Przeklinać trzeba umieć?
2008-11-17 10:43:24Kilka lat temu w szkole w Wielkiej Brytanii wprowadzono w postaci eksperymentu „szkolny limit na przeklinanie.” 5 niecenzuralnych słów w ciągu jednej lekcji - na tyle mogli sobie pozwolić uczniowie. Po przekroczeniu tego limitu, karani byli dodatkowa pracą, pogadankami wychowawczymi, czy też innymi, „wyrafinowanymi” formami nauczania. Co dziwne, pomysł ten nie przypadł do gustu rodzicom, którzy oburzeni byli formą, jaką miało przybrać wyplenianie przekleństw. Eksperyment ten niestety nie przyniósł żadnych powalających efektów. Hamowani podczas zajęć uczniowie, wynagradzali sobie wszystko podczas przerw oraz wieczorami, wymyślając coraz to nowe, obraźliwe zwroty. Jak w takim razie można sobie radzić z wszechobecnymi wulgaryzmami?
We wrześniu 2004 roku w Kodeksie wykroczeń pojawił się Art. 141 mówiący o karaniu za używanie słów nieprzyzwoitych w miejscach publicznych. W ciągu dziesięciu miesięcy od jego wprowadzenia, w samym Elblągu mandaty otrzymało 2538 osób na łączną kwotę 165 tysięcy złotych. Przepis ten wzbudził jednak wiele emocji. Ukarani burzyli się, że „nieprzyzwoite” słowo nie zostało zdefiniowane oraz, że nie ma postronnych świadków przestępstwa. Trudno osądzić, czy sposób ten wpłynął jakkolwiek na społeczeństwo, bo rozglądając się dookoła, można stwierdzić, że liczba użytkowników kwiecistego języka nadal rośnie.
Nie wszyscy są jednak przeciwni temu zjawisku. Badacze z University of East Anglia przekonują, że zakazanie przeklinania pracownikom osłabi więzi między nimi i negatywnie wpłynie na morale i motywację. Naukowcy twierdzą, że przeklinanie pełni bardzo ważną funkcję w naszym życiu, gdyż pozwala lepiej wyrażać emocje. Mowa oczywiście o używaniu, a nie nadużywaniu. Rozróżnienie wymaga jednak bardzo obiektywnego spojrzenia na własny język, a to przerasta niektórych z nas.
Oczywiście mowa tu nie tylko o studentach. Wielu nowych słów można się nauczyć także od dzieci i emerytów. Jak to zmienić? Przymusowa resocjalizacja na nic się nie zda. W wielu przypadkach na jakąkolwiek zmianę jest już za późno. Miejmy nadzieję, że w tej kwestii nigdy nie zostanie wprowadzona zasada: „czego nie da się zmienić, należy pokochać.” Intensywna praca nad sobą jest jedną z niewielu skutecznych metod radzenia sobie z tym problemem.
Monika Grodzka
(monika.grodzka@dlastudenta.pl)
Fot. Anna Wawrzyniak