Poczwórny słuch, czyli o nieporozumieniach
2012-11-28 15:43:19Z czego wynikają liczne kłótnie i niejasności pomiędzy nami? Niby mówimy tym samym językiem, a niejednokrotnie wzajemne zrozumienie oscyluje wokół zera. Wszystko można by wytłumaczyć niezgodnością charakterów i rozejść się każdy w swoim kierunku. Warto jednak najpierw poznać inne przyczyny wpadania w słowne pułapki i spróbować nieco zreformować swoje postępowanie.
Podstawa naszych wzajemnych relacji to sprawna konwersacja
Myślisz, że masz dwoje uszu? Mylisz się! Niemiecki psycholog Friedemann Schulz von Thun stworzył czterowarstwowy model komunikacji, aby wyjaśnić dlaczego próby nawiązania nici porozumienia spełzają na niczym. Wydawałoby się, że prosta wypowiedź niesie ze sobą konkretną informację. Tymczasem zawiera ona wiele więcej treści niż jesteśmy to sobie w stanie na bieżąco uświadomić. Płaszczyzny, o których pisze Schulz von Thun zawierają cztery warianty znaczeń psychicznych i tyle samo rodzajów ucha u odbiorcy.
Czworo uszu, a każde słyszy co innego
Ucho rzeczowe interesuje to, co powiedziane zostało wprost. Ustala fakty i dopytuje o konkrety nie szukając drugiego dna. W stwierdzeniu męża: „Nie ma nic w lodówce” kobieta przyjmie to do wiadomości i ustali kiedy udadzą się na zakupy. Często zdarza się, iż rzeczowość jest nazbyt rozwinięta u mężczyzn. Panowie sprowadzają wtedy każdą rozmowę jedynie do poziomu słów nie zauważając, że po części oznajmiane są mu pewne treści nie wprost.
Wszelkie prośby i wyrzuty, zarówno te wystosowane do nas jak i wyimaginowane, wychwyci ucho apelu. W przypadku jego nadwrażliwości, małżonka, w obliczu przytoczonej wcześniej sytuacji, mogłaby rozpętać awanturę na temat prawionych jej, po raz nie wiadomo już który, wyrzutów co do prowadzenia gospodarstwa domowego. Druga sytuacja – ktoś w pokoju zauważył, że zapadł zmrok. Inna osoba natychmiast wstaje i zapala światło, bo przecież właśnie ją o to poproszono. Kierujący się jedynie tym słuchem mogą odczuwać chęć zmanipulowania oraz wyzyskania ich.
Kolejna płaszczyzna to ujawnianie siebie. Skupia się ona na nadawcy, jego odczuciach i zdaniu dotyczącym poruszanego tematu. Często może być pomocna w wychwyceniu problemu drążącego osobę mówiącą. Słuchacz, chcąc bliżej poznać nadawcę wgłębia się w jego stan emocjonalny. Owa płaszczyzna na tyle jest istotna, iż pozwala dotrzeć do zawoalowanych intencji. Jeśli ktoś proponuje nam wspólną siłownię, owszem, może chodzić jedynie o towarzystwo, ale jeśli osoba ta dotąd świetnie radziła sobie na bieżni bez nas to może warto do zdania dopuścić osamotnioną od dawna wagę łazienkową? W skrajnych przypadkach odbiorca zapytany o godzinę, błyskawicznie analizuje coś w głowie, udziela odpowiedzi, po czym pyta: „chcesz o tym porozmawiać”? Przerysowane acz idealnie obrazujące istotę.
Na koniec płaszczyzna relacyjna. Mówiący wyraża na jej obszarze osobisty stosunek do współrozmówcy. Określony zostaje poziom zażyłości – bliskość lub też dystans. Pracownik może wywnioskować na przykład czy szef ceni jego kompetencje lub co na jego temat myślą współpracownicy. Przy nadwrażliwości ucha relacyjnego możemy popadać w skrajności i zacząć histeryzować. Na wysuniętą przez partnera propozycję spaceru w niedzielne popołudnie, tak dla odmiany, kobieta gotowa pomyśleć: „aha, już mnie nie kocha, nudzi się ze mną, pewnie uważa, że jestem beznadziejna!”
Ćwiczmy nasz słuch
Jeśli chcemy aby komunikacja przebiegała bez zakłóceń, musimy wdrożyć w życie system aktywnego słuchania. Upewniać się, że dobrze odebraliśmy intencję, zadawać pytania, doprecyzowywać. Warto zainwestować w elastyczność i nadstawić każdego ucha. Owocna ich współpraca zapobiegnie piętrzeniu się problemów, a z niedzielnego spaceru uczyni przyjemność pozbawioną podtekstów.
Ivo