Skąd te zwyczaje?
2013-02-06 15:58:24Od dziecka otaczani jesteśmy symbolami i obyczajami. Są one dla nas czymś naturalnym, przyjmowanym odgórnie. Warto spojrzeć na ich pochodzenie i pierwotne przeżywanie. Oto kilka ciekawszych elementów goszczących obecnie w naszej kulturze.
Choinka
Co prawda w tym roku całkiem niedawno zniknęły już z naszych domów ale dobrze wiedzieć dlaczego w ogóle pojawiają się w nich corocznie pod koniec grudnia. Drzewko bożonarodzeniowe przywieźli do Polski na przełomie XVIII i XIX wieku niemieccy protestanci. Na początku znano ją głównie w miastach, a do ozdabiania służyły jabłka, orzechy, pierniki i świeczki, a nie, jak współcześnie, kolorowe brokatowe bombki i migające światełka.
Już sama wyprawa do lasu, której podejmował się gospodarz, była bardzo ważnym obrzędem. Dokładnie stanowiła obrzęd kradzieży elementu innego świata, za który właśnie las był uważany. Zapewniało to szczęście oraz płodność w nadchodzącym roku.
Marzanna
Inaczej też: marzaniok lub śmiercicha. Topienie marzanny ma swoje korzenie w obrzędach ofiarnych i traktowane było całkiem poważnie. Dopiero z czasem przerodziło się w zabawę, a kukłę oddano w opiekę przede wszystkim dzieciom i młodzieży. Marzannę, uosobienie zimy i śmierci, w czwartą niedzielę Wielkiego Postu wynoszono uroczystym orszakiem za granice wsi, aby tam spektakularnie spalić ja lub utopić. Wykonana była zawsze ze słomy i obowiązkowo odziana w białą sukienkę, ewentualnie płótno tego samego koloru. Przy przeganianiu złych mocy obowiązywały pewne zasady, których złamanie, według wierzeń, powodować mogło poważne konsekwencje. Tak na przykład, jeśli ktoś dotknął pływającej już kukły, narażał swoją rękę na rychłe uschnięcie, gdyby natomiast postanowił obejrzeć się za „straceńcem”, w najbliższym czasie mógł doznać ciężkiej choroby. Najgorszym znakiem było potknięcie się. Nieszczęśnik musiał mieć się na baczności, aby w ciągu najbliższych miesięcy nie spotkała go śmierć.
Helloween
Celtyckie święto zmarłych obchodzone 31 października. W Polsce znane od niedawna i przez wiele osób dotąd niezaakceptowane. Przedchrześcijańscy Celtowie w nocy rozpoczynającej się ostatniego dnia października oraz pierwszego dnia następnego miesiąca obchodzili święto zmarłych, dla ich kultury kluczowe. Pojawiała się w nich nadzieja na spotkanie bliskich, którzy odeszli z tego świata. W tym magicznym czasie mogli oni pojawiać się wśród żywych i nawiązywać z nimi kontakt. Z zaświatów przybywały także przeróżne demony, wiedźmy i chochliki. Tutaj swój początek bierze obdarowywanie dzieci słodyczami i innymi drobiazgami. Jest to symboliczne złożenie ofiary przebłagalnej duszom zmarłych lub sposób na przekupienie celtyckiego bóstwa, które w zamian mogło zesłać pomyślność na darczyńcę. Jeśli natomiast podarek nie zostanie oddany, domownik może spodziewać się złośliwości stworzeń nawiedzających ziemię. Ci, którzy poddają się grozie owego święta, nadali mu charakter wyłącznie zabawowy, a nie jak to było dawniej – obrzędowy i poważny. Dawniej wszystko odbywało się z dużym patosem. Ofiary, składane z pokarmów lub zwierząt, zostawiano na wzgórzach przy blasku ogniska, które wskazywało zbłąkanym duszom drogę. Funkcja ognia, jak łatwo się domyślić, przeszła na wydrążone dyniowe lampiony.
Wieczór panieński
Jak wygląda dziś – każdy wie. Przeważnie kończy się tańcami w pobliskim klubie w towarzystwie procentów i, być może, przystojnego strażaka lub policjanta. Przez naszych przodków obchodzony był zupełnie inaczej, według pewnych stałych wytycznych. Wieczór dziewiczy, bo i tak go nazywano, organizowany był zawsze dzień przed ślubem. Przyszła panna młoda spędzała go w gronie swoich druhen i starościn. Jeszcze w XIX wieku gwiazdą owego wieczoru były rozpleciny. Były one wyrazem oddania panu młodemu i zgodą, również rodziny, na utratę dziewictwa. Na część wieczoru do domu narzeczonej przybywał starszy drużba lub starosta i uroczyście rozplatał oraz rozczesywał jej warkocz. Innym elementem było dekorowanie przez kompanki rózgi weselnej. Atrybut składał się z drewnianego kija, ewentualnie krążka, gałązki jałowca lub świerku oraz bogatego przybrania: orzechów, ptasich piór, wstążek i szyszek. Często jego waga dochodziła do kilku kilogramów. Podczas wesela przekazywano go staroście jako nieodłączny symbol wesela oraz dostojności. Mógł również służyć do dyrygowania orkiestrą.
Ivo