważne, że w rodzinie nikt nie lubi karpia, bo jeśli zrobi go mama, przyrządzając w ten sam, oklepany sposób, i tak wszyscy go zjedzą. Nieważne, że brat, siostra, szwagier nie trafił w Twój gust, kupując kompletny niewypał, który zaśmieci biurko. Od kiedy jesteś z rodziną, co obchodzą Cię prezenty, po co myślisz z niesmakiem o świątecznej komercji? Święta to Ty i Twoja rodzina. Wewnątrz. We własnym domu, oświetlanym blado blaskiem pierwszej gwiazdki. To troskliwy wzrok rodziców, pytających, czy nie tęsknisz za domem. To życzenia, które niepodobne tak do czczych banałów typu „wszystkiego najlepszego”. Otwierając drzwi i widząc w nich ukochaną twarz, którą prawie zapomniałeś w całorocznej roboczogodzinie, nie cieszysz się? A może myślisz z niechęcią o Kevinie, Harrym Potterze i innych dobrodziejstwach, jakie ześle Ci telewizja w ramach świątecznego prezentu pokutnika?
Rozjaśnię- nie myślisz. Po co więc durna moda, żeby narzekać. Pseudointelektualne rozmowy w tramwajach, o tym, że święta już nie cieszą, zostaw dla innych. Niech dyskutują bezmyślnie o bombkach wyskakujących z lodówki, o Mikołaju, obok którego się budzisz i którego wpychają Ci na każdym kroku. Ludzie dobrze nieznający znaczenia słowa, łażą wokoło i powtarzają do siebie niemym ruchem ust- komercja. Jak świąteczne nowotwory swoim nieprzemyślanym gadaniem psują całą radość i wywołują pseudobodźce zmuszające do myślenia. Szkoda tylko, że między gderaniną i jakże wysublimowanym, a tak prostackim w końcu, poczuciem świąt, brak chwili na mądrą myśl. Gdzie człowiek, który wreszcie wpadnie na to, że święta to nie ulica, gdzie rzeknie dziarsko pod nosem „Do diabła z tym, skoro mam ludzi, z którymi dzielę ważny dla mnie czas”. Gdzie ubierając choinkę nie poleci po brokatowe bombki, bo wolał będzie zrobić ozdoby z masy solnej? Gdzie podziała się własna wola i brak chęci poddawania się lansowanym trendom?
Gdzie wreszcie święta, jeśli nie w sercu? Czy w moim, Twoim, naszym, które postukuje nieśmiało w rytm odmawianej razem modlitwy. Święta są magiczne, bez względu na to, ilu mądrych inaczej klepać będzie o komercjalizacji i konsumpcji. I cokolwiek nie uczynią z nimi wypchane po brzegi centra handlowe, święta pozostaną magiczne. Wiesz, dlaczego? Bo są nasze. Tak łatwo i trudno przecież, pozwalają nam być ze sobą.
Natalia Kędziak
(natalia.kedziak@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera