Magiczny makijaż na zimę
2009-12-22 21:01:18W tym sezonie wizażyści dają nam dużą swobodę działania, praktycznie wszystko jest dozwolone. Co więcej, niektóre od dawna przyjęte reguły, tej zimy nie obowiązują!
Od mniej więcej tygodnia żyję w świecie iluzji i wesołych wizji. Przekroczyłam furtkę i znalazłam się w bajce tysiąca barw i kształtów, gdzie czas biegnie leniwie a okrzykom zachwytu nie ma końca. Z wypiekami na twarzy przerzucałam kolejne kartki tej niezwykłej opowieści. Dlaczego tak mnie uwiodła akurat ta bajka? Bo makijaż na zimę 2009 to magia. W dodatku taka, gdzie każda z nas znajdzie odpowiednie dla siebie zaklęcie na idealny wygląd.
Każdy nowy trend w makijażu ma to do siebie, że lubi korzystać ze spuścizny poprzednich dekad, zapożyczając sobie niektóre motywy. Tak jest i tym razem. Wśród wielu propozycji prosto z wybiegów kilka powtarza się i bazuje na tych samych akcentach. To właśnie te makijaże królują tej zimy.
Pierwsza propozycja to mocno zaakcentowane oczy. Charakterystyczne dla tej opcji są intensywne, nasycone barwy. Cienie „wyciągnięte” poza granice górnej, ruchomej części powieki, np. smoky eyes, nawet kilka kolorów połączonych ze sobą jednocześnie, to zapożyczenie z neonowego stylu lat 80-tych, następnie ciemna oprawa oczu uzyskana za pomocą czarnej kredki. Do tego mocno wytuszowane rzęsy i zaznaczone różem policzki. Akurat w tym przypadku trzymamy się zasady, że przy tak podkreślonych oczach, usta akcentujemy jedynie bezbarwnym błyszczykiem lub szminką. W końcu bez zważania na porę roku osoby lubiące się mocno malować, mogą to robić do woli i co najważniejsze nie tylko na szczególne okazje.
W opozycji do tego looku pozostaje, nieprzerwanie modny od lat 90-tych, delikatnie zreformowany i na nowo wykreowany w tym sezonie przez stylistów makijaż nude, tzw. no make-up, w którym najważniejszą rolę odgrywa dobrze dobrany podkład i puder, dopuszczalny ponadto jest beżowy cień i szminka w pastelowych, jasnych odcieniach.
Kolejnym motywem zwracającym uwagę, są ciemne usta, które pojawiły się na pokazach wielu projektantów. W takim przypadku nie podkreślamy innej partii twarzy, a jedynie delikatnie malujemy rzęsy maskarą Bohaterem tego trendu jest kolor czerwony, burgund, fiolet a nawet czerń. To inspiracja latami dwudziestymi i ówczesnymi ikonami piękna jak np. Bette Davis. Efekt? Dużo seksapilu, wyrafinowania i elegancji. Jeszcze więcej, kiedy do tak umalowanych ust dodamy czarną kreskę na górnej powiece. To kolejny akcent promowany tej zimy przez makijażystów. Wyraźna, poprowadzona czarnym eyelinerem tuż nad rzęsami kreska zaakcentuje oko i doda wyrazistości, a poprowadzona poza kontur oka stworzy teatralny efekt, mile widziany w tym sezonie a zaczerpnięty z artystycznego klimatu lat 50.
I jeszcze jedna rzecz, która mnie mile zaskoczyła. Nie musimy rezygnować z efektu lekko opalonej buzi, uzyskanego dzięki bronzerom i promowanego zwłaszcza latem. Tej zimy w dalszym ciągu przechowujemy na twarzy wspomnienie lata z tą jednak różnicą, że akcentujemy jedynie niektóre partie twarzy: nos, czoło i brodę aby całość miała naturalny efekt. Aby uniknąć makijażowego faux pas, odcienie pudrów brązujących dobieramy starannie, czyli jaśniejsze, stonowane beże i brązy dla blondynek a brzoskwiniowe i ciemne brązy dla brunetek.
Kolejny tydzień spędzę w bardziej przyziemnym miejscu, jakim jest łazienka. Muszę wypróbować na sobie opisane wyżej propozycje i wybrać najkorzystniejszą dla mnie opcję. Każda z nich wydaje się interesująca. Wam radzę to samo. Miłego eksperymentowania.
Marta Sułek
(marta.sulek@dlastudenta.pl)