Uwodzić czy nie?
2006-04-08 00:00:00Ostatnio przeczytane przeze mnie rzeczy znalezione w Internecie, artykuły w gazetach i pewna tajemnicza książka, którą koleżanka dostała na urodziny, skłoniły mnie do zastanowienia się nad naszą teraźniejszą, obecną kobiecością.
Kobiety dziś stają się samodzielne, stawiają na karierę, coraz później decydują się na założenie rodziny. Najpierw studia, praca, podróże, potem może coś więcej. Jednak nawet i te niezależne „Zosie Samosie” potrzebują mieć, mimo wszystko, kawałek silnego ramienia przy sobie. I tu po pomoc niejedna z nas sięgnie do literatury fachowej, coś w stylu: „jak zdobyć faceta?”. I teraz, gdybym się zastosowała do rad tam zamieszczonych, wyglądało by to tak:
Jestem blondynką o mocno podkreślonych czerwonych ustach i z niezwykle podkręconymi rzęsami. Swojego przyszłego zaczepiłabym pierwsza, gdyż podobno 95% facetów uważa to za normalne i na miejscu. Dotknęłabym, delikatnie musnęła jego rękę lub inną część ciała, gdyż właśnie „przypadkowy” dotyk powiedziałby mu o moim zainteresowaniu jego osobą i mojej chęci jego poznania. Zaczęłabym rozmowę od słów: ”Może jestem nienormalna, ale czy ten drink nie pachnie trochę mydłem?”, gdyż wybieram wariant z podrywem w barze. Chwilę przed zagajeniem nawiązuję kontakt wzrokowy, nie trwający jednak dłużej niż 5 sekund, uśmiecham się szeroko i mrugam dwa razy (podobno działa). Jeśli tylko jego odpowiedź byłaby inna niż „Tak, jesteś nienormalna”, mogłabym śmiało kontynuować swój podryw. Potem było by głaskanie dekoltu (swojego i swoją ręką), odsłanianie rąbka spódnicy i pokazanie łydki tudzież kawałka uda, byle nie za dużo, zdrabnianie jego imienia i pieszczotliwe nazywanie obiektu swoich westchnień. Do tego wszystkiego, wg książki, powinnam być kobietą krótkowidzem.
Teraz trochę z praktyki. Przepytałam kolegów, co o tym sądzą i oto wyniki. Prawie wszyscy z nich twierdzą, że pierwszy krok zrobiony przez kobietę jest w porządku i daje im do zrozumienia, że jesteśmy zainteresowane. Jest to dodatkowo pewne odciążenie dla nich, gdy są nieśmiali i niepewni. Co do przypadkowego dotyku, to jest różnie. Wśród połowy z nich wzbudza on pozytywne emocje, jednak czasami wskazuje na zbytnią zuchwałość. Zdecydowanie faceci nie tyle boją, co odstrasza ich niezależna kobieta. „Twardzielka” w sprawach uczuciowych sprawia, że mężczyzna czuje się zagrożony. On pragnie wziąć ją pod skrzydła swe, jednak nie można popadać w skrajności - wyręczać jej nie będzie. Pieszczotliwe zwracanie się do facetów podoba się połowie badanych przeze mnie. Padły zdania, że podoba im się i działa pozytywnie i zachęcająco, gdy kobieta nie zwraca się w taki sposób do wszystkich mężczyzn. I na koniec spytałam o tę wadę wzroku. Otóż, chłopcy stwierdzili, że kobieta niedowidząca, bezradna i zagubiona bez okularów, sprawia, że chcą się nią opiekować. Gdy jest w okularach wygląda inteligentnie i sexy. A słodko wtedy, gdy o poranku denerwuje się z niemożności widzenia.
Tak, wychodzi na to, że w uwodzeniu także zachodzą zmiany, co prawda niewielkie, jednak kobiety także tutaj powoli przejmują pałeczkę, i to za zgodą mężczyzn. A wy, co sądzicie o „nowoczesnym” uwodzeniu?
Katarzyna Wierzbicka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)