Czy światem rządzi szablon?
2009-05-22 11:45:32Młot utartych schematów
Chciałoby się zatem, na miarę swoich miernych możliwości, zrobić cokolwiek w interesującym nas kierunku, po trosze i nieśmiało rozwinąć przykurczone do tej pory skrzydła. Przestać myśleć o sobie jak o nielocie. Chciałoby się, jednak przestaje być to łatwe, kiedy z obu stron miażdży nas schemat. A wszystkie idee i pomysły, którymi tak entuzjastycznie i z tym dziecięcym błyskiem w oku, napychamy swoje głowy, są momentalnie wybijane przykrym młotem utartych ścieżek. Wielu ludzi mniema oczywiście, że to, co zostało już podbite i poskromione, co bezpieczniejsze, stanowi lepsze wyjście. Wielu także (dzięki Bogu, że zostali!) zdaje sobie sprawę, że świadomość podążania wciąż po tym samym szlaku zabija nie tylko pasje i chęci, ale także potencjalną satysfakcję. Ileż to razy, porażeni nagłym impulsem, myślą, która zdała się być na wagę złota, chcieliśmy dosięgać szczytów? Za każdym razem kulą u nogi było to samo. Niewiara innych i przeklęte wzorce.
Modele w życiu
Kiedy przeanalizuje się sytuację, aż nie chce się wierzyć, ile różnych bezsensownych modeli pęta naszą kreatywność na co dzień. Poczynając od wczesnych zajęć języka polskiego (kiedy to w rozprawce muszą być co najmniej trzy argumenty, i broń Boże mniej!), poprzez bzdurny klucz maturalny, którego na dobrą sprawę nie potrafi rozszyfrować nawet najlepszy dekoder polonistyczny, kończąc na.. Na wszystkim kończąc, do diabła. Ileż to razy mdło mi się robiło na samą myśl, kiedy kolejne wypracowanie miałam zakończyć wyświechtanym zdankiem „Mam nadzieję, że przedstawiłam rozsądne argumenty.” I zawsze to samo.
Nie należy oczywiście spłycać tematu rzeki jedynie do kwestii redagowania. Choć nie zaprzeczę, że była to myśl przewodnia. Zachodząc jednak dalej, można przyjrzeć się wnętrzu. Żeby nie przesadzać z metafizyką, ujmę to prosto. Ile rzeczy, z tych które pragniemy, udaje nam się zrobić. Ile marzeń spełnić, ile czynów, które inni uznać mogliby za szaleństwo. Pewnie niewiele. A jeśli wiele, to naprawdę zginam się w czczym pokłonie, bo naprawdę się należy.
Nieprzekraczalna granica
Umiar między realizacją własnego siebie, własnych talentów i pragnień, a byciem bezmózgim filistrem, bywa trudny do sprecyzowania. Podejrzewam, że nikt nie ma zamiaru czynić w i wokół siebie wielkiej smutny, bezsensownej anarchii, gdzie nie ma żadnych reguł (bo w końcu precz z konwenansami!) Dlatego reguły, modele, wzorce są. Żeby porządkować życie, żeby ogarniać nieporządek, który mógłby w każdej chwili wyniknąć z niekonsekwencji i niesubordynacji. Ale nie po to, by porządkować nas samych. Bo to już indywidualna sprawa.
A w rozprawce nie zawsze muszą być trzy argumenty. I mam gdzieś rzekomo nieeleganckie napoczynanie zdania od spójników.
Natalia Kędziak