Światowy dzień bez tytoniu
2008-05-31 13:17:42Na czym polega fenomen palenia? Na prestiżu? Szpanie? Popularnie zwanym lansie? Nie wiadomo dokładnie na czym, ale jednak musi być w tym jakaś tajemnicza siła, która sprawia, że ludzie czują się lepsi. Niższym przybywa wzrostu, łysym włosów, a starszym potencji. A wszystko zależy tylko od tego, jak bardzo tytoń dodaje ludziom pewności siebie. Szereg psychologów stwierdza, że właśnie szacunek jest tym, co zapewniają nam papierosy. W końcu szereg twardzieli ze szklanego ekranu, wszyscy pokroju Rambo, Ojca Chrzestnego czy Billa z Kill Billa – każdy z nich pojawia się na ekranie z papierosem. O polskich filmach nie wspominając. Lans nałogu to moda na posłuch, zamiast pozwolenia na broń producenci dają zwykłym ludziom do ręki paczkę tytoniu.
W takim ujęciu wszystko to wydaje się płytkie i nie na temat. A jednak ludzie mają z tym problem. Czasem uda się rzucić tym wszystkim w kąt, a czasem ciągnie się to, aż do błogiego końca. Skuteczność rzucania palenia zależy zatem od jednostki, a nie skuteczności gumy antynikotynowej. Na czym zatem mają polegać wszelkie akcje namawiające do rzucenia nałogu? Na tym samym, na czym palenie. Skoro palenie jest trendy, niepalenie również. Lansuje się teraz ekologiczny, zdrowy tryb życia, a nie niezdrowy i zanieczyszczony. W sklepach pojawiają się pro-bio torby, materiały, kosmetyki. Ekologia święci triumfy i już co drugi polak wie czym jest ozon. Niepalenie staje się sposobem na życie, swoistą kulturą alternatywną dla tego co masowe i popkulturowe. Taki forma bytowania współistnieje z powszechną modą na wegetarianizm i naturalną opaleniznę. A najbardziej dobijające ze wszystkiego jest właśnie dostrzeżenie w tym wszystkim mody. Kiedy człowieka bardziej zastanawia fakt, że za 200 milionów lat dzień wydłuży się o jedną godzinę niż skracanie własnego życia o kilka minut przez jednego tylko papierosa – wszelkiego rodzaju akcje stają się tylko mistyfikacją, stwierdzeniem na siłę tego, co wypada, celem oczyszczenia własnego sumienia. Bo przecież palacz jest tak samo uzależniony jak alkoholik. A nie tworzy się żadnych grup wsparcia, żadnych spotkań terapeutycznych. Tylko informuje się go, że umrze i najprawdopodobniej wszyscy w jego otoczeniu. Co oczywiście kwituje dobitnym: - Na coś trzeba.
Kiedy wprowadzą w Polsce publiczny zakaz palenia może dotrze do populacji naszego kraju, że palenie to nie zabawa, a fanaberia. Że robienie tego w zaciszu własnego domostwa to jedno, a palenie dziesiątej fajki w knajpie to już naruszanie dóbr osobistych osób niepalących. Tak, na takie refleksje są szansę, ale nie na jedno szczere: - Dziękuję, już nie palę. Bo przecież to styl życia, część charakteru, a nie etap, przez który się przechodzi jak glany i ciężki metal w słuchawkach. Cóż, można? Można.
Olga Filipowska
(olga.filipowska@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera