Zołzy mają lepiej!
2009-02-09 11:45:51W końcu spotkałaś swojego wymarzonego faceta (albo przynajmniej jego namiastkę).Nieważne. Ważne, że w jego opisie pojawiło sie określenie „idealny.” Jesteś słodka, kobieca, zmysłowa, uległa, kochana w pełnym tego słowa znaczeniu. A on? A on po prostu jest. Albo bywa... Do licha! Ostatnio tylko się pojawia! A przecież był taki zakochany, namiętny i szarmancki. No cóż, zdaje się, że można go teraz zdefiniować bardzo krótko: twój władczy pan czasu. Chcesz się zobaczyć z nim w piątek wieczorem. Przygotowałaś kolację, czekasz na dzwonek do drzwi i nagle owszem, słyszysz dzwonek, ale telefonu: „Kochanie musimy to przełożyć, muszę iść do knajpy, no wiesz – taki męski wypad. Kolacja z pewnością była pyszna, odezwę się jutro z samego rana”
Męski wypad?! Który to już w tym tygodniu? Kolacja owszem była pyszna, ale trafiła do kosza. Znowu. A ty, jako miła dziewczyna stłumisz w sobie oznaki złości, zgasisz świeczki, położysz się spać z telefonem przy poduszce, tak żebyś rano zdążyła odebrać, w końcu napisał, że odezwie się z samego rana. Jeszcze przez chwilę pojawia się myśl, że mógł się pofatygować i zadzwonić, a nie napisać smsa, no ale przecież na pewno nie miał czasu, był zajęty, no i może do mnie pisać za 1gr. To go usprawiedliwia. Rano budzi cię komórka, zaspana spoglądasz na wyświetlacz i widzisz, że dzwoni tylko budzik. A miał przecież obudzić cię twój wymarzony. Kolejny raz nie zadzwonił, a ty złapałaś się na tym, że nerwowo spoglądasz na telefon. Wieczorem pisze smsa „Kotku spotkajmy się o 20.” Ty jako najwspanialsza kobieta pod słońcem oddzwaniasz, że co prawda jesteś umówiona z Kaśką na 20, ale przełożysz to spotkanie - „Misiu, dla Ciebie wszystko!” Gratulacje – właśnie definitywnie przekreśliłaś swoją szansę zostania zołzą.
Pora wybrać się w małą podróż w czasie. Przenieśmy się do waszych bajkowych początków.
Spotykacie się, zanim podarujesz mu swój numer telefonu, trochę się z nim droczysz, udajesz zajętą i obojętną. Po kilku prośbach, trochę z litości, dajesz mu łaskawie swój numer. On dzwoni następnego dnia i uradowany mówi, że o tobie myśli i chce cię zaprosić na kawę, albo nawet kolację. Proponuje wtorkowy wieczór - ty jesteś zajęta. Proponuje środę – nie możesz. Niech mu będzie – ostatecznie w piątek dasz radę się z nim umówić. Jak zawsze wyglądasz zjawiskowo. On troszkę zdenerwowany wręcza ci bukiet róż, otwiera drzwi najlepszej restauracji w mieście, słucha tego, co mówisz, uśmiecha się i nie zerka na zegarek. Odwozi cię do domu i dzwoni po godzinie, czy aby na pewno jesteś cała i zdrowa. I tak zaczyna się wasze love story.
Dopóki nie czujesz, że go kochasz, jesteś bezpieczna. Nie dzwonisz do niego pierwsza, nie czekasz na telefon od niego, nadal spotykasz się z koleżankami, a słowo „impreza” nie trafiło jeszcze do słownika wyrazów obcych. A on – biedak, zabiega o ciebie, dzwoni i martwi się za każdym razem, gdy się nie widzicie. Zdajesz sobie sprawę, że jest idealny! Jeśli mówi, że zadzwoni o 20, to dzwoni o 19:50! Czy to nie wymarzony facet? I biegniesz mu powiedzieć, że go kochasz. Zaczynasz robić dla niego wszystko, w końcu takiego faceta nie można stracić. A on powoli zaczyna dostrzegać, że ma cię w garści. I owszem, kocha cię, ale już nie musi się aż tak starać. Jesteś jego. I dotarłyśmy do twojej rzeczywistości, zatem możesz wrócić do pierwszej części artykułu.
Każda kobieta musi zrozumieć, że bycie w związku nie jest równoznaczne z utratą niezależności. Im bardziej będziesz niedostępna i niezależna, tym bardziej będziesz pociągać swojego mężczyznę. W końcu każdy wie, że mężczyzna to łowca. Bądź uciekającym króliczkiem, niech próbuje cię złapać, a ty uciekaj dalej. Daj się posmakować, ale nie daj się zjeść. Oczywiście nie usłyszysz od swojego kochanego misia-pysia „Kochanie, chcę żebyś była bardziej niedostępna,” ale on podświadomie będzie miał wtedy na ciebie większą ochotę. Chcesz być intrygująca? Nie żyj samym związkiem. Pamiętaj, że masz swoje życie, które dzielisz z partnerem, ale którego mu nie oddajesz. Oczywiście warto być kochaną kobietą, ale wszystko traktujmy z umiarem. Skoro już wiemy, że naszym mottem powinny stać się słowa piosenki „Catch me if you can” przejdźmy do kolejnej ważnej kwestii.
Jak zostać uciekającym króliczkiem?
Ważne wskazówki możemy znaleźć w książce Sherry Argov „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?”Po pierwsze spraw, byś była dla niego wyzwaniem. Napisał smsa? Dobrze, a teraz musi poczekać, aż odpiszesz. Niech wie, że nie może cię dostać za darmo. Poznaj swoją wartość, a samą siebie traktuj jak nagrodę dla najlepszych. Po drugie, stawiaj warunki. Nie tolerujesz spóźnień, niedotrzymanych obietnic, kłamstw. Po trzecie, naucz się wyciągać wnioski. Nie zjawił się na kolacji i nic nie powiedział? Wyciągnij konsekwencje, nie wybaczaj od razu. I od tej pory w najbliższym czasie, to ty ustalasz godziny waszych randek. Po czwarte, złam przekonanie, że kobiety potrzebują mężczyzn. Kieruj się regułą „Nie potrzebuję mężczyzny, ale go wybieram, by z nim być. To mój świadomy wybór, ale i bez niego daję sobie radę.”
Kolejnym krokiem jest podbudowa jego ego. Niech wie, że jest dla ciebie ważny i że go cenisz. Szacunek do drugiej osoby, nie jest równoznaczny z brakiem szacunku do siebie. On ma się przy tobie czuć wyjątkowo, tak by zawsze do ciebie wracać. Argov pisze „Mężczyźni nie reagują na słowa. Mężczyźni reagują na brak kontaktu”. Co za nieszczęśliwy przypadek: akurat, gdy poszłaś na imprezę ze znajomymi, zapomniałaś telefonu. Co za pech.
Nie mów słowami, przemawiaj czynami. Faceci to wzrokowcy. Pokaż mu, że nie może tobą rządzić, ani na ciebie krzyczeć. Nie będziesz tego tolerować. Rutyna niszczy związek. Bądź kreatywna. Nie zmieniaj swoich planów dla niego! I ostatnia najważniejsza rada: Bądź zołzą i jednocześnie kochaną kobietą, domem – do którego twój mężczyzna zawsze będzie wracać, zaznacz jednak, że zawsze możesz zmienić zamki w drzwiach...
Wirginia Drabek
(wirginia.drabek@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera