Noworoczne postanowienia a rzeczywistość
2008-01-03 21:33:28Zazwyczaj już w połowie stycznia zapominamy, że w ogóle jakiekolwiek postanowienia robiliśmy. Sam fakt jednak, że chcemy coś zmienić na lepsze w Nowym Roku poprawia nam samopoczucie, sprawia, że wymagając od siebie czujemy się lepsi, bardziej wartościowi. Uczucie to jest jednak krótkotrwałe, gdyż niedługo potem zastępuje je frustracja spowodowana tym, że po raz kolejny nie udało nam się dotrzymać danego sobie słowa. Gdyby jednak spojrzeć na to zjawisko od praktycznej strony, to już z samego założenia czynienie postanowień noworocznych jest bez sensu.
Najczęściej składanym postanowieniem jest rzucenie palenia, i to już, wraz z pierwszym stycznia. Osoba uzależniona od papierosów, wypalająca paczkę albo i więcej dziennie nie poradzi sobie z takim zadaniem. Rzucanie palenia to długotrwały proces i nie pomoże nam fakt, iż mocne postanowienie poprawy poczyniliśmy w tak wyjątkową noc jaką jest sylwestrowa. To tylko zmiana daty, jednej cyferki i nie ma tam magii, która pomogła by urzeczywistnić nasze oczekiwania.
Podobnie ma się sprawa z innymi postanowieniami, np. ograniczaniem alkoholu, zrzucaniem wagi, codzienną siłownią czy aerobikiem. Na wszystkie te rzeczy, aby zobaczyć rezultaty, potrzeba czasu. Natura człowieka jest jednak niecierpliwa i kiedy pierwszy tydzień nie przyniesie poprawy, nasza silna wola zaczyna topnieć. Postanawiamy ponowić próbę, ale… od następnego poniedziałku. I tak czekając na ten właściwy poniedziałek okazuje się, że znów jest Sylwester tyle tylko, że rok później, a u nas tymczasem niewiele się zmieniło. Może, więc warto podejść do tej kwestii inaczej. Sam fakt, że chcemy się zmieniać, poprawiać, rozwijać jest jak najbardziej pozytywny. Najlepiej więc, żeby cały plan naszej zmiany miał, mówiąc potocznie „ręce i nogi”. I tak wracając do wątku rzucania palenia, najlepiej stopniowo je ograniczać, powoli zmniejszając „dzienne dawki”. Nie zrażać się niepowodzeniami. Najwygodniej jest poddać się i stwierdzić, że w tym tygodniu przekroczyło się wyznaczony limit, więc zacznie się od następnego, a w tym folgować sobie i palić ile się da. Takie zachowanie zmniejsza szanse na zwycięstwo, czyli dotrzymanie postanowienia. Analogicznie wygląda sprawa diety i zrzucania zbędnych kilogramów. Nie nabyliśmy nadwagi w tydzień, żeby móc ją tak samo szybko zrzucić. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że proces odchudzania jest bardzo żmudny i wyczerpujący. Wystarczy wtedy chwila zwątpienia, gorszy dzień i zjadamy wszystko co mamy tylko pod ręka, nie myśląc o wcześniejszych wyrzeczeniach. Potem przychodzi poczucie winy i obietnice zaczęcia od początku.
Jednak to, że nie udaje nam się od razu jest normalne i nieuniknione. Najważniejsze, żeby chcieć osiągnąć cel. Może uda się za drugim, a może za dwudziestym drugim razem, nieważne, liczy się determinacja i samozaparcie. Za to radość i duma z dotrzymania danej sobie obietnicy jest niepowtarzalna.
Marta Sułek
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera